Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Marsze niezgody

Treść

"Solidarność" Stoczni Gdańskiej proponuje władzom PO i PiS spotkanie "Solidarność" Stoczni Gdańsk SA zaapelowała do władz Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości o porozumienie. Związkowcy proponują, aby władze tych ugrupowań spotkały się w Stoczni Gdańskiej. Związkowcy wydali wczoraj oświadczenie, w którym zaapelowali też do "rządzących krajem i Platformy Obywatelskiej" o czasowe wstrzymanie planowanych na najbliższą sobotę manifestacji w stolicy. "Proponujemy, aby władze PO i PiS próbowały znaleźć drogę porozumienia w obecnej sytuacji i zamiast planowanych manifestacji w Warszawie spotkały się w Stoczni Gdańskiej w celu wypracowania kompromisu. Dalsza eskalacja protestów nie służy obu ugrupowaniom oraz Polsce. Służyć to może tylko ugrupowaniom, które chcą wrócić do władzy. My proponujemy porozumienie", napisano w oświadczeniu. Związkowcy z gdańskiej stoczni poinformowali również, iż zawieszają swoją planowaną na niedzielę manifestację w Gdańsku, która miała być protestem "przeciwko władzom miasta, członkom Platformy Obywatelskiej, które to władze działają na szkodę Stoczni Gdańskiej". Jednocześnie związkowcy ponowili apel o spotkanie z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Wiceszef stoczniowej "Solidarności" Karol Guzikiewicz podkreślił, iż związkowcy mają nadzieję, że w Gdańsku przerwana zostanie eskalacja napięć i stanie się tak też na szczeblu centralnym. Politycy PO i PiS sceptycznie podchodzą do propozycji "Solidarności". Mirosław Drzewiecki (PO) powiedział, że na razie rozmowy z PO na terenie stoczni są niemożliwe. Nie mamy żadnego odzewu, ani ze strony premiera, ani kogoś, kto rządzi PiS zaznaczył, dodając, że "do tanga trzeba dwojga". Przez kilkadziesiąt lat Polacy walczyli o to, żeby zakłady pracy były wolne od partii politycznych i niech tak będzie dalej, powiedział poseł PO. Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński oświadczył, że zawsze jest otwarty na rozmowy. Jednak, jak podkreślił, do rozmów potrzebna jest dobra wola stron, a tej o czym jest przekonany, brakuje po stronie PO. W jego opinii szefostwo PO dąży do konfrontacji z PiS. *** Pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz zaapelował wczoraj do liderów Platformy Obywatelskiej i Ligi Polskich Rodzin o odwołanie zaplanowanych na sobotę marszów w Warszawie. Z wypowiedzi polityków obu partii wynika, że oba marsze odbędą się. Jak podkreślił Marcinkiewicz, wolność demonstrowania jest bardzo ważna, bo "służy demokracji". Dodał jednak, że w Polsce panuje dziś "atmosfera wojenna, nieustające ataki, nieustająca gorąca atmosfera polityczna". Poza tym, zaznaczył, docierają do niego sygnały, że do obu demonstracji zamierzają przyłączyć się "środowiska o charakterze skrajnym", nad którymi organizatorzy nie będą w stanie zapanować. W związku z tym, jak powiedział Marcinkiewicz PO i LPR powinny wziąć te okoliczności pod uwagę i o ważnych sprawach w kraju "debatować w inny sposób niż podczas demonstracji". Giertych list Marcinkiewicza ocenił jako "pewien przejaw słabości" tymczasowego gospodarza stolicy. Podkreślił, że zarówno PO, jak i LPR mają prawo demonstrować. Przypomniał, że wszystkie organizacje publiczne mają prawo organizować manifestacje. Bronisław Komorowski (PO) powiedział z kolei dziennikarzom, że to Marcinkiewicz wydał zezwolenie na wszystkie marsze i w związku z tym to on "bierze odpowiedzialność za ewentualne sytuacje trudne". W najbliższą sobotę w Warszawie mają się odbyć dwa marsze: antyrządowy, organizowany przez PO, oraz zaplanowana przez LPR manifestacja poparcia dla gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo także, że w sobotę własną manifestację planuje zorganizować w Warszawie PiS. Ma być to kolejny wiec poparcia dla rządu. Pierwszy odbył się w ostatnią niedzielę w Stoczni Gdańskiej. Przedstawiciele rzecznika praw obywatelskich będą bacznie obserwować przebieg sobotnich manifestacji, zwolenników i przeciwników rządu, które mają odbyć się w Warszawie. Zwrócił się o to do rzecznika komendant stołeczny policji Jacek Kędziora. Z podobną prośbą wystąpił też do prezesa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. (PAP) 2006.10.04

Autor: ea