Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ME siatkarzy - jedno zwycięstwo od medalu

Treść

Jeśli polscy siatkarze pokonają dziś w Izmirze Bułgarię, zapewnią sobie co najmniej srebrne medale rozgrywanych w Turcji mistrzostw Europy. - Jesteśmy gotowi do walki - obiecał prowadzący Biało-Czerwonych argentyński szkoleniowiec Daniel Castellani.

Nasi reprezentanci wygrali 17 ostatnich spotkań: towarzyskich, w kwalifikacjach do mistrzostw świata i (sześć) już w samych finałach mistrzostw Europy. Ta seria doprowadziła ich do najlepszej czwórki tej imprezy, przed podium, na które jednak trzeba będzie jeszcze wejść. Powodzenie zapewni zwycięstwo kolejne, w dzisiejszym meczu z Bułgarią: decydującym o awansie do wielkiego finału, szalenie trudnym, wyczerpującym, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Trzy lata temu obie drużyny zmierzyły się w półfinale mistrzostw świata w Japonii. Biało-Czerwoni wygrali wówczas 3:1 i zakwalifikowali się do boju o złoto, który przegrali z wielką Brazylią. Jak będzie teraz?
Cała nasza ekipa, na czele ze sztabem szkoleniowym, wyniki losowania półfinałów przyjęła z zadowoleniem. Polacy chcieli uniknąć starcia z Rosją i gdy obie drużyny zajęły pierwsze miejsca w swych grupach, stało się jasne, że w tej fazie turnieju na siebie nie trafią. Biało-Czerwoni mogli zagrać z Francją lub Bułgarią, ostatecznie los wskazał tę drugą drużynę. - Tak naprawdę nie miało to już większego znaczenia. Zarówno z Francją, jak i Bułgarią niedawno graliśmy, doskonale znamy ich mocne i słabe strony. Jesteśmy gotowi do walki, niezależnie od tego, kto stanie po drugiej stronie siatki - przyznał Castellani, dodając: - Jeśli chcemy zdobyć złoto, musimy wygrać z każdym.
Podobny pogląd wyrażają wszyscy nasi kadrowicze. - Skład półfinałów jest niezwykle wyrównany. Aby awansować do finału, trzeba zagrać na najwyższych obrotach i na maksimum umiejętności - powiedział Bartosz Kurek, odkrycie, rewelacja mistrzostw. A Polakom złoto się marzy. Przed mistrzostwami mówili, że nie myślą o konkretnych celach, koncentrując się tylko i wyłącznie na najbliższym spotkaniu. Dziś "najbliższe spotkanie" zadecyduje o awansie do finału. W ostatnich latach nasi wygrali zdecydowaną większość pojedynków z Bułgarami, ale nikt nie zwraca na to większej uwagi. Biało-Czerwoni doceniają rywali, mają świadomość, że czeka ich niezwykle ciężka przeprawa. - Największym atutem Bułgarów jest atak, mają na tej pozycji dwóch znakomitych zawodników: Władimira Nikołowa i Mateja Kazijskiego - przypomniał Castellani.
Choć medal jest już na wyciągnięcie ręki, Polacy nie zamierzają zmieniać swej taktyki i podejścia do rywala. - Nie możemy kalkulować, musimy cały czas skupiać się na sobie i własnej grze. Jesteśmy znakomicie przygotowani do walki o medal, a czy go zdobędziemy, zobaczymy w niedzielę - dodał Daniel Pliński, środkowy naszej drużyny. Bułgarzy także rozpoczęli mistrzostwa świetnie, kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, prezentując znakomity styl. Przegrali tylko raz, na zakończenie drugiej fazy turnieju, z Rosją. Nie była to sensacja, ale wynik 0:3 większość komentatorów zaskoczył. Podobnie jak forma pokonanych. Słaba. Nasi z Bułgarami po raz ostatni zagrali towarzysko na przełomie lipca i sierpnia, wygrywając 3:2 i 3:1. - Nie sugerujmy się tymi wynikami, teraz stawka będzie nieporównywalnie większa - dodał Pliński. Mecz Polska - Bułgaria rozpocznie się dziś o godzinie 16.30. Po jego zakończeniu na parkiet wyjdą reprezentacje Rosji i Francji. Zwycięzcy zagrają w jutrzejszym finale, pokonani w spotkaniu o trzecie miejsce.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-09-12

Autor: wa