Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Monar w tarapatach

Treść

Monar za kilkanaście dni straci lokal przy ul. Kilińskiego, gdzie od trzech lat korzystał z użyczonych pięciu pomieszczeń. Marszałek wypowiedział Monarowi umowę najmu, ponieważ sprzedał stary biurowy barak, w którym mieściła się poradnia. Termin wypowiedzenia minął z ostatnim dniem września, ale na prośbę Macieja Webera, kierownika poradni, Urząd Marszałkowski przedłużył czas najmu o miesiąc - do końca października. Ostatnie tygodnie to czas gorączkowego poszukiwania lokalu zastępczego. Kierownik poradni zaniósł pisma do Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu i kilku wydziałów Urzędu Miasta Nowego Sącza. Niewiele wskórał. - Przez ostatnie trzy miesiące czujemy się jak piłeczka pingpongowa, odsyłani od jednego urzędnika do drugiego. Nie mamy już czasu, ani środków, żeby szukać lokalu po cenach komercyjnych, jesteśmy skazani na wsparcie instytucji. Jeśli do końca października nie znajdziemy lokum, przestaniemy funkcjonować - mówi Weber. Budżet Monaru jest bardzo skromny, ledwo starcza na organizację zajęć terapeutycznych, grup wsparcia dla rodziców uzależnionych od narkotyków dzieci oraz na zajęcia profilaktyczne w szkołach i skromne wynagrodzenie dla trzech osób, zaangażowanych w pracę z uzależnionymi. Przez ostatnie trzy lata za użyczenie lokalu przy ul. Kilińskiego Monar płacił Urzędowi Marszałkowskiemu symboliczną kwotę 50 zł miesięcznie. - O znalezieniu podobnego lokum nawet nie marzymy. Z kolei droższy lokal nie mieści się w naszym budżecie. Krajowe Biuro ds. Narkomanii przydziela nam kwotę na rok z góry. Nie mamy pieniędzy nawet na przeprowadzkę. Ale nie to jest najpoważniejszy problem. Problemem jest, gdzie mamy przyjmować pacjentów i co powiedzieć ich rodzicom? - mówi Maciej Weber. Monar potrzebuje przynajmniej dwóch pokoi, w tym jednego ok. 30 - 40 metrów na zajęcia terapeutyczne w grupie. Sądeccy pedagodzy mają pod opieką dwunastu uzależnionych pacjentów, stale przychodzą do nich uczniowie szkół gimnazjalnych i średnich, sami odwiedzają szkoły. Współpracują z kuratorami i z pedagogami szkolnymi. - Monar musi istnieć, to instytucja bardzo potrzebna, z którą stale współpracujemy. Wiem, że główny problem to bardzo skromne fundusze poradni, ale staramy się im pomóc. Wydział Geodezji i Mienia szuka dla nich lokalu, ja wspieram ich starania w miarę moich możliwości - mówi Grzegorz Chochla, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Nowego Sącza. Problemami Monaru zainteresował się po naszej interwencji wiceprezydent miasta Jerzy Gwiżdż, który obiecał spotkać się z kierownikiem i pomóc w znalezieniu lokum w miejskich zasobach. (MONK) "Dziennik Polski" 2007-10-15

Autor: wa