Przejdź do treści
Przejdź do stopki

MUW nam jeszcze

Treść

Nie mający do tej pory precedensu wspólny apel do premiera wystosowali prezydent Nowego Sącza Józef A. Wiktor i starosta nowosądecki Jan Golonka. Jego treścią jest obrona przed likwidacją Delegatury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu.

Pojawił się po zapowiedziach w rządowym programie "Tanie państwo" zniesienia z mapy administracyjnej kraju tego typu placówek. W Nowym Sączu oznaczałoby to wymuszenie na interesantach kosztownych wyjazdów do Krakowa oraz zagrożenie utratą pracy dla 160 osób.

Wspólne pismo napisane do premiera przez szefów powiatu grodzkiego i ziemskiego poprzedzone zostało szeroką konsultacją z przedstawicielami samorządów sąsiednich gmin i powiatów. Delegatura obsługuje bowiem oprócz Nowego Sącza i Sądecczyzny także mieszkańców ziemi limanowskiej, gorlickiej i części Podhala.

"Działalność delegatury MUW odgrywa istotną rolę w subregionie nowosądeckim" - czytamy w piśmie Wiktora i Golonki do premiera Marcinkiewicza. "Zajmuje się ona kwestiami i procedurami, które są załatwiane w pierwszej i drugiej instancji przez wojewodę małopolskiego, ułatwia załatwianie wielu ważnych spraw mieszkańców i przedsiębiorców. Zapowiedź w programie "Tanie państwo" likwidacji przez rząd delegatur urzędów wojewódzkich wzbudza w nowosądeckich samorządach wiele negatywnych opinii, wątpliwości i pytań. Obawiamy się, że koszty tej reorganizacji zostaną przeniesione, niestety na obywatela.

"Tak może się stać, gdy tysiące ludzi z naszego regionu zamiast załatwiać sprawy urzędowe na miejscu, lub jechać kilka bądź kilkanaście kilometrów do Nowego Sącza, dołożyć będą musiały kolejnych sto kilometrów do Krakowa. Apelujemy o zaniechanie planowanej likwidacji delegatury w Nowym Sączu. Zaprzestanie jej działalności byłoby kolejnym krokiem w marginalizacji miasta, które po utracie w 1999 roku statusu stolicy województwa zepchnięte będzie jeszcze bardziej na margines".

Dalej autorzy listu wskazują na grożący ubytek kolejnych miejsc pracy w regionie, gdzie bezrobocie sięga 30 procent.

- Czyżby kolejny raz mieli stracić mniejsi i biedniejsi na rzecz większych i bogatszych? - pytają.

- Podchodzimy do tego na razie ze spokojem - powiedział nam dyrektor delegatury Leszek Sus. - Jeśli ktoś porusza ten temat, to raczej w rozmowach indywidualnych. Z Warszawy dochodzą do nas sprzeczne informacje. Ostatnio w imieniu ministra Dorna usłyszeliśmy wypowiedź, że na razie drastycznych ruchów rząd nie przewiduje. Uważam stanowczo, że słusznie. Rocznie rozpatrujemy 35 tysięcy spraw, przy załatwianiu których prawie w połowie obecność na miejscu interesantów jest konieczna. Gdyby mieli jeździć do Krakowa, to pomijając koszty, trzeba by było wybudować tam drugi dworzec. Z takiego Uścia Gorlickiego czy Sękowej wizyta w MUW w Krakowie to wyprawa, dla której brakłoby dnia.

Delegatura zatrudnia w swojej siedzibie 100 osób. Liczba 160 liczona jest razem z Zakładem Obsługi, zajmującym się utrzymaniem przejść granicznych od Orawy po Beskid Niski. Jednym z zadań nowosądeckiego urzędu jest ścisła współpraca z Karpackim Oddziałem Straży Granicznej.

W kraju podobnych urzędów większych i nieco mniejszych jest blisko trzydzieści.

Wojciech Chmura

"Dziennik Polski" 2005-12-22

Autor: ab