Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadgorliwość czy niekompetencja?

Treść

O pozbawieniu dziennikarzy m.in. "Naszego Dziennika" od lat pracujących w parlamencie stałych kart prasowych i zmianach w regulaminie ograniczających możliwość dostępu mediów np. do sejmowych kuluarów dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Jarosław Szczepański miał zdecydować sam. Ograniczenia oraz nowy, restrykcyjny regulamin Sejmu, do którego podpisania zmuszani są dziennikarze chcący pracować w parlamencie, nie zostały pozytywnie zaopiniowane przez Komisję Regulaminową i Spraw Poselskich, a więc jedyny organ, który takie zmiany na terenie Sejmu mógł wprowadzić. Członkowie komisji chcą wyjaśnienia sprawy na nadzwyczajnym posiedzeniu. Domagają się też od marszałka Sejmu cofnięcia decyzji Szczepańskiego i zdyscyplinowania nadgorliwego urzędnika. Sprawa ograniczenia przyznawanych dziennikarzom kart stałego wstępu do Sejmu oraz pozbawienia wielu z nich, od lat pracujących w parlamencie, możliwości wstępu w kuluary zbulwersowała parlamentarzystów. Wszystko bowiem wskazuje na to, że pod pretekstem rzekomych "poselskich skarg" podległy marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu Jarosław Szczepański podjął samowolnie decyzję o odmowie wydania ściśle wyselekcjonowanym dziennikarzom kart prasowych. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w tej grupie znajdują się przede wszystkim ci, których redakcje informowały o bulwersujących kartach życiorysu samego Szczepańskiego, m.in. o ujawnionym przez Komisję Likwidacyjną WSI fakcie jego współpracy z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi czy też o bezprawnym wtargnięciu przez niego na zamknięte, tajne posiedzenie Sejmu. - Myślę, że działania pana Jarosława Szczepańskiego w stosunku do niektórych dziennikarzy mogą mieć charakter prywatnej czy też politycznej zemsty. Dlatego sprawę trzeba wyjaśnić, bulwersujące decyzje cofnąć i wyciągnąć z tego konsekwencje na przyszłość - mówi poseł Iwona Arent (PiS), członek sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Urzędnik ogranicza dziennikarzy Jak się okazało w minioną sobotę - choć wśród dziennikarzy, którym odmówiono przyznania stałych kart prasowych, dziennikarze "Naszego Dziennika" stanowią bodajże najliczniejszą pokrzywdzoną grupę, to wprowadzone przez Szczepańskiego sankcje dotknęły też dziennikarzy wielu innych mediów. Być może - jak twierdzą sami posłowie - by narazić się na szykany, wystarczyło nie zawsze pozytywnie komentować prace koalicji rządowej. - Redakcje były informowane, że jest to tylko zabieg o charakterze formalno-organizacyjnym, mający usprawnić prace mediów. Okazało się jednak, że posłużył on do wyeliminowania wielu dziennikarzy z możliwości pracy na terenie parlamentu, a w każdym razie tę pracę w sposób zasadniczy utrudnił - stwierdził poseł Zbigniew Girzyński (PiS). Jak ustalili parlamentarzyści, którzy po naszych publikacjach podjęli się zbadania sprawy, Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu nie wydało kart prasowych dziennikarzom z kilku redakcji. Jarosław Szczepański odrzucił 80 procent takich wniosków złożonych przez "Nasz Dziennik", tygodnik "Nasza Polska" otrzymał zaledwie jedną kartę prasową na pięć złożonych podań. - Sejm ma być bez dziennikarzy? Ktoś chyba zapomniał, że nie żyjemy już w PRL i polskie społeczeństwo ma pełne prawo do informacji o działaniach, pracach parlamentu. Takie ograniczenia to skandal - uważa poseł Robert Kołakowski (PiS), członek sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. - Sprawę tą monitorujemy i będziemy w tej kwestii głośno protestować, ponieważ traktujemy ją jako groźne naruszenia zasad jawności życia publicznego w Polsce i najgroźniejszy w ostatnim czasie zamach na niezależność dziennikarką - dodaje poseł Iwona Arent. Regulaminowa samowolka Szczepańskiego Jak ustaliliśmy, odmowy przyznania stałych kart prasowych, pozbawienie możliwości wstępu w kuluary to prawdopodobnie efekt urzędniczej samowolki. Decyzję w tej sprawie podjął bowiem arbitralnie Jarosław Szczepański, lekceważąc obowiązek uzyskania opinii sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Podobnie postąpił, wprowadzając nowy regulamin - ten bowiem również nie uzyskał niezbędnej akceptacji parlamentarzystów. - Komisja Regulaminowa jest jedynym ciałem, który może przyjąć i wprowadzić regulamin, zaakceptować lub odrzucić rozwiązania dotyczące poruszania się po Sejmie gości i dziennikarzy. Do tego celu została powołana. Niestety, nie przedstawiono nam na żadnym z posiedzeń komisji takich projektów, zlekceważono, a o całej sprawie dowiaduję się dopiero z mediów. Nie wpływały też do nas żadne skargi na rzekome utrudnianie posłom pracy przez dziennikarzy - mówi poseł Arent, zasiadająca w Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Posiedzenie w trybie nadzwyczajnym Jeszcze dziś członkowie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich złożą wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji. Zbierze się ona prawdopodobnie już podczas najbliższego posiedzenia Sejmu zaczynającego się w środę. Posłowie chcą, aby marszałek Bronisław Komorowski i Jarosław Szczepański nie tylko udzielili wyjaśnień, ale także aby marszałek anulował decyzje szefa Biura Prasowego. - Wiem, że taki wniosek składają posłowie Iwona Arent i Zbigniew Girzyński. Jako członek komisji poprę zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia, podobnie jak inni członkowie naszego klubu. Szykany wobec dziennikarzy, jakie mają miejsce w Sejmie za sprawą urzędników Biura Prasowego, to czarna plama w historii polskiego parlamentu - mówi poseł Tomasz Górski (PiS), członek komisji regulaminowej. Niezbędnych wyjaśnień zażąda też sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu - o ile wniosku posłów opozycji nie zablokuje przewodnicząca Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Komorowski zasypany interwencjami By jednak cała sprawa nie utknęła w biurokratycznej machinie, posłowie chcą skłonić marszałka Komorowskiego, by ten - nie czekając na posiedzenie komisji - cofnął decyzje Szczepańskiego i zdyscyplinował nadgorliwego urzędnika. Mają w tym pomóc interwencje poselskie dotyczące opisywanej przez nas sprawy, które od poniedziałku parlamentarzyści będą kierować do marszałka Sejmu. Interpelacje w tej sprawie złożyli już Girzyński oraz Arent. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy - interwencje w sprawie szykan wobec dziennikarzy zamierza przesłać ponad pięćdziesięciu posłów z klubu PiS. - Liczymy na to, że uzyskamy od pana marszałka i pana Jarosława Szczepańskiego wyczerpujące wyjaśnienia, a praktyka dzielenia dziennikarzy na lepszych i gorszych zostanie natychmiast zaprzestana - podkreśla Girzyński. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-07

Autor: wa