Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie wszyscy dziś strajkują. Nowy Sącz

Treść

Od dzisiaj w sądeckim szpitalu nie odbędzie się żadna planowana z wyprzedzeniem operacja, a na oddziały będą przyjmowani chorzy w stanach zagrożenia zdrowia i życia - w takiej formie włączy się on do zapowiadanego od wielu tygodni strajku generalnego lekarzy. Sądecki szpital będzie jednym z 21 w Małopolsce, w których rozpocznie się bezterminowy protest.



Dyrektor Artur Puszko uspokaja, że choć kierowana przez niego placówka przystąpi do strajku, żaden z pacjentów, któremu musi być udzielona pomoc medyczna nie zostanie jej pozbawiony. Podobnie powinno być w szpitalnych przychodniach specjalistycznych. Natomiast niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej będą pracować normalnie i przyjmować chorych, aczkolwiek zatrudnieni w nich lekarze i personel medyczny solidaryzują się ze strajkującymi.

Wolę przystąpienia do strajku najpierw jednodniowego, który odbył się w ubiegły poniedziałek i dzisiejszego generalnego zadeklarowało ponad 90 lekarzy sądeckiego szpitala i nie tylko, którzy wzięli udział w przeprowadzonym referendum. Tydzień temu na znak protestu 28 lekarzy wzięło urlop na żądanie, a 20 w ogóle nie przyszło w tym dniu do pracy, nie podając przyczyny nieobecności. Podczas jednodniowego strajku szpital pracował jak w soboty i niedziele, nie przeprowadzano też żadnych planowanych na ten dzień operacji. Część oddziałów funkcjonowała w mniejszych składach lekarskich, bez szkody dla przebywających tam pacjentów.

Pacjentom nic nie grozi

Podobny scenariusz pracy w sądeckim szpitalu przewiduje dzisiaj laryngolog dr Zbigniew Moroz, przewodniczący nowosądeckiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

- Strajk będzie mieć charakter ostrego dyżuru - mówi dr Moroz. - Przyjmowani będą tylko pacjenci w stanach zagrożenia zdrowia i życia. Tak jak poprzednio planowane zabiegi zostaną odwołane i przeniesione na inny termin. Szpital będzie pracować tak, jak w dni świąteczne. Taka forma protestu obowiązywać będzie aż do odwołania, albo zawieszenia strajku. Wszystko zależeć będzie od wyników rozmów związkowców z premierem, ministrem zdrowia. Chciałbym uspokoić pacjentów. Żaden chory, potrzebujący nagle pomocy nie zostanie jej pozbawiony. Zatem pacjenci nie powinni się stresować. Niewykluczone, że podobnie będzie w przychodniach szpitalnych.

Kierujący szpitalem Artur Puszko również uspokaja.

- Szpital będzie funkcjonować normalnie. Strajk ma przyjąć formę ostrego dyżuru. Nie będą wykonywane tylko zabiegi planowe. W poniedziałek rano zamierzam się spotkać z ordynatorami i przedyskutować wspólnie, jak strajk miałby przebiegać. Chodzi przecież o to, by był jak najmniej uciążliwy dla pacjentów. Nic nie wiem o tym, aby nasze szpitalne przychodnie nie miały przyjmować pacjentów.

Środowisko lekarskie jest zdeterminowane i stawia sprawę na ostrzu noża. Powodem protestu jest nie tylko sytuacja finansowa lekarzy. Ta grupa zawodowa domaga się podwyżek płac. Związkowcy żądają podwyżki dla młodszych asystentów do poziomu dwukrotnej średniej krajowej, zaś dla starszych - trzykrotnej. Domagają się także kategorycznie głębokich reform w służbie zdrowia. Piątkowe rozmowy premiera Jarosława Kaczyńskiego z przedstawicielami związków zawodowych, działających w służbie zdrowia nie doprowadziły do porozumienia.

Krynica nie strajkuje

Normalnie funkcjonować będzie natomiast szpital im. Józefa Dietla w Krynicy. Jak nam powiedział jego dyrektor Marek Surowiak, ta placówka nie włącza się do strajku, aczkolwiek tamtejsi lekarze solidaryzują się z koleżankami i kolegami, którzy zdecydowali się przystąpić do protestu i popierają żądania.

- Pracujemy normalnie, przyjmujemy pacjentów - mówi Surowiak. - Doszliśmy do wniosku, że taka decyzja jest uzasadniona. Jesteśmy szpitalem, mającym pod opieką 50 tys. mieszkańców. Najbliższa taka placówka znajduje się 40 km od Krynicy. Trudno byłoby powiedzieć chorym, że ich nie przyjmiemy. W poniedziałek o godz. 13 odbędzie się robocze spotkanie z lekarzami. Odniesiemy się na nim z pewnością do sytuacji, w jakiej znajduje się środowisko lekarskie.

Raczej nie powinny też strajkować niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej.

- Nasz NZOZ nie strajkuje, ale oczywiście solidaryzuje się z protestującymi placówkami. Nie ma takiej możliwości, by stanął on na cały dzień - mówi dr Grażyna Kazana Węglowska, kierownik Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej "Antidotum" w Nowym Sączu. - Pracujemy tak, jak każdego dnia. Pacjenci mogą przychodzić i zostaną przyjęci.

Na strajk nie zdecydował się również Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Remedium" w Nowym Sączu, który obejmuje opieką 24 tys. pacjentów.

- Decyzją właścicieli zakładu nie podejmujemy akcji strajkowej, jednakże solidaryzujemy się zdecydowanie ze środowiskiem lekarskim. Uważamy, że Izby Lekarskie powinny nas reprezentować jako jedność, a nie poszczególne związki zawodowe - podkreśla stanowczo dr Barbara Jurkiewicz, kierownik NZOZ i prezes zarządu. - Na nas troszkę inaczej się patrzy niż na publiczne struktury. Im państwo pomaga, dotuje, kupuje, oddłuża. My niestety nie możemy sobie pozwolić na fałszywy ruch, który mógłby wpłynąć na nasze finanse, czy zerwanie kontraktu. Dlatego nie podejmujemy żadnej akcji strajkowej, nawet przerwy w pracy. Pracujemy normalnie.

Iga Michalec , "Dziennik Polski" 2007-05-21

Autor: ea