Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nikt nie przewidywał takich emocji

Treść


Rynek Główny w Krakowie jeszcze na dobrych kilka godzin przed rozpoczęciem ceremonii pogrzebowej Pary Prezydenckiej zapełnił się żałobnikami. Wśród licznych delegacji z całego kraju, z rozmaitych instytucji i środowisk, osób niosących sztandary i inne symbole można było spotkać ludzi w różnym wieku. Kolejarze, żołnierze, harcerze, duchowni, policjanci, studenci, uczniowie... - wszyscy nieśli biało-czerwone flagi. Łączyły ich dobre wspomnienia o Prezydencie i smutek po nagłej śmierci tylu osób.
- Nikt nie przewidywał takich emocji, bo nikt nie brał pod uwagę, że może być taka tragedia. To poruszenie wynika właśnie z ogromu tragedii, bo zginął nie tylko Prezydent. Śmierć poniosło 95 innych osób - mówi "Naszemu Dziennikowi" pan Radosław (26 lat), wolontariusz, ratownik medyczny pochodzący ze Słupska, obecnie mieszkaniec Krakowa. Bierze udział w ceremonii, bo chce zaangażować się w organizację. - W czasie takiej uroczystości jest dużo ludzi i niektórzy mogą potrzebować pomocy. To wielkie wydarzenie dla wielu Polaków i dlatego potrzeba ludzi - dodaje. Podobne motywy podają młodzi harcerze, którzy informują przybywających na Mszę św., w jaki sposób mogą szybko i bez kłopotów znaleźć swoje miejsce. - Jestem tu dobrowolnie, chciałem być uczestnikiem tego historycznego momentu w dziejach Polski, jakim jest pogrzeb Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale miałem też poczucie obowiązku, aby tu przybyć i pomóc w organizacji. Kto chciał, to się zgłaszał, przyjechało nas 5 osób - mówi Przemek Proszowski, harcerz z Dębicy (Podkarpacie) z 7. Drużyny Harcerskiej. - Mnie także towarzyszyło poczucie, że trzeba tu przyjść i pomóc w organizacji. Rozdajemy mapy, wskazujemy ludziom, jak dojść do miejsc przeznaczenia, aby mogli uczestniczyć w ceremonii. Przyjechało nas sześcioro - dodaje Radosław Król, harcerz (Tomaszów Mazowiecki) z 11. Tomaszowskiej Drużyny Wędrownicza Baszta. Przybyli nie tylko ci, którzy głosowali na Lecha Kaczyńskiego. Nasi rozmówcy zwracają uwagę na moralne zalety Prezydenta i jego Małżonki. - Z samej prezydentury nie byłem do końca zadowolony, natomiast na pewno był dobrym człowiekiem i szkoda zarówno jego, jak i wszystkich innych. Wiem, że Maria Kaczyńska udzielała się charytatywnie i wiele osób zawdzięcza jej pomoc, była na pewno bardzo dobrym człowiekiem - komentuje pan Radosław. Adam Przyborowski (40 lat), handlowiec, przyjechał razem ze swoim synem, siedmioletnim Kubą, nie tylko po to, by samemu złożyć hołd Parze Prezydenckiej. Chciał także, by jego syn wziął udział w ceremonii. Pochodzimy z okolic Bochni. Przyjechaliśmy specjalnie na pogrzeb, zrobiłem to właściwie dla Prezydenta. Kierowałem się patriotyzmem, zabrałem ze sobą syna, chciałem tu być, głosowałem na tego Prezydenta - mówi Adam Przyborowski. Śmierć osób pod Smoleńskiem poruszyła wszystkich. - Studiuję w Krakowie, pochodzę z Częstochowy. Postanowiłem zostać na weekend właśnie z powodu Mszy św. i uczestniczyć w uroczystościach. Zwykle wracam do domu, ale chwila jest podniosła, więc postanowiłem zrobić wyjątek. Moja rodzina przyjęła ze smutkiem i żalem to, co się wydarzyło - wyjaśnia Tomasz (20 lat), student Politechniki Krakowskiej. Nie ukrywa, że był zwolennikiem polityki Lecha Kaczyńskiego. - Dla mnie Lech Kaczyński był dobrym prezydentem, głosowałem na niego. Dbał o nasze interesy, m.in. o politykę wschodnią, co było dla mnie istotne. Być może nie był osobowością medialną, jednak dla mnie nie było to istotne - tłumaczy. Nasi rozmówcy - harcerze, mieli okazję bezpośrednio uczestniczyć w wydarzeniach z udziałem Prezydenta. Ciepło go wspominają. - Byłem na dożynkach prezydenckich w Spale, widziałem Prezydenta bezpośrednio - wspomina Radek Król. - Lech Kaczyński odwiedził nas w Dębicy, robił bardzo dobre wrażenie. Moim zdaniem, był mężnym człowiekiem i chciał być blisko ludzi, bo inaczej nie brałby udziału w uroczystościach takich jak Dni Dębicy - opowiada Przemek Proszowski. Nikogo nie dziwi, że tak wielu ludzi składa hołd Prezydentowi i wszystkim osobom, które zginęły. - Jest wyraźne poruszenie wynikające na pewno z tego, że Prezydent zginął w tak tragicznych okolicznościach. Rozbił się samolot z najważniejszymi osobami w kraju, generałami, ministrami. Wszyscy przybywający tu ludzie chcą uczcić pamięć ofiar - mówią harcerze. - Reakcja Polaków właściwie mnie nie zaskoczyła, można się było tego spodziewać. Zobaczymy, co będzie teraz, po tym tygodniu żałoby, kiedy ludzie się odnajdą... - zastanawia się Adam Przyborowski.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-04-19

Autor: jc