Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowe porządki w SKW do prokuratury

Treść

Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz zarzuca obecnemu kierownictwu SKW bezpodstawne tworzenie zagrożenia bezpieczeństwa państwa i działania rodem ze Służby Bezpieczeństwa, mające złamać funkcjonariuszy służb tworzących kadrę SKW po likwidacji Wojskowych Służb informacyjnych. Do prokuratury trafiło doniesienie m.in. o niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, fałszywe oskarżenie i manipulowanie dokumentami przez szefa SKW płk. Grzegorza Reszkę. Zapowiadane przez byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza zawiadomienie o nieprawidłowościach w SKW trafiło w ubiegły czwartek do prokuratury. - Tam są podejmowane różnorodne działania wobec młodych ludzi, którzy tworzą kadrę SKW po likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Chce się tych ludzi po prostu złamać. Wywrzeć taką presję, aby przerażeni i zastraszeni oskarżali siebie nawzajem czy też mnie, a to jest działanie rodem ze Służby Bezpieczeństwa - powiedział Macierewicz. Według byłego szefa SKW, jego następca płk Grzegorz Reszka dopuszcza się bezprawnych działań. - Pan pułkownik Reszka jest znany z tego. Przypomnijmy, że wyrzucił ponad 200 oficerów z Urzędu Ochrony Państwa wtedy, gdy w wyniku decyzji SLD likwidowano UOP i tworzono Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wtedy właśnie funkcję takiego człowieka od specjalnych poruczeń powierzono panu Grzegorzowi Reszce i on wtedy tę brudną robotę wykonał, a teraz chce ją wykonywać i wykonuje w SKW, też na szkodę - moim zdaniem - Polski - dodał Macierewicz. Ogółem były szef SKW sformułował pod adresem swojego zastępcy ponad 30 zarzutów. Macierewicz poinformował prokuraturę m.in. o zarzutach wynikających z artykułu 132 kodeksu karnego - polegających na przekazaniu przez płk. Reszkę pełniącego obowiązki szefa SKW fałszywej informacji sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych, mogącej mieć istotne znaczenie dla Rzeczypospolitej, a w wyniku wprowadzenia w błąd sejmowej komisji i innych organów państwowych mogących wpłynąć na zagrożenie bezpieczeństwa państwa. - Tak się rzeczywiście stało. Na skutek tych fałszywych informacji komisja sejmowa powzięła przekonanie o konieczności ograniczenia działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przez przekazanie tego typu informacji do prasy narażono bezpieczeństwo RP na istotne zagrożenie - przypomniał Macierewicz. Kolejne zarzuty dotyczą pomówienia przez płk. Reszkę szeregu funkcjonariuszy. Zdaniem Macierewicza, takie postępowanie szefa SKW poniżyło ich w oczach opinii publicznej i naraziło na utratę zaufania potrzebnego do zatrudnienia w służbach specjalnych, organach ścigania, wymiarze sprawiedliwości. Macierewicz zarzuca Reszce również, iż żołnierzy i funkcjonariuszy SKW doprowadzano na przesłuchania w godzinach nocnych. Reszka miał też powierzyć prowadzenie postępowania wyjaśniającego w sprawie żołnierzy i funkcjonariuszy oficerowi, który nie miał do tego uprawnień, czym przekroczył swoje kompetencje. Były szef SKW oskarżył również swojego następcę o skierowanie do prokuratury fałszywych oskarżeń o popełnieniu szeregu przestępstw przez funkcjonariuszy, mimo iż Reszka miał wiedzieć, że takich przestępstw nigdy nie popełnili. W doniesieniu do prokuratury znalazł się również zarzut o manipulowaniu treściami sprawozdania z postępowania wyjaśniającego przez zatajenie dowodów niewinności przesłuchiwanych, stosowaniu podczas przesłuchań bezprawnych gróźb i krzyków, wymuszanie fałszywych zeznań. Z artykułu 271 paragraf 1 kodeksu karnego w doniesieniu znalazł się również zarzut o udzieleniu w pisemnym meldunku na początku lutego 2008 r. ministrowi obrony narodowej "fałszywych informacji mających istotne znaczenie dla bezpieczeństwa RP, a dotyczących rzekomego przekazania osobom nieuprawnionym bazy ewidencji operacyjnej oraz innych dokumentów niejawnych znajdujących się w archiwum SKW, dokonywania bezprawnych sprawdzeń w kartotece biura ewidencji i archiwum, bezprawnego kopiowania i wynoszenia poza gmach SKW materiałów niejawnych informacji". Według Macierewicza, Reszka od początku wiedział, że informacje zawarte w meldunku są nieprawdziwe. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-02-11

Autor: wa