Nowe wydziały w sądzie
Treść
Do tej pory skargi osób, które nie zgadzały się z niekorzystnymi dla nich decyzjami ZUS czy KRUS, trafiały do krakowskiej Temidy. Od 1 września ze sprawami związanymi z ubezpieczeniami społecznymi będziemy chodzili do Sądu Rejonowego i Okręgowego w Nowym Sączu.
W Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu działa Wydział IV Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z siedzibą na ul. Pijarskiej 14, a w Sądzie Rejonowym pracę zaczął Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z siedzibą na ul. Strzeleckiej 1a. W obu wydziałach będą orzekać oddelegowani sędziowie SO: Tadeusz Piesowicz, Ewa Rudnicka-Danielska, Anna Miazga, Ewa Czernecka-Kozak oraz Alicja Kowalska-Kulik. Zatrudnieni zostali też pracownicy administracyjni. Wydziałem IV w Sądzie Okręgowym pokieruje przewodniczący Tadeusz Piesowicz, a w Sądzie Rejonowym - Anna Miazga.
- Nasze długoletnie starania o utworzenie obu wydziałów zakończyły się powodzeniem - mówi Zbigniew Krupa, prezes SO w Nowym Sączu. - Powołał je do życia minister sprawiedliwości, ale w zabiegach pomogli nam dyrektorzy ZUS i KRUS. Do tej pory wszystkie sprawy ubezpieczeniowe oraz kierowane do Sądu Pracy z terenu byłego województwa nowosądeckiego wpływały do SO w Krakowie. W 2004 r skierowano tam ich ponad 4,5 tys. Pociągało to za sobą dodatkowe koszty.
Sędzia Tadeusz Piesowicz powiedział nam, że już zaczęły napływać pierwsze wnioski.
- W tym miesiącu nie będzie ich dużo - wyjaśnia. - Biorąc pod uwagę, że termin odwołania od instytucji przyznających świadczenia rentowe, bądź emerytalne wynosi 30 dni, pierwsze rozprawy zostaną wyznaczone w połowie przyszłego miesiąca, a nawet później. Do Sądu Okręgowego wpłynęła na razie jedna sprawa do rozpoznania z Sądu Rejonowego. (MIGA)
Misjonarz niezłomny
Setki wiernych uczestniczyły w mszy św., odprawionej w kościele w Ujanowicach (gmina Limanowa), dla upamiętnienia pierwszej rocznicy śmierci ks. Kazimierza Bukowca, misjonarza wywodzącego się z tej miejscowości. Na uroczystość przybyli również liczni przedstawiciele parafii Św. Rodziny w Tarnowie, w której kapłan pełnił posługę przez ostatnie pięć lat swego krótkiego, bo zaledwie 54-letniego życia.
Mszę celebrowali misjonarze, m. in. koledzy ks. Kazimierza z wędrówek po różnych zakątkach świata. Homilię wygłosił sądeczanin, proboszcz tarnowskiej parafii ks. Jerzy Berdychowski. Podkreślił ogromną charyzmę zmarłego kapłana, głęboką wiarę, a także komunikatywność, która ułatwiała mu kontakty z wyznawcami Chrystusa rozsianymi po różnych kontynentach. Podkreślił też dar obdarzania bliźnich nadzieją, ufnością i życiowym optymizmem.
x x x
Ks. Kazimierz Bukowiec urodził się 23 kwietnia 1950 r. w Krosnej (gmina Laskowa). Po ukończeniu I LO w Nowym Sączu wstąpił do Seminarium Duchownego w Tarnowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1975 r. Pracował jako wikariusz w parafiach w Szczucinie, Weryni k. Kolbuszowej i Mielcu oraz jako proboszcz w Borkach. W 1990 r. został członkiem Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, do końca pozostając w Grupie Misyjnej, głosząc rekolekcje i pełniąc misje w Polsce i poza jej granicami. Zmarł po krótkiej chorobie 3 września 2004 r. (dw)
KONKURS. Solidarność szuka solidnego pracodawcy
Docenią uczciwość
Znasz uczciwego pracodawcę, który dba o swoich pracowników, respektuje ich prawa i przestrzega ustawę o związkach zawodowych? Jeśli tak, to weź udział w konkursie organizowanym przez Międzyzakładową Komisję Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Nowym Sączu. Adresowany jest on do osób, które pracują w zakładzie co najmniej od trzech lat, a ich pracodawca zatrudnia więcej niż pięć osób. Będą one mogły głosować na uczciwego pracodawcę na oryginalnych kuponach drukowanych we wrześniu na łamach "Dziennika", który jest patronem medialnym konkursu. Komisja konkursowa zweryfikuje oddane głosy, a wśród zgłaszających zostaną rozlosowane atrakcyjne upominki. Ufundowanie nagrody dla uczciwego pracodawcy zapowiedział już starosta powiatu nowosądeckiego Jan Golonka, który zachęca "Solidarność" do cyklicznego organizowania konkursu. Ogłoszenie wyników i wręczenie nagród nastąpi 14 października. (SZEL)
Turystyka na forum
Rozmowa "Dziennika" z Aleksandrem Giertlerem, prezesem Nowosądeckiej Izby Turystycznej
- Dzisiaj w Krynicy-Zdroju rozpocznie się XV Forum Ekonomiczne. Już po raz trzeci będzie Pan prowadził jedno z seminariów poświęcone turystyce.
- Podczas dwóch poprzednich konferencji seminaria poświęcone turystyce, w tym także rozwojowi Sądecczyzny, cieszyły się dużym zainteresowaniem. Dlatego także w br. organizatorzy Forum Ekonomicznego zaproponowali kontynuację rozmowy na ten temat w kontekście współpracy państw naszego regionu.
- Kto weźmie udział w tej sesji?
- Na temat walorów Polski będzie mówił wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej dr Adam Zaborowski. Będą też, oczywiście, przedstawiciele władz Sądecczyzny i Krynicy, ludzie związani na naszym terenie z tą sferą działalności.
- Jakie zagadnienia wysuną się w dyskusji na pierwszy plan?
- Seminarium będzie poświęcone roli turystyki w rozwoju gospodarczym i integracji społeczeństw Europy Środkowo-Wschodniej. Będziemy m. in. rozmawiali na temat rozbudowy sieci dróg, transportu, bezpieczeństwa turystów, barier związanych z przemieszczeniem się ludzi. Jak zawsze zależy nam na tym, żeby uświadomić wszystkim, jak ważną dziedziną gospodarki w każdym kraju powinna być turystyka.
Rozmawiał Piotr Gryźlak
Kraska
Kiedy jesienią ptaki zaczynają odlatywać na południe, zaczynam bacznie rozglądać się wokół siebie. To znakomita okazja, by wypatrzyć jakiś ornitologiczny rarytas, które w dolinach rzek przebijających się przez góry maja swoje odwieczne szlaki wędrówek. Tym razem miałem wielkie szczęście, bo spotkałem kraskę. Jest tak duża jak zwyczajny miejski gołąb, którego bez kłopotu zobaczycie za okiennym parapetem. Tylko że każdy gołąb pozazdrości krasce wspaniałych piór. Skrzydła, głowa i spód ciała ma w kolorze turkusu i błękitu. Szyję zdobi elegancko dobrana czarna opaska a grzbiet pokrywają kasztanowobrązowe piórka. Zapomniałbym o metalicznie niebieskim pasku na ciemnym ogonie. Kiedy ptak leci, nie sposób go przeoczyć, bo przypomina mieniący się klejnot. Wypatrzyłem ją gdy czatowała na wbitych w ziemię ostrewkach ustawionych do suszeniu siana.. To wymarzone miejsce do napełnienia żołądka ospałymi od rannej rosy polnymi konikami. Ptak korzystał skrzętnie z okazji i raz po raz zlatywał na ziemię, chwytał owada w mocny dziób i wracał na ostrewkę. Mogłem napatrzeć się mu do syta, a było warto bowiem najpiękniejsze chyba ptaki Europy dosłownie giną na naszych oczach. Wszystko z powodu dziupli. Kraski uwielbiają zakładać gniazda w dziuplach. Nie one jedne wpadły na ten pomysł. Muszą konkurować z dziesiątkami innych zwierząt, które natychmiast zasiedlają każda napotkana dziuplę. Dzieła zagłady dopełniło nowoczesne rolnictwo z arsenałem chemii, które odebrało kraskom jedzenie: duże owady i mniejsze kręgowce. U nas kraski zachowały się na Warmii i Mazurach, gdzie wciąż łatwo o pustą dziuplę w starych dębach na kraju lasu. Na południu nieliczne ptaki wprowadziły się do ruin starych budowli, ale i tutaj są co raz rzadziej widywane. Szkoda kraski.
GRZEGORZ TABASZ
"Dziennik Polski" 2005-09-07
Autor: ab