Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowoczesna 70-latka

Treść

Trzy lata trwała modernizacja i remont zespołów operacyjnych w Klinice Ginekologii, Położnictwa i Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Efekty przerosły oczekiwania. Dziś klinika niczym nie różni się od najnowocześniejszych klinik ginekologicznych na świecie.

Przestronne sale chorych, znakomicie wyposażone cztery nowoczesne sale operacyjne, ciąg operacyjny oddzielony od sal chorych i korytarza, ambulatorium, które może być wizytówką szpitala i nowoczesne windy. Kobiety, które kilka lat temu były pacjentkami kliniki dziś nie poznałyby tego miejsca.

- W grudniu 2004 r. podpisaliśmy umowę z wojewodą małopolskim w sprawie projektu modernizacji zespołów operacyjnych, z dofinansowaniem inwestycji ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - mówi prof. Antoni Basta, kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Onkologii Collegium Medicum UJ. - Koszt przedsięwzięcia wynosił prawie 9 mln zł, a dofinansowanie ze środków unijnych - 6 mln zł. Resztę trzeba było wygospodarować, dlatego modernizacja trwała dłużej, niż początkowo planowaliśmy.

Same windy kosztowały około 600 tys. zł. To było pierwsze zadanie zrealizowane w szpitalu. Potem zmodernizowano ambulatorium. Dziś osobno przyjmowane są pacjentki ginekologiczne, osobno położnicze - według światowych standardów. Jest sala USG, sala opatrunków. Wszystko razem kosztowało około 400 tys. zł, a pieniądze pochodziły ze środków własnych, m.in. wypracowanych przez lekarzy.

- Zasadniczą inwestycją była jednak modernizacja bloków operacyjnych - mówi prof. Basta. - Gdy na bloku operacyjnym zachowana jest sterylność i nie ma infekcji, to pacjent jest bezpieczny. Zaczęliśmy od zbudowania przewiązki, której zadaniem jest oddzielenie części "brudnej" od "czystej", operacyjnej. Taki "bajpas", dobudowany na zewnątrz budynku, pozwala oddzielić ciąg operacyjny od sal chorych i korytarza. Dziś już nie ma obawy, że - co zdarzało się jeszcze niedawno - nagle w drzwiach sali operacyjnej, gdzie trwa zabieg, pojawi się jakiś człowiek z pytaniem, czy tu leży jego żona - śmieje się profesor. - Dopiero po zbudowaniu "bajpasu" mogliśmy przystąpić do modernizacji sal. Prawdę mówiąc, to było jak budowa od zera, bo wewnątrz pozostały tylko ściany, a i one dziś pokryte są specjalnym materiałem pozwalającym zachować maksymalną sterylność. Modernizacja sal operacyjnych pochłonęła lwią część kosztów, ale było warto.

Obecnie nie ma styku między salą operacyjną a salą chorych. Pacjentka po zabiegu trafia na oddzielną salę pooperacyjną. Klinika ma także - po raz pierwszy w historii - dwułóżkową salę intensywnej terapii. Trwa jeszcze modernizacja sali wykładowej, biblioteki i wymiana okien w tych pomieszczeniach.

- Czeka nas też unowocześnienie bloku porodowego. Chcemy tak przygotować sale, by porody odbywały się w godnych warunkach - mówi prof. Basta. - Klinika została otwarta 70 lat temu. Wtedy była jedną z najpiękniejszych w Europie. Ale od tamtego czasu nic tu nie było robione, a świat poszedł naprzód.

Na modernizację będą potrzebne kolejne fundusze, ale profesor jest dobrej myśli. Jak mówi, 19 razy odwiedzał Ministerstwo Zdrowia w poszukiwaniu pieniędzy. Udało się wtedy, uda się i teraz.

ELŻBIETA BOREK

"Dziennik Polski" 2006-05-08

Informacja z serwisu www.iap.pl

Autor: ab