Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O krok od tragedii

Treść

W sobotę niewielkim domem przy ul. Stolarskiej w Nowym Sączu wstrząsnęła gwałtowna eksplozja. Wybuch nastąpił w piwnicy, ale zburzył jedną ze ścian wewnętrznych na parterze. Siła eksplozji była tak wielka, że przez okienko w piwnicy wyrzucony został na podwórze węgiel. Na ścianach pozostały ślady ognia. Na szczęście nie ucierpieli ludzie.
Zemsta Hitlera

- To chyba zemsta Hitlera, którego popiersie stało na szafie w rogu pokoju podczas drugiej wojny, a w tym domu mieszkał volksdeutsch - opowiada właścicielka domu Małgorzata Bernacisko. - On uciekł, a my pozbyliśmy się tej pamiątki. W sobotę byłam w pracy na poczcie, kiedy zatelefonowała moja

12-letnia córka. Zapłakana i roztrzęsiona mówiła, że w domu coś wybuchło, że był ogień. Pobiegłam do domu. Byli tam już strażacy, pracownicy pogotowia gazowego, policjanci. Na szczęście ściana między korytarzem a schodami do piwnicy i na poddasze okazała się najsłabsza i podmuch eksplozji tylko ją zburzył. Reszta impetu poszła chyba przez okienka w piwnicy, gdyż na podwórzu zobaczyłam wyrzucony węgiel. Mam nadzieję, że główna ściana boczna nie jest naruszona.

Skąd ten gaz?

- W domu jest instalacja gazowa, ale nie wykryliśmy ulatniania się gazu. Eksplozja była zresztą w takim miejscu piwnicy, gdzie nawet nie ma rury - relacjonuje Edward Michalik, kierownik Eksploatacji Sieci Gazowych w Nowym Sączu. - Sprawdzaliśmy, czy gaz nie przedostał się pod ziemią od ulicznego gazociągu. Zrobiliśmy wykop poniżej fundamentów do litej warstwy iłów. Jeszcze głębiej wbijaliśmy specjalne czujniki. Metanu nie było. Może do piwnicy dostały się opary jakiejś innej substancji, która przedostała się ziemią od pobliskich, sasiadujących z domem garaży. Ustalenie co było przyczyną wybuchu należy do ekspertów. Policyjni i strażaccy spece badają sprawę.

Ludzka wrażliwość

Kilka godzin po wybuchu w uszkodzonym domu pojawił się Tadeusz Szczepaniak, szef firmy stolarskiej, w której pracuje Michał Bernacisko, właściciel domu.

Pytał czy może w czymś pomóc. Dyrektor Rejonowego Urzędu Poczty w Nowym Sączu Andrzej Góra, jako szef pani Małgorzaty także zadeklarował szybką pomoc. Na noc rodzina wyprowadziła się do krewnych.

Stanisław Śmierciak

"Gareta Krakowska" 2005-02-28

Autor: ab