Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O niższych kontraktach nie pogadasz

Treść

Sejmowa Komisja Zdrowia, na wniosek PO, przełożyła posiedzenie, na którym miała opiniować zmiany w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na przyszły rok. Dzięki temu wybiegowi, formalnie - mimo sprzeciwu opozycji - kosztorys został zatwierdzony. Bo czas na konsultacje mija dzisiaj.
Wniosek o odroczenie zebrania komisji złożyła poseł Platformy Obywatelskiej Beata Małecka-Libera tuż po rozpoczęciu jej posiedzenia. Posłanka uzasadniała, że w trakcie poprzedniego spotkania komisji we wtorek posłowie mieli poważne zastrzeżenia do proponowanego rozdziału środków na poszczególne rodzaje świadczeń medycznych. Komisja nie dostała do tej pory żadnego uzasadnienia planu od prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza.

- Dopóki nie będziemy mieli wiedzy w sprawie uzasadnienia do rozdziału środków przez NFZ, nie powinniśmy wydawać opinii co do planu finansowego Funduszu - argumentowała posłanka. Za wnioskiem o odroczenie posiedzenia komisji głosowało 17 posłów, 13 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Rozsierdziło to posłów opozycji.
- To skandal. Jak widać, posłowie nie mają zielonego pojęcia o tym, co będzie się działo w polskich szpitalach w przyszłym roku, jakie będą wysokości kontraktów, jakie są szanse, że będziemy leczeni w doskonałych - jak to mówił jeszcze niedawno premier Tusk - warunkach. Dziś komisja zablokowała jakąkolwiek dyskusję nad planem finansowym NFZ, pytania, jakie cisną się na usta, czyli jak premier, minister zdrowia czy prezes NFZ wyobrażają sobie funkcjonowanie służby zdrowia w przyszłym roku - mówił wzburzony Bolesław Piecha, przewodniczący komisji.
Chodzi o to, że przegłosowanie wniosku o przełożeniu posiedzenia komisji oznacza de facto wydanie przez nią pozytywnej opinii o planie NFZ. Na zaopiniowanie dokumentu komisja miała bowiem 14 dni od momentu, gdy projekt trafił do Sejmu. Termin ten mija dziś. Tymczasem następne posiedzenie komisji jest przewidziane dopiero za dwa tygodnie.
Posłowie mają wiele zastrzeżeń do przygotowanego przez NFZ planu.
- Absolutnie nie są jasne cele Funduszu. Nie wiemy, dlaczego wzmocniono finansowanie podstawowej opieki zdrowotnej, odejmując zadania, np. pomoc dla osób obłożnie chorych i niepełnosprawnych. Nie wiemy też, dlaczego zmniejszyło się finansowanie szpitali, choć dołożono im zadań, bo NFZ przejął finansowanie procedur wysokospecjalistycznych. Nie wiemy, jakie są priorytety tego rządu - mówił Andrzej Sośnierz (PiS). Jak dodał, sprawa jest bulwersująca, bo na przyszły rok szpitalom zaproponowano o 10-15 proc. niższe kontrakty, choć już teraz niektóre z nich nie przyjmują planowych pacjentów. Zgodnie z planem NFZ na finansowanie podstawowej opieki zdrowotnej przeznaczone zostałoby 7,2 mld zł, czyli o ponad 290 mln zł więcej niż planowano wcześniej. Z kolei na leczenie szpitalne przeznaczone miałyby być prawie 23 mld zł, czyli o prawie 300 mln mniej w stosunku do pierwotnych założeń.
Na wtorkowym posiedzeniu komisji prezes NFZ Jacek Paszkiewicz tłumaczył enigmatycznie, że podziału środków na poszczególne rodzaje świadczeń dokonali dyrektorzy wojewódzkich oddziałów Funduszu, z uwzględnieniem skutków rozporządzeń ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych.
Jednak zdaniem Marii Ochman, przewodniczącej Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", te argumenty nie są trafne.
- Tak naprawdę to pacjentów nie powinno interesować, chorzy nie chcą być wożeni od szpitala do szpitala. Najłatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na innych. A jeżeli centrala Funduszu nie ma wpływu na to, jak funkcjonują poszczególne oddziały, to oznacza, że mamy do czynienia ze stanem krytycznym - ocenia Ochman. - Czy mamy tłumaczyć naszym pacjentom, że trwają przepychanki na górze, że posłowie się nie dogadują, dlatego chory nie może być leczony? Zabiera się nam konkretne pieniądze na leczenie szpitalne, a przecież właściwie każda placówka jest zadłużona z racji ubiegłorocznych nadwykonań, za które ministerstwo obiecało zapłacić... Jak dotąd nie otrzymaliśmy nawet złotówki - komentują dyrektorzy szpitali.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-12-04

Autor: wa