Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odchudzać sztaby, ale jak?

Treść

Struktury dowódcze armii czeka reforma. Na razie wiadomo, że Ministerstwo Obrony Narodowej chce, by Sztab Generalny był organem planistycznym. Resort chce też likwidować przerośnięte i dublujące się instytucje.

To jednak tylko plany, i to dość ogólne. Bo rzeczywistość jest taka, że po zbadaniu sytuacji przez MON to prezydent Bronisław Komorowski, zwierzchnik Sił Zbrojnych RP, oraz premier Donald Tusk wyznaczą ostateczny kierunek zmian. Stanie się to już jutro podczas dorocznej odprawy kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych, której gospodarzem będzie minister obrony Tomasz Siemoniak. Reforma struktury dowódczej armii ma być gotowa jeszcze w tym roku, a zmiany mają wejść w życie od 2014 roku.
W jakim kierunku pójdzie reforma? Z dotychczasowych sygnałów przekazywanych przez MON wynika, że resort chciałby doprowadzić do konsolidacji dowództw i pozostawienia Sztabowi Generalnemu przede wszystkim funkcji planistycznych. Taką wizję zmian wspierał dotąd prezydent Komorowski i prawdopodobnie ten kierunek zyska także wsparcie premiera. Przynajmniej takich deklaracji spodziewa się minister Siemoniak.
Za przygotowanie reformy odpowiada gen. Waldemar Skrzypczak, doradca ministra obrony. Sam jednak enigmatycznie opowiada o efektach swojej pracy. - Dokonaliśmy identyfikacji problemu, miejsca i zadań poszczególnych instytucji, oceniliśmy dotychczasowy system, identyfikując dublujące się kompetencje różnych instytucji, wskazując te instytucje, które mając kompetencje, za nic nie odpowiadały - powiedział w rozmowie z PAP. Skrzypczak nie chciał jednak ujawnić, jaki będzie kształt SG. Jak twierdził, tego rodzaju szczegóły będą znane na końcowym etapie prac i zależą od prezydenta i premiera. - Na odprawie kierowniczej kadry MON prezydent i premier zidentyfikują kierunek zmian, wtedy rozpoczniemy etap uszczegóławiający struktury zarządzania i dowodzenia siłami zbrojnymi - zaznaczył Skrzypczak.
Jedno jest pewne. Przez lata reformowano jednostki operacyjne, a sztaby pozostawały bez zmian. Spowodowało to rozrost biurokracji w wojsku. - W stosunkowo małej armii mamy sztaby przerośnięte i zbyt liczne - twierdzi Skrzypczak. Reforma ma sprawić, że dowództw będzie mniej i będą one sprawniej funkcjonowały. Zmian doczekają się też instytucje MON. Tym problemem zajmuje się gen. Bogusław Pacek, doradca ministra Siemoniaka. Tu wśród sygnalizowanych zmian pojawia się projekt połączenia Agencji Mienia Wojskowego z Wojskową Agencją Mieszkaniową. Jak ocenia Siemoniak, ta sprawa jest "praktycznie przesądzona". Obecnie wojskową infrastrukturą zajmują się aż cztery instytucje: AMW, WAM, a także departament infrastruktury MON i rejonowe zarządy infrastruktury podległe Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych. Ponadto w ocenie Siemoniaka, "wojska w Warszawie jest za dużo, i to wojska za biurkami, a nie wojska na poligonie".
Potrzebę reformy struktur dowodzenia SZ RP prezydent Komorowski sygnalizował, powołując Siemoniaka na szefa MON. Także gen. Stanisław Koziej, szef BBN, sugerował, że zmiany są konieczne, a dowodem na to miał być brak skuteczności przy wdrażaniu wniosków po katastrofie samolotu CASA i kolejnej katastrofie, tym razem Tu-154M. Postulowane przez Komorowskiego zmiany przewidują integrację dotychczasowych dowództw w dwa. Jedno z nich miałoby zająć się codziennym dowodzeniem wojskiem, drugie - naczelne dowództwo operacyjne - miałoby odpowiadać za dowodzenie siłami wydzielonymi do misji zagranicznych oraz dowodzić w czasie wojny lub kryzysu.
Jutrzejsza odprawa rozliczeniowo-koordynacyjna kierowniczej kadry MON ma być podsumowaniem 2011 roku w wojsku. Tradycyjnie w odprawie uczestniczy prezydent. Towarzyszyć mają mu przedstawiciele parlamentu. - Kierunek proponowanych zmian dotąd nie został przedyskutowany na niwie sejmowej. Już tylko ten fakt niepokoi. A przecież sam gen. Skrzypczak, będąc jeszcze w mundurze, dopominał się o tego rodzaju debaty, by można było otwarcie nad problemami wojska dyskutować - zauważył poseł Dariusz Seliga (PiS) z sejmowej Komisji Obrony Narodowej. - Nie ma żadnych przesłanek, by decyzje o przyszłości armii zapadały w zaciszu gabinetów. Wszystkim nam zależy na przyszłości polskiej armii. Przecież kiedyś dojdzie do zmiany rządu i źle rozwiązane sprawy powrócą. Dlatego w sprawach związanych z obronnością powinniśmy działać wspólnie - dodał.
Jego zdaniem, sytuacja Polski jest poważna, bo Rosjanie otwarcie mówią o rozmieszczeniu rakiet na granicy z Polską. - Plan ewentualnościowy dla Polski (w razie agresji mają bronić nas wojska NATO) na dłuższą metę nic nie rozwiązuje. I odpowiedzialni za armię nie mogą mówić, że armia może być słabsza, że nie musi się dynamicznie rozwijać. Takie myślenie jest antypaństwowe i prowadzi nas donikąd - dodał Seliga. Pilnych do rozwiązania problemów jest więcej. To m.in. przyszłość polskiego przemysłu zbrojeniowego, bo brak zamówień, stawianie na używany sprzęt, oznaczać będzie bezpowrotną likwidację tego rodzaju fabryk. Ze zbrojeniówką ściśle powiązana winna być cała polityka dozbrajania polskiej armii i jej modernizacji technicznej. Ponadto w ocenie posła Seligi, wszelkie zmiany w strukturach AMW i WAM powinny rozpocząć się od podsumowania dotychczasowych dokonań obu Agencji i wykazania, że zmiany są naprawdę potrzebne i przyniosą wojsku korzyść, a nie będą tylko kolejnym, wyłącznie oszczędnościowym rozwiązaniem.

Marcin Austyn

Poniedziałek, 26 marca 2012, Nr 72 (4307)

Autor: au