Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odeszli na wieczną szychtę

Treść

Żaden z 23 górników przebywających w rejonie wybuchu metanu w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej nie przeżył. Wczoraj rano, po prawie 40-godzinnej akcji, ratownicy dotarli do ciała ostatniego górnika. W związku z tragedią, największą w górnictwie od 27 lat, prezydent Lech Kaczyński ogłosił żałobę narodową. Do "Halemby" ponownie przybył premier Jarosław Kaczyński; rozmawiał z ratownikami, rodzinami zmarłych. Modlił się na Mszy św. odprawionej w kopalnianej cechowni. Mimo że do samego końca ratownicy mieli nadzieję na uratowanie choćby jednego kolegi, pomimo gorliwych modlitw i słów nadziei wznoszonych w całej Polsce żaden z 23 górników pracujących w kopalni "Halemba" w rejonie wtorkowego wybuchu metanu nie przeżył. Do wczorajszego ranka ratownicy odnaleźli ciała wszystkich zaginionych, które zostały przetransportowane na powierzchnię. Wśród ofiar tragedii znaleźli się górnicy w wieku od 21 do 59 lat. Zdaniem ratowników biorących udział w akcji, nie mieli oni szans na przeżycie. W chwili wybuchu nie było dokąd uciec, aby schronić się przed wysoką temperaturą, brakowało tlenu. - To dla nas niezwykle smutny dzień. Zamykamy go liczbą ofiar, która od wielu, wielu lat nie miała miejsca w górnictwie. Dlatego po tylu godzinach akcji ratunkowej nikt nie ma poczucia oddechu, a przeciwnie - ogromny ciężar na sercu - powiedział Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. Nie mogli podjąć akcji Ciała pierwszych sześciu ofiar ratownicy wydobyli na powierzchnię w nocy z wtorku na środę, kilkanaście godzin po wybuchu. Pod ziemią wciąż pozostawało siedemnastu górników. Niestety, aż do środowego wieczoru, z uwagi na niebezpieczeństwo wybuchu, ratownicy nie mogli wejść do 300-metrowego chodnika. Dopiero w nocy ze środy na czwartek około godz. 3.00 ratownicy znaleźli najpierw trzy ciała górników, a półtorej godziny później - kolejne dwanaście. Odnalezienie ostatnich dwóch górników zajęło ratownikom następną godzinę. Ich ciała leżały w chodniku przylegającym do przeszukanej wcześniej ściany. Po przeprowadzonych - jeszcze na dole kopalni - badaniach lekarskich już oficjalnie było wiadomo, że żaden z górników nie przeżył. Tragiczne wiadomości zostały natychmiast przekazane rodzinom ofiar, których część niemal od początku akcji ratowniczej czekała w kopalnianej stołówce. W akcji uczestniczyło jedenaście zmieniających się zastępów ratowników. - To była jedna z najtrudniejszych akcji. Spotkaliśmy się tu ze wszystkimi zagrożeniami, które mogą wystąpić: atmosferą niezdatną do oddychania, wysoką temperaturą, wilgotnością, wodą, wreszcie metanem czy oznakami pożaru. Akcji nie dało się prowadzić szybciej. Jest coś takiego jak ryzyko zawodu ratownika, ale ma ono swoje granice - powiedział Zygmunt Goldstein z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, pracujący w sztabie akcji. Zabezpieczają dowody Przyczyny tragedii zbada Wyższy Urząd Górniczy. Postępowanie wyjaśniające prowadzą także prokuratura i policja. - Nie możemy jeszcze mówić o przyczynach, możemy to jedynie zakładać. Mamy wiele wątków tego zdarzenia, bierzemy pod uwagę wiele przyczyn i motywów, skupiamy się przede wszystkim na właściwym utrwaleniu i zabezpieczeniu dowodów - powiedział nam prokurator Tomasz Janeczek, szef katowickiej prokuratury apelacyjnej. Śledczy badają dokumentację kopalni, przesłuchują świadków, których jest około 400. Do badania przyczyn tragedii w "Halembie" z komendy wojewódzkiej śląskiej policji zostało oddelegowanych 30 policjantów. Flagi przepasane kirem W związku z tragedią, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, prezydent Lech Kaczyński ogłosił żałobę narodową. Żałoba obowiązuje od wczoraj od godz. 10.00 do soboty włącznie. W tym czasie flagi państwowe na gmachach publicznych mają być opuszczone do połowy masztu i przepasane kirem. Odwołane są imprezy masowe. Prezydent przypomniał, że zleci Najwyższej Izbie Kontroli dokładne zbadanie okoliczności wypadku. Do wybuchu metanu w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej doszło we wtorek wieczorem, w chodniku znajdującym się 1030 metrów pod powierzchnią ziemi. W katastrofie zginęło ośmiu pracowników kopalni "Halemba" i piętnastu zewnętrznej firmy "Mard". Górnicy prowadzili prace rozbiórkowe w likwidowanej ścianie wydobywczej. Marcin Austyn, Ruda Śląska, "Nasz Dziennik" 2006-11-24

Autor: ea