Odpowiedzą za stan wojenny
Treść
Katowicki IPN: wprowadzenie stanu wojennego było działaniem po myśli naszych sąsiadów z bloku wschodniego, ale prowadzono je całkowicie na własną rękę. Akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom na najwyższych stanowiskach komunistycznego państwa polskiego odpowiedzialnym za wprowadzenie stanu wojennego został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. Wśród oskarżonych znaleźli się m.in. generałowie: Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki, oraz I sekretarz PZPR Stanisław Kania. Jaruzelskiemu, głównemu oskarżonemu, grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko inicjatorom, realizatorom i wykonawcom stanu wojennego poinformowali wczoraj prokuratorzy katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej. Akt obejmuje 9 osób zajmujących w PRL najwyższe stanowiska państwowe, z gen. Jaruzelskim na czele. Oskarżeni zostali trzej żyjący członkowie Rady Państwa, którym IPN zarzuca przekroczenie uprawnień. Kolejnym oskarżonym jest były urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który miał podżegać do uchwalenia dekretów o stanie wojennym. Pozostałe osoby oskarżane są o udział w związku przestępczym o charakterze zbrojnym i kierowanie nim. Ten ostatni zarzut dotyczy Jaruzelskiego i jest zagrożony karą do 10 lat więzienia. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia, jednak z powodu jej wagi oskarżenie zawiera sugestię przeniesienia do sądu wyższej instancji. Andrzej Drogoń, szef katowickiego IPN, podkreślił, że wprowadzenie stanu wojennego było poddawane wielu ocenom, tym razem IPN oparł się na dokumentach wytworzonych przez osoby podejmujące najważniejsze decyzje w państwie. Jego zdaniem, stan wojenny był bez wątpienia jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w dziejach państwa i Narodu Polskiego w drugiej połowie XX wieku. - Jest to swoiste zobowiązanie wobec Narodu i państwa polskiego, jak i tych wszystkich, którzy w wyniku zaniechań i działań w okresie stanu wojennego doznali krzywd i upokorzeń - dodał Drogoń. W opinii Ewy Koj, naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Katowicach, dziś nie chodzi o kary, a to, by prawomocnym wyrokiem sądu wskazać winnych popełnionego przestępstwa. - Kara odnosi skutek, gdy jest wymierzana w miarę szybko po popełnieniu przestępstwa - dodała. Poinformowała także, że liczne wnioski dowodowe zgłoszone przez oskarżonych zostały odrzucone z uwagi na fakt, iż nie miały one wpływu na kształt śledztwa, opierającego się w głównej mierze na dokumentach, a nie opiniach. - Te dokumenty są wynikiem tego, co działo się wówczas w kraju. Każdy ruch "Solidarności" znajdował odzwierciedlenie w działaniach osób najważniejszych w państwie - zaznaczyła Koj. Prokurator Piotr Piątek, który prowadzi postępowanie, jest zdania, że nie było groźby zbrojnej interwencji w Polsce. Według niego, stan wojenny był sposobem na utrzymanie się przy władzy PZPR. - Kontakty Kani i Jaruzelskiego z Breżniewem były bardzo częste w tamtym okresie. Po marcu 1981 roku sytuacja była postawiona jasno: "sprawę musicie załatwić sami". Nikt nie chciał się angażować w jakikolwiek konflikt na terenie Polski - dodała Koj. Podkreśliła, że wprowadzenie stanu wojennego było działaniem po myśli naszych sąsiadów z bloku wschodniego, ale prowadzono je całkowicie na własną rękę. Marcin Austyn, Katowice, "Nasz Dziennik" 2007-04-18
Autor: ea