Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Ojciec" naprawi elektrownię

Treść

Elektrownia wiatrowa w Rytrze trafi do sądeckiego Nowomagu, gdzie zostanie dokonany przegląd urządzenia, które od kilkunastu lat kręci się na górze Połom.

- Wszystko wymaga remontu i konserwacji - powiedział nam wczoraj ks. Franciszek Klag. - Podobnie jest z wiatrakiem. Trzeba go oddać do przeglądu. Zrobią to, oczywiście, pracownicy Nowomagu, który jest przecież "ojcem" tej elektrowni. Na razie jeszcze nie wiemy, jak długo to potrwa. Wszystko zależy od tego, co trzeba będzie naprawić, wymienić. Wierzę, że przestój nie będzie zbyt długi.

Ksiądz Franciszek (rocznik 1940, święcenia w roku 1964) pochodzi z Czarnego Potoku. Z dzieciństwa wyniósł takie właśnie zainteresowania. Na co dzień wówczas stykał się z wodną siłownią. Kiedy przybył do Rytra ćwierć wieku temu, zabrał się do kontynuacji budowy kościoła, zapoczątkowanej przez ks. Józefa Woźniackiego. Trzeba było dla nowej świątyni zapewnić energię. Najpierw w roku 1985 wybudował małą elektrownię wodną, która działa do dziś, a później - wiatrak.

Ten ryterski był pierwszym obiektem postawionym przez sądecki Nowomag. Przedsiębiorstwo na nim zdobywało doświadczenie, testowało podzespoły, zastosowane materiały. Później kolejne "EW-160" stanęły m. in. w okolicach Rymanowa, Legnicy, Poznania, Torunia i Zawoi. W Polsce pracuje sporo takich wiatraków, są już nawet całe ich "stada", ale z Danią czy Niemcami, gdzie produkują one bardzo dużo energii, nie możemy się równać.

Piotr Gryźlak

30 metrów wysokości

Pierwszy prototypowy wiatrak wyprodukowany przez Nowomag SA został postawiony w Rytrze z inicjatywy ks. Franciszka Klaga, proboszcza parafii św. Józefa Robotnika. Urządzenie miało moc 100 kW. Cały czas było kontrolowane przez sądeckich konstruktorów. Wykorzystywało słynne miejscowe wiatry. Kiedy po kilku latach inżynierowie zdemontowali urządzenie, nieżyczliwi plotkowali, że ksiądz przegrał wiatrak w... karty. Na szczęście dzisiaj tak nie mówią, choć widzą, że charakterystyczne "śmigło" na razie zniknęło z krajobrazu. Przez kilkanaście lat elektrownia typu EW-160 bardzo dobrze się sprawdzała. Obiekt ma 30 m wysokości, rozkład łopat wirnika 22 m i moc 160 kW. Dla pracy tej aparatury potrzebny jest wiatr o mocy od 4,5 do 25 m na sek.

"Dziennik Polski" 2005-10-07

Autor: ab