Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Okradzione martwe dusze

Treść

Po publikacji "Dziennika" o śledztwie w sprawie
okradania pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej

Już rok temu ówczesny prezydent Nowego Sącza próbował zainteresować prokuraturę sprawą pieniędzy znikających z książeczek oszczędnościowych ubezwłasnowolnionych pensjonariuszy DPS w Nowym Sączu-Zawadzie. Prokuratura nie podjęła wówczas śledztwa, nie dopatrując się znamion przestępstwa, mimo, że z konta jednego z podopiecznych ściągnięto pieniądze dwa miesiące po śmierci.
Jak pisaliśmy w piątek, kilka tygodni temu rodzina jednej z pensjonariuszek zauważyła brak kilkuset złotych na jej koncie. Pieniądze miał zdefraudować Marian Z., agent zajmujący się obsługą bankową pensjonariuszy. Mężczyzna został zatrzymany 14 lipca. Orzeczono wobec niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zarzuca mu się fałszowanie wpisów w książeczce oszczędnościowej o wypłacie pieniędzy na szkodę jednej z pensjonariuszek. Między kwietniem a czerwcem podejrzany trzykrotnie pobrał z jej konta po 200 złotych. Ponadto w nieustalonym jeszcze czasie miał zdefraudować z kont innych pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej blisko pięć tysięcy złotych. Ten wątek wciąż jeszcze jest badany.

Opisywana przez nas sprawa przypomniała władzom miasta, że już ponad rok temu pojawiały się podejrzenia o nieprawidłowościach w DPS, związanych m. in. z osobą Mariana Z. i znikaniem pieniędzy z kont pensjonariuszy. W lutym ubiegłego roku ówczesny prezydent miasta Ludomir Krawiński złożył w Prokuraturze Rejonowej wniosek o dochodzenie w sprawie niegospodarności byłej dyrektor DPS i podejrzenie zagarnięcia przez obsługę DPS mienia na szkodę pensjonariuszy - przypomina Lucyna Gąsiorowska, radca prawny Urzędu Miasta w Nowym Sączu.

Wówczas prokuratura nie znalazła żadnych podstaw, aby wszcząć śledztwo i sprawa została umorzona. W związku z tym, jak poinformowała "Dziennik" Gąsiorowska, prezydent miasta Józef Wiktor zamierza ponownie złożyć doniesienie do prokuratury w tej sprawie.

Ponad rok temu ówczesne władze miasta podejrzewały m. in. Mariana Z. o dokonywanie wypłat z książeczek oszczędnościowych podopiecznych DPS, w tym osób ubezwłasnowolnionych. Kontrola przeprowadzona w DPS wykazała różne nieprawidłowości w gospodarce magazynowej oraz m. in. zniknięcie z konta nieżyjącego od dwóch miesięcy mężczyzny kwoty 750 zł. Do wniosku do prokuratury dołączono kopie raportów z przeprowadzonej kontroli. Wątpliwości kontrolujących placówkę urzędników wzbudził między innymi fakt, że pieniędzy z książeczek pensjonariuszy nie przekazywano im do rąk własnych, by zapłacili m. in. za swoje rachunki w kawiarence na terenie DPS, lecz wpłat dokonywał za nich pracownik socjalny. Po odmowie wszczęcia śledztwa przez prokuraturę, prezydent Ludomir Krawiński złożył na ręce prokuratura okręgowego zażalenie.

"(...) Organ pierwszej instancji po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, nie dokonał żadnych czynności, do których jest zobowiązany na mocy przepisów (...), a poprzestał jedynie na wezwaniu zawiadamiającego o przedstawienie wyliczenia wartości szkody majątkowej (...). Z dalszej części uzasadnienia wynika, że jednym z motywów wydania zaskarżonego postanowienia jest upływ terminu procesowego do wszczęcia śledztwa (...)."

Dalej prezydent zarzucał prokuraturze, że nie dokonała żadnych własnych ustaleń dotyczących okoliczności zdarzenia. Zbulwersował go fakt, że szkodę uznano za nie dość znaczną.

"Oportunizm organów ścigania, wyrażony w zaskarżonym postanowieniu realnie umożliwia uniknięcie odpowiedzialności karnej ewentualnych sprawców przestępstwa ze szkodą dla pokrzywdzonego" - pisał prezydent w piśmie z 28 marca 2002 roku. Trzy miesiące później otrzymał odpowiedź prokuratora okręgowego Jana Górskiego: "W związku z prowadzonym śledztwem w sprawie domniemanego przywłaszczenia mienia w latach 1999-2000 w Nowym Sączu przez pracowników DPS poprzez dokonywanie wypłat z książeczek oszczędnościowych na kwotę 30 tys. zł zawiadamiam, że 29 maja 2002 wydane zostało postanowienie o umorzeniu śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego".

O podejrzeniach wobec obsługującego książeczki agenta poinformowano także bank PKO BP. Skarga pozostała jednak bez odzewu.

Monika Kowalczyk, JO
2003-08-03 Dziennik Polski

Autor: DW