Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatnia zagrywka marszałka

Treść

Chodzi o prokuratorów w stanie spoczynku - Bogdana Święczkowskiego oraz Dariusza Barskiego. Wczorajszy "Dziennik Gazeta Prawna" poinformował, jakoby obaj otrzymali już z Kancelarii Sejmu "oficjalne listy z informacją, że łączenie mandatów poselskiego i prokuratorskiego łamie konstytucję". Mieli też zostać poproszeni, "aby najpóźniej do dnia ślubowania podjęli decyzję dotyczącą tego, z którego mandatu rezygnują".

- Na razie nic nie dostałem. To jakaś ustawka medialna - kwituje Święczkowski.
Barski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznaje, że podobnie jak każdy z nowo wybranych posłów otrzymał plik dokumentów - znalazł się wśród nich ten z informacją, że nowo wybrany poseł musi złożyć oświadczenie w przypadku, gdy pełni funkcje, których nie może łączyć z mandatem poselskim. - Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, które sugerowałyby, że łamiemy Konstytucję - stwierdza.
Według Kancelarii Sejmu nie można łączyć mandatu posła i prokuratora, nawet jeśli chodzi o prokuratora w stanie spoczynku, gdyż łamie to Konstytucję. Dlatego Święczkowski i Barski muszą ostatecznie wybrać - albo miejsce w poselskiej ławie, albo zachowanie dotychczasowych przywilejów związanych z pełnieniem funkcji prokuratorskiej (dożywotniej emerytury prokuratorskiej i immunitetu). Na podjęcie decyzji mają czas do 27 października, tj. do dnia, kiedy ma się odbyć zaprzysiężenie nowo wybranych posłów.
- Nie chce mi się wierzyć, by marszałek Sejmu próbował wygasić nasze mandaty. Oczywiście hipotetycznie - gdyby marszałek Sejmu wydał takie postanowienie, to zgodnie z kodeksem wyborczym przysługuje nam prawo odwołania do Sądu Najwyższego. Ale nie sądzę, by do tego doszło - komentuje Święczkowski.

To nie precedens
Sejmowa kancelaria twierdzi, że łączenie mandatów poselskiego i prokuratorskiego łamie art. 103 Ustawy Zasadniczej. Zapis ten zabrania łączenia mandatu parlamentarzysty i prokuratora lub sędziego, nie rozróżnia natomiast tego, czy dotyczy to prokuratora czynnego czy też emerytowanego. Kwestię tę doprecyzowuje ustawa o prokuraturze i to na jej zapisy powołują się obaj prokuratorzy w wydanym wczoraj oświadczeniu.
Zgodnie z art. 65a ustawy, prokuratorzy w stanie spoczynku mogą być wybierani do Sejmu lub innych organów państwowych czy międzynarodowych. Mogą brać udział w życiu publicznym, mają bierne i czynne prawa wyborcze. Nie mogą natomiast prowadzić działalności politycznej i nie mogą należeć do partii politycznych. - Ależ ja nie byłem i nie jestem członkiem jakiejkolwiek partii politycznej ani nie prowadziłem i nie prowadzę działalności politycznej. Nie jest też prowadzeniem działalności politycznej start w wyborach parlamentarnych - jako kandydat niezależny i bezpartyjny - z list jednej z organizacji biorących w nich udział - ocenia Święczkowski.
Jak tłumaczy mec. Marcin Madej, prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście w latach 2004-2005, historia zna przypadki, gdy prokuratorzy - nawet czynni zawodowo - brali udział w wyborach do Sejmu. W 2005 r. w wyborach do Sejmu z list Lewicy startowała - czynna wtedy i obecnie zawodowo - prokurator Małgorzata Wilkosz-Śliwa, obecnie prokurator Prokuratury Generalnej. Barski i Święczkowski powołują się też na art. 30 ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła, który stwierdza wyraźnie, iż w okresie wykonywania mandatu posłowie nie mogą wykonywać pracy w charakterze sędziego i prokuratora. Czynny zawodowo prokurator jest zatem bezwzględnie zobowiązany do zrzeczenia się stanowiska prokuratora, chyba że przechodzi w stan spoczynku. Podkreślenia wymaga przy tym fakt, iż prokurator w stanie spoczynku nie pełni stanowiska prokuratora w rozumieniu ustawy o prokuraturze i Konstytucji RP, albowiem nie korzysta on z uprawnień prokuratorskich: nie może oskarżać przed sądem, prowadzić postępowań przygotowawczych, cywilnych, nie może nadzorować i kontrolować prokuratorów niższego rzędu itp.
Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora prokurator w stanie spoczynku z uwagi na fakt, iż pobiera pewną formę emerytury czy renty, nie powinien otrzymywać wynagrodzenia poselskiego. "Kilkakrotnie podkreślaliśmy w toku kampanii wyborczej, iż nie będziemy pobierali wynagrodzenia poselskiego" - przypominają w swoim oświadczeniu obaj prokuratorzy.

Kto szuka kolizji
Konstytucjonalista dr Przemysław Czarnek (KUL) zauważa, że przytaczany przez obu prokuratorów art. 65a jest przepisem obowiązującym. Zachodzi pytanie co do jego zgodności z art. 103 Ustawy Zasadniczej. Wątpliwości są zasadne. - Skoro Konstytucja nie rozstrzyga, czy ma to być prokurator w stanie czynnym czy w stanie spoczynku, to znaczy, że ustawodawcy chodzi o prokuratora każdego, i tu wątpliwość istnieje. Przy czym do tej pory Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował przepisu art. 65a co do jego zgodności z Konstytucją. Dopóki TK tego nie stwierdzi, dopóty ten przepis obowiązuje i powinien być stosowany również przez Kancelarię i marszałka Sejmu - ocenia dr Czarnek.
Prokuratura Generalna na razie nie zajmuje w sprawie oficjalnego stanowiska. - Trwają analizy prawne - mówi lakonicznie rzecznik PG Mateusz Martyniuk.
Kolizji prawnej nie widzi prokurator Małgorzata Bednarek, prezes Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów "Ad Vocem". Przypomina, że na ten temat jeszcze w okresie kampanii wyborczej wypowiedziała się też Krajowa Rada Prokuratorów, jasno stwierdzając, że i Barski, i Święczkowski mogą kandydować oraz mogą być wybrani do parlamentu.
W ocenie Dariusza Barskiego, podejmowanie dyskusji na temat rzekomego łamania Konstytucji to kolejny etap ataku, jaki PO przypuściła na obu prokuratorów. Po raz pierwszy miało to miejsce jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Szeroko na ten temat wypowiadał się wtedy polityk Platformy Grzegorz Karpiński. - W naszym przekonaniu obaj [Barski i Święczkowski - red.] - startując w wyborach - ewidentnie łamią ustawę o prokuraturze. Panowie są prokuratorami w stanie spoczynku, a do nich mają również zastosowanie przepisy, które mówią o tym, że prokuratorowi nie wolno podejmować zajęć, które mogłyby osłabić zaufanie do jego bezstronności - podkreślał wtedy poseł PO. - To była tylko propaganda wyborcza Platformy. To, co mówiła na ten temat Platforma, to jawny dowód na to, że politycy tej partii obawiają się ludzi praworządnych i uczciwych jak ja czy Dariusz Barski. Dlatego robili wszystko, by utrudniać nam kandydowanie i ewentualny wybór do parlamentu. Ze strony polityków PO były to nieprawdziwe, oszczercze i niegodziwe zarzuty - ocenia Bogdan Święczkowski.
Anna Ambroziak

Nasz Dziennik Wtorek, 18 października 2011, Nr 243 (4174)

Autor: au