Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oświatowy zakon

Treść

NOWY SĄCZ. Pamiątki po pijarach w Starej Synagodze


Rękopisy, starodruki, mapy oraz szaty liturgiczne można od wczoraj oglądać w Galerii Stara Synagoga, w której otwarto właśnie wystawę "Pietas et Litterae" obrazującą wpływ Kolegium Pijarów w Podolińcu na rozwój dawnego szkolnictwa.



Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu we współpracy z lubowniańskim muzeum na Słowacji przez dwa lata zbierało eksponaty do tej wyjątkowej wystawy. Nie było to zadanie łatwe, bo po licznych burzach dziejowych dobra pijarów z Podolińca zostały rozkradzione. Trzeba ich było szukać nie tylko na Słowacji, ale i w Czechach i na Węgrzech.


- Największe trudności mieliśmy z zebraniem eksponatów w Polsce - wyznaje dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu Wacław Kawiorski. - Nie znaleźliśmy ich nawet w muzeach w Rzeszowie i Radomiu mimo, że mieściły się tam kiedyś kolegia pijarskie, a placówki te funkcjonują w dawnych obiektach tego zakonu.


O tym, że miał on niebagatelne znaczenie dla rozwoju oświaty na Spiszu, mówiły wczoraj organizatorki wystawy: Monika Pavelcykova i Michaela Timkova ze Starej Lubovni oraz Majka Marcinowska z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. W roku 1634 pijarów lokował w Podolińcu Stanisław Lubomirski, starosta sądecki i spiski. Mieli pomóc w rekatolizacji terenu zdominowanego przez protestantów.


- Stworzone przez nich kolegium było jedyną szkołą średnią na dużym obszarze Spisza - przypomina Majka Marcinowska. - Stanowiła ona prawdziwy kulturowy tygiel, bo kształcili się tam Czesi, Słowacy, Węgrzy, Polacy, Rusini, a nawet Niemcy, Austriacy i Włosi. Choć językiem wykładowym była łacina, dbano o pielęgnowanie języka poszczególnych narodów. Dowodem na to są choćby podręczniki drukowane po węgiersku, niemiecku, czy czesku. Szkoła wydała też wybitnych wychowanków. Ukończył ją m.in. Stanisław Konarski, który zreformował XVIII wieczną polską oświatę.


Wystawę będzie można oglądać do 6 marca. Wcześniej była prezentowana na Słowacji. Dyrekcja sądeckiego muzeum planuje kolejne prezentacje dorobku zakonów, które miały znaczący wpływ na kształtowanie kultury regionu.


- Pokazywaliśmy już szczyrzyckich cystersów, a potem norbertanów oraz ich następców, czyli jezuitów - wylicza Wacław Kawiorski. - Teraz zastanawiamy się nad franciszkanami i klaryskami. Nie wiemy jednak, czy uda się wprowadzić w życie te pomysły, bo jak widać zebranie eksponatów nie jest rzeczą łatwą.

(SZEL)
"Dziennik Polski" 2004-11-17

Autor: kl