Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pani musi odejść. MARCINKOWICE.

Treść

Nauczyciele i rodzice zbulwersowani okolicznościami towarzyszącymi obsadzie stanowiska dyrektora szkoły

Po 27 latach pracy w Szkole Podstawowej w Marcinkowicach, kierująca placówką od dziesięciu lat dyrektor Krystyna Dąbrowska będzie musiała odejść na wcześniejszą emeryturę. Pożegna się ze szkołą, mimo stanowczego sprzeciwu nauczycieli, Rady Pedagogicznej i rodziców uczniów.



Dlaczego odejściu z pracy dyrektor szkoły towarzyszą tak duże emocje? Krystyna Dąbrowska miała się narazić obecnej władzy, prostując podczas spotkania wiejskiego wypowiedź radnego Zbigniewa Leśniaka, który - jak twierdzi dyrektor Dąbrowska - przekonywał, że dwie poprzednie kadencje chełmieckiego samorządu były czasem straconym, bo przez osiem lat w gminie nic dobrego się nie działo.

- Jestem osobą apolityczną, nie należę do żadnej partii, nie popieram żadnego konkretnego ugrupowania, ale z takim stwierdzeniem nie mogłam się zgodzić - opowiada Krystyna Dąbrowska. - Stwierdziłam więc, że potępianie wszystkiego, co działo się przed nastaniem obecnej władzy jest przesadą. Rozpatrując tę kwestię w kontekście naszej szkoły, przypomniałam, że w minionej kadencji udało się wybudować kotłownię, realizując część planu rozbudowy placówki. Nie spodziewałam się, że zostanie to tak źle odebrane przez radnego.

Zbigniew Leśniak przekonuje, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.

- Owszem, zabrałem głos podczas zebrania - przyznaje Zbigniew Leśniak. - Powiedziałem, że obecny wójt przekazał 400 tys. zł na budowę przewiązki w rozbudowywanej szkole w Marcinkowicach, na co mieszkańcy czekali osiem lat. Wtedy pani dyrektor wstała i oznajmiła, że inwestycja rozpoczęła się jeszcze w poprzedniej kadencji, czego bynajmniej nie kwestionowałem. Ta wymiana zdań jest zapisana w protokole sporządzonym po tym zebraniu, więc w każdej chwili można to sprawdzić.

PAWEŁ SZELIGA, "Dziennik Polski" 2007-06-22


Autor: ea