Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pieniądze wypar(k)owały

Treść

Pod presją awantur i wyzwisk, jakie padały tydzień temu pod adresem kierownictwa Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, dziś na temat rozliczenia ciepła będzie obradować Rada Nadzorcza. Dwa dni temu łamała sobie nad tym głowę jedna z komisji. Pomysł ujednolicenia terminu odczytów poboru ciepła w całej spółdzielni wprowadził w blokach ZAB nr 3 takie zamieszanie, jakiego nie było od czasu zebrań w sprawie dociepleń budynków.

NOWY SĄCZ. Zarząd spółdzielni, próbując wyjaśniać decyzję o dopisaniu słynnych już dwóch kresek do odczytu na podzielnikach wyparkowych wszystkim lokatorom ZAB3, został dosłownie zmieszany z błotem. Pod presją argumentów ale pewnie i zachowania mieszkańców, Rada Nadzorcza podjęła decyzję o anulowaniu kresek. Problem pozostał, bo wciąż na rachunkach lokatorskich pozostały duże kwoty do dopłaty.

Zostawiając kreski na boku, cała afera powstała ze zmiany terminu odczytu poziomu zużycia ciepła. Swego czasu Zebranie Przedstawicieli Członków postanowiło, że podzielniki wyparkowe będą sprawdzane nie jesienią, a wiosną. Na osiedlach Barskie I i Barskie II, odczyty nastąpiły w czerwcu. Nie tylko na grzejnikach indywidualnych, ale także na głównych wskaźnikach w bloku.

Dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Nowym Sączu, sprzedającego ciepło do "Grodzkiej", te akurat miesiące są najbardziej tłuste, bo przypadają na sezon grzewczy. Odczyt więc na zbiorczym liczniku w bloku jest najwyższy, a tym samym i kwota do zapłaty. Pieniądze za ciepło wpłacane ryczałtowo przez lokatorów co miesiąc przez cały rok takie same. Widać z tego czarno na białym, że właśnie w tym okresie różnica między odczytem głównym, a wpłatami ryczałtowymi są największe. Spółdzielnia zaczęła wystawiać ludziom rozliczenia z nakazem dopłaty tych największych różnic.

- Można to prześledzić dokładnie na moim przykładzie - powiedział nam Mirosław Pasterczyk z osiedla Hubala. - Odczyt na węźle głównym za 8 miesięcy wynosi w przeliczeniu na pieniądze 16 tys. 634 zł, w bloku gdzie jest 20 mieszkań. Skończył się sezon grzewczy, więc wartość przez następne miesiące lata się praktycznie nie zmieni. Można więc przyjąć, że jest to odczyt za cały rok. Ja co miesiąc płacę w czynszu ryczałtową kwotę 89 zł. Pomnożono mi ją jednak tylko przez osiem miesięcy i kazano dopłacić ponad 500 zł! Próbowałem wyjaśnić, że tak nie można. Trzeba mi policzyć dwanaście miesięcy i tę kwotę odjąć od ogólnych kosztów użytkownika, na które składają się w połowie koszty stałe i wartość odczytów z podzielników wyparkowych. Wtedy muszę dopłacić nie 500 zł, a tylko 180. Tu nie chodzi o mój interes, ale o nieświadomych w większości lokatorów.

Co prawda spółdzielnia wspaniałomyślnie proponuje rozłożenie dopłat na cztery raty, ale w przypadku pana Mirosława oznacza tu dwukrotne płacenie owych miesięcznych 89 zł.

- Z jakiej racji? - pyta dociekliwy mieszkaniec.

W ZAB nr 3, gdzie wystawiono podane tu za przykład rozliczenie, nie było kompetentnej osoby do rozmowy. Prezes spółdzielni Piotr Polek wyrwał się wreszcie na urlop. Jedna z pracownic przyznała, że gdyby nie było zamieszania ze zmianą terminu odczytów, skala dopłat, które tak gwałtownie niektórym narosły, byłaby dużo mniejsza.

- My z MPEC-em rozliczamy się fakturami na bieżąco, miesięcznie, niezależnie od tego, czy jest sezon grzewczy, czy nie. W zimie nam brakuje pieniędzy, latem je mamy - zauważa pracownica spółdzielni.

Czyli podejrzenia ludzi, że spółdzielnia złapie dodatkową kasę przy całej operacji z przejścia z czasu jesiennego na zimowy, ma swoje uzasadnienie. W ZAB nr 3 jest 2850 mieszkań. Średnio każdemu, jak twierdzi lokator, zawyżono dopłaty o 384 zł na mieszkanie, czyli ponad milion złotych, w formie kredytu.

Wojciech Chmura

"Dziennik Polski" 2005-08-11

Autor: ab