Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pół wieku starosądeckiego muzeum

Treść

Szacowny jubileusz

Przed 50 laty miejscowy szewc, z zamiłowania kolekcjoner amator, Antoni Paszkiewicz przekazał Towarzystwu Miłośników Starego Sącza swoje "starosandeciana", które między wielkimi wojnami skrupulatnie gromadził, a potem, w czasie II wojny światowej, pieczołowicie przechowywał i chronił przed zniszczeniem. Tak zaczyna się historia starosądeckiego Muzeum Regionalnego im. Seweryna Udzieli, które w tym roku obchodzi jubileusz półwiecza swojego istnienia.



Dom "na dołkach"

Początki były skromne. Na siedzibę muzeum wyznaczono pochodzący z XVII w. "Dom na dołkach", gdzie przed wojną mieścił się - według Wiktora Bazielicha - sklep z towarem mieszanym oraz winiarnia. W dwóch niewielkich salach utworzono "izbę pamiątek", w której zgromadzono ok. 50 przedmiotów przekazanych przez Paszkiewicza, wśród nich "Księgę wyzwolin cechu szewskiego z 1678 r.", skrzynie i księgi cechowe, sztandar Towarzystwa Gimmnastycznego "Sokół" z 1913 r. i wiele innych. Pamiątek stale przybywało, stąd u władz miasta forowano pomysł zaadaptowania całego "Domu na Dołkach" na muzeum, pojawił się jednak problem co zrobić z Miejską Biblioteką Publiczną, która zajmowała część pomieszczeń budynku. W 1974 r. bibliotekę przeniesiono do nowego, wyremontowanego lokalu (obecnie ul. Stefana Batorego) będącego schedą po remizie strażackiej. Dzięki tej przeprowadzce muzeum powiększyło się o kolejne 5 sal wystawowych, trzy lata później włączono kolejne. Wtedy właśnie podjęto decyzję nadania imienia patrona muzeum, którym został wybitny starosądeczanin, etnograf, badacz kultury ludowej oraz jeden z założycieli i dyrektorów Muzeum Etnograficzego w Krakowie - Seweryn Udziela.

Wciąż za mało miejsca

W pierwszych latach istnienia problemem był nie tylko brak pomieszczeń, ale także stałego kustosza, stąd nieodpłatne dyżury pełnili członkowie Towarzystwa Miłośników Starego Sącza. Sytuacja zmieniła się dopiero w latach 70-tych, kiedy ze skromnych dotacji ówczesnego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu oraz datków od zwiedzających ustanowiono pensję dla kustosza.

Obecnie muzeum zajmuje cały budynek "Domu na Dołkach" oraz dwie dobudowane sale, jednak miejsca wciąż brakuje. Początkowe skromne 50 eksponatów rozrosło się do ponad 2 tysięcy.

- Przynoszą nam - zwłaszcza wnukowie i prawnukowie - pamiątki żołnierskie, legitymacje, odznaczenia jeszcze z okresu pierwszej wojny i lat międzywojennych. Wszystkie z dedykacją: aby się nie zniszczyły, a przeciwnie by służyły nowym pokoleniom - mówi prezes Towarzystwa Miłośników Starego Sącza Jan Koszkul. - Kilka lat temu takim zapalonym zbieraczem i dostawcą ciekawych eksponatów był nieżyjący już Jan Gryźlak. Do szczególnie cennych należy kapliczka przydrożna z Barcic. Dotarła do nas w stanie krańcowego zniszczenia, ale konserwator muzeum okręgowego przywrócił całe jej piękno i dzisiaj jest ozdobą zbiorów ludowych. Ostatnio przekazano nam starą prasę do wyciskania oleju z rzepaku, oraz wiertarkę pamiętającą jeszcze wiek dziewiętnasty. Jak z tego widać proces przekazywania różnych pamiątek ciągle trwa.

Tłum zwiedzających

Co roku muzeum przyciąga rzesze turystów nie tylko z Polski, ale i zagranicy. Wśród młodzieży największym zainteresowaniem cieszą się militaria oraz pamiątki z I i II wojny światowej. Niewątpliwie dużą atrakcją jest otwarta niedawno ekspozycja poświęcona ks. Józefowi Tischnerowi urodzonemu w Starym Sączu, a także salonik śpiewaczki operowej Ady Sari. To właśnie pamiątki po niej ściągnęły do Starego Sącza muzykologa Bogusława Kaczyńskiego, który znał ją osobiście.

- Mimo że Stary Sącz jest daleko od centrum kraju to jego zbiory przyciągają wielu sławnych ludzi - twierdzi Jan Koszkul. - Wybitny reżyser Andrzej Wajda zwiedzając nasze zbiory zainteresował się szczególnie losami pilota Kazimierza Kubali, który próbę przelotu przez Atlantyk podjął jeszcze w 1929 roku. Może ta wizyta zaowocuje nowym filmem... Lista sławnych i wielkich mogłaby przekroczyć ramy tego wywiadu.

Ludzie z pasją

50 lat starosądeckiego muzeum to z pewnością powód do dumy. Przed półwieczem tworzyli je ludzie z pasją, zafascynowani historią swego miasta, oddani misji ratowania jej pamiątek. Pasja i zaangażowanie pozostały. Towarzystwo Miłośników Starego Sącza równocześnie z jubileuszem muzeum obchodzi 60-lecie swojego istnienia.

- Przez te lata w kraju i naszym mieście zmieniło się bardzo wiele. Towarzystwo się nie zmieniło bo działają w nim ludzie kochający swoje miasto i kochają to co robią. Moje 25 letnie doświadczenie kierowania stowarzyszeniem i muzeum pozwala mi stwierdzić, że siły społecznego działania nie są w stanie zastąpić żadne środki finansowe - chociaż i na tym odcinku nas doceniano i pomagano - mówi prezes. - Z okazji tych pięknych rocznic pozdrawiam serdecznie mieszkańców Starego Sącza i władze samorządowe. Składam podziękowania za słowa uznania kierowane do nas. Wyrażam głęboką wiarę i pragnienie, że w następnych jubileuszach jakie odbywać się będą w naszym mieście nie zabraknie Towarzystwa Miłośników Starego Sącza i Muzeum Regionalnego.

Rośnie już kolejne pokolenie młodych kontynuatorów idei TMSS skupione w Kole Młodych Miłośników Starego Sącza przy tutejszym liceum, wobec tego to jeszcze nie koniec historii muzeum.

Anna Dominik , "Dziennik Polski" 2007-05-18

Autor: ea