Polną drogą do cerkwi
Treść
Dawny połemkowski cmentarzyk w Dubnem (gm. Muszyna) od kilkudziesięciu lat znajduje się w prywatnych rękach. Także jedyna polna droga do zabytkowej cerkwi biegnie przez ziemię należącą do tego samego właściciela, który zezwala na korzystanie z tego traktu. Dubne to maleńka wioska przy granicy ze Słowacją (niedaleko Leluchowa). Mieszka w niej zaledwie kilkanaście rodzin (ok. 60 osób). Znana jest z cerkwi greckokatolickiej (dziś rzymskokatolickiej) pw. św. Michała Archanioła. Została wzniesiona w roku 1863. We wnętrzu znajduje się piękna polichromia ornamentalna i ikonostas (obrazy autorstwa Antoniego Bogdańskiego z roku 1895, w tym wizerunek Chrystusa modlącego się w Ogrójcu, "Ukrzyżowanie" i "Złożenie do Grobu"). Budowla została wzniesiona w stylu zachodniołemkowskim na miejscu poprzedniej, którą strawił pożar. - W zasadzie z dotarciem do kościoła wielkiego problemu nie ma, ponieważ państwo Kryniccy zgadzają się na to, żeby ludzie przechodzili przez ich grunty - mówi sołtys Zofia Woźniczka. - Ja jednak kilka razy zgłaszałam na sesjach Rady Miasta i Gminy Uzdrowiskowej w Muszynie, że powinno się jakoś tę sprawę rozwiązać, żeby był łatwiejszy dojazd i dojście. Na razie jednak nic nie wskórałam, pan burmistrz specjalnie się nie przyjął moimi wnioskami. Jeśli chodzi o cmentarzyk, to od wielu lat jest on w rękach tej samej rodziny, która kiedyś kupiła tę działkę od gminy. Bywało, że pasły się tam krowy. Ostatnio mieszkańcy naszej wioski pościnali krzewy, drzewa, oczyścili teren z traw i chaszczy. W tym miejscu ostatni pogrzeb odbył się chyba w latach 50. ubiegłego wieku. Teraz ostał się jeden betonowy krzyż. Zmarli z Dubnego niegdyś chowani byli w Muszynie, a obecnie w Leluchowie. Anna Krynicka (żona właściciela - Piotra) także uważa, że nie ma żadnego problemu, jeśli chodzi o drogę. Ludzie nią chodzili na msze, chodzą i będą chodzili. - Ten teren, razem ze starym cmentarzykiem, kupili moi teściowie bodajże w roku 1976 - podkreśla. - Teraz my na nim gospodarzymy. Nie ma żadnego sporu o tę ziemię. Wszyscy żyjemy tutaj w zgodzie. Nikt nikomu nie zabrania przechodzić do kościoła. Bo niby dlaczego? Podobnie uważa burmistrz Waldemar Serwiński: - Co do tej starej nekropolii, to nawet nie wiedziałem, że wiele lat temu została on sprzedana przez gminę. Teren jest prywatny. Nie mamy na niego wpływu. Dojazd i dojście do kościoła na pewno wymaga uregulowania. Od tego nie uciekniemy. Nie widać innej możliwości poprowadzenia traktu. Póki nie jest on własnością gminy, nie możemy inwestować. Będziemy się starali dojść do porozumienia z panem Krynickim w sprawie jego przekazania samorządowi. Są różne możliwości, włącznie z wykupem terenu. Prędzej czy później sprawa zostanie załatwiona. Ks. Stanisław Góral, który od niedawna kieruje rektoratem muszyńskiej parafii w Leluchowie, do którego należy też Dubne, podkreśla, że nie miał jeszcze czasu, żeby zapoznać się z wszystkimi problemami. Na razie jednak nic nie słyszał, aby były jakieś kłopoty z dotarciem do kościoła, więc pewnie o żadnym konflikcie w wiosce nie ma mowy. - Te drogę wystarczy tylko trochę utwardzić i nie będzie sprawy - dodaje kapłan. Barbara Skuza, kierownik sądeckiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków komentuje: - Niegdyś przy łemkowskich cerkiewkach lokowano także cmentarze. Jeżeli znajdowały się one w obrębie ogrodzenia świątyni, to później przy wpisywaniu do rejestru zabytków wchodziły w ich skład. W Dubnem to dawne miejsce pochówku, znajdujące się nieco w oddali od muru, takiego statusu nie miało i nie ma. Piotr Gryźlak "Dziennik Polski" 2007-08-30
Autor: wa