Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska tonie w długach

Treść

Polityka wysokich realnych stóp procentowych oraz zdominowanie naszej gospodarki przez zagraniczne firmy sektora handlu i usług finansowych powodują lawinowy wzrost zadłużenia zagranicznego Polski, które sięgnęło już astronomicznej kwoty 600 mld zł, tj. 52 proc. PKB. Na obsługę tego długu wydajemy co roku 35 proc. naszych dochodów z eksportu. Nasz bilans płatniczy finansuje dywidendy i zyski zagranicznych inwestorów na kwotę 60 mld zł rocznie, co stanowi 5 proc. PKB. Zadłużenie zagraniczne Polski - czyli łączny dług firm, instytucji publicznych i osób prywatnych - osiągnęło już astronomiczny poziom 170 mld euro (ok. 600 mld zł), tj. 52 proc. naszego produktu krajowego brutto. Żyjemy coraz bardziej na kredyt, chociaż najczęściej wcale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Obsługa tego zadłużenia pochłania prawie 35 proc. naszych dochodów z eksportu. Nasz bilans płatniczy musi sfinansować dywidendy, odsetki i zyski inwestorów zagranicznych w Polsce w wysokości ok. 60 mld zł rocznie, co stanowi 5 proc. naszego PKB. Co jest przyczyną tego stanu rzeczy? Cała nasza polityka gospodarcza, zwłaszcza prywatyzacyjna, inwestycyjna i monetarna, nastawiona jest na "wypychanie" z kraju naszych możliwości rozwojowych i kreowanie zadłużenia. Udział kapitału zagranicznego w strukturze polskiej gospodarki jest znacznie wyższy niż w wysoko rozwiniętych krajach Zachodu, przy czym strukturę inwestycji zagranicznych w Polsce charakteryzuje to, że w większości obsługują rynek wewnętrzny. W znacznym stopniu wynika to z faktu, że na 400 mld euro zainwestowane w Polsce od początku transformacji tylko 20 proc. inwestycji zagranicznych ulokowanych jest w przemyśle, zaś pozostałe to handel, sektor finansowy i inne usługi, a to nie są te gałęzie, które tworzą przyszłość. Dopuszczono do niekontrolowanych procesów prywatyzacyjnych, w których sprzedaliśmy nasze przedsiębiorstwa, skonsumowaliśmy zapłatę, nie zaspokajając roszczeń emerytalnych i innych, a dzisiaj te przedsiębiorstwa w większości nie eksportują, lecz obsługują rynek wewnętrzny, wypłacając zagranicznym inwestorom dywidendę z zysków. Ponuro na tym tle rysują się rządowe plany dalszej nieprzemyślanej prywatyzacji na rzecz kapitału zagranicznego, zwłaszcza dotyczące infrastruktury rynku kapitałowego, tj. Giełdy Papierów Wartościowych i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Drugim źródłem naszego zadłużania się jest polityka wysokich realnych stóp procentowych, do której - po krótkiej przerwie na przełomie 2005/2006 roku - powróciła Rada Polityki Pieniężnej. Powoduje ona aprecjację złotego (wzrost wartości w relacji do innych walut), pogorszenie opłacalności eksportu, ucieczkę miejsc pracy za granicę i nasilenie procesów spekulacyjnych (operacje carry-trade), polegających na podwójnym zarabianiu inwestorów finansowych - na różnicy stóp między Polską a jej otoczeniem, i na aprecjacji złotówki. W chwili, kiedy następują tak silne procesy aprecjacyjne - wykorzystanie możliwości rozwojowych kraju staje się praktycznie niemożliwe, a obywatele zamiast wykorzystywać swój potencjał we własnym domu, zmuszeni są emigrować za pracą za granicę. Wzrost kosztów pozyskania kapitału wynikający z podnoszenia stóp odbija się też negatywnie na ilości podejmowanych w Polsce inwestycji gospodarczych (w przeciwieństwie do finansowych), a nawet może prowadzić do zaniechania już podjętych. Co więcej, polityka wysokich realnych stóp nakręca jeszcze mocniej spiralę zadłużenia zagranicznego Polski, ponieważ firmy (zwłaszcza zagraniczne) i osoby prywatne masowo zaciągają zobowiązania w obcej walucie ze względu na niższe stopy (słynne kredyty we frankach szwajcarskich). Na skutek tych procesów następuje wzrost ryzyka walutowego. Jeśli coraz bardziej jesteśmy uzależnieni od innych walut, to wszelkiego typu zmiany w relacjach walutowych są dla nas bardzo niebezpieczne. Co się dzieje z dużym zobowiązaniem w walucie zagranicznej, gdy pogarsza się kurs wymiany? Klient stwierdza nagle, że jego dług wzrasta. Nasi drobni posiadacze kredytów hipotecznych nie mają żadnych gwarancji, że wartość ich domów wzrośnie tak samo jak wartość ich zobowiązań. A stąd już tylko krok do odkrycia: "mam dług, nie mam aktywów". W sferze makrogospodarczej zmiana relacji walut przy tak dużym zadłużeniu może doprowadzić do niekontrolowanego wzrostu zaangażowania w Polsce kapitału zagranicznego. Walka z inflacją przez podwyższanie stóp procentowych prowadzi do poważnych napięć w bilansie płatniczym kraju i grozi całkowitym uzależnieniem Polski od kapitału zagranicznego. Polityka pieniężna zna inne sposoby przeciwdziałania inflacji, np. zwiększanie poziomu bankowych rezerw obowiązkowych. Może nadszedł czas, aby się nad tym zastanowić? Wszak 600 mld zł zadłużenia zagranicznego Polski, w tym 420 mld zł zadłużenia długoterminowego, każdemu powinno przemówić do wyobraźni. Małgorzata Goss "Nasz Dziennik" 2008-08-12

Autor: wa