Powodzianie potrzebują pomocy
Treść
Sytuacja mieszkańców terenów dotkniętych powodzią jest bardzo trudna. Woda zniszczyła ich domy, mieszkania, firmy. Część z nich próbuje ratować to, co zostało, odbudować przed zbliżającą się zimą. A do tego potrzebne są środki, które napływają zbyt wolno.
Nowa Morawa w gminie Stronie Śląskie w województwie dolnośląskim zmaga się z dramatycznymi skutkami powodzi. Jej mieszkańcy mówią nie o zalaniu, lecz o prawdziwym potopie, który niszczył na swej drodze wszystko, co napotkał.
– Dwa miesiące temu przeszła tutaj fala powodziowa z wody z gór. Zniszczyła nasz dom rodzinny, zniszczyła też mój interes „Andrzej Szczygieł noclegi”. Tam jest Andrzejówka, tam jest Chata Ignasia. Nie możemy przyjmować gości, bo cały parter jest zniszczony – powiedział Andrzej Szczygieł, mieszkaniec Nowej Morawy.
Sytuacja pana Andrzeja nie jest odosobnionym przypadkiem. Mieszkańcy zalanych terenów z niecierpliwością czekają na obiecane przez rząd środki na odbudowę swoich domów.
– Czekamy w dalszym ciągu na te 200 tys. zł – tzw. rządowe – na odbudowę. Czekamy potrzebne nam pieniądze, bo wiadomo, trzeba coś robić – mówił Arkadiusz Rakowiecki, mieszkaniec Lądka-Zdroju.
Działanie w kierunku realizacji zapowiedzi rządzących odnośnie pomocy finansowej dla mieszkańców zalanych terenów deklarują władze lokalne.
– Oszacowano szkody w około tysiącu nieruchomości, więc to była praca od rana do nocy. Potem nasza pani sekretarz gminy przy wsparciu urzędników przygotowała te wnioski, żeby one mogły trafić już do ośrodka pomocy społecznej. Ten oszacował zapotrzebowanie finansowe, zgłosił je do wojewody, czekamy teraz na przelew środków, żebyśmy mogli już wypłacać te pieniądze mieszkańcom, którzy na nie czekają – wskazał Tomasz Nowicki, burmistrz Lądka-Zdroju.
A czas odgrywa tu kluczową rolę – zwrócił uwagę Sławomir Jagodziński, redaktor „Naszego Dziennika”.
– Tutaj widać, że tempo pomocy bardzo zmalało wraz z tym, jak zmalało zainteresowanie mediów. Pojawiają się nowe tematy, którymi rząd próbuje tutaj zająć opinię publiczną, natomiast dramat ludzi zostaje. Ten dramat nierozwiązany będzie też jakimś obciążeniem dla rządzących, albo już jest – podkreślił redaktor.
Jedno jest pewne: pomoc musi przyjść natychmiast, tym bardziej, że za rogiem czai się zima, której już dziś obawiają się poszkodowani.
– To jest nasz dom, nasz dobytek, więc robimy co możemy, żeby przed zimą ten dom przygotować (…). Udało nam się z pomocą wojska, straży pożarnej i wielu wolontariuszy, harcerzy, usunąć wszystko co było w domu: szlam, błoto, skuć tynki, by ściany się już suszyły – mówiła Agnieszka Sękowska, mieszkanka Lądka-Zdroju.
Duże wsparcie dla mieszkańców dotkniętych powodzią terenów zapewnia także Caritas oraz sąsiednie parafie – wskazał proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju, ks. Aleksander Trojan.
– Najpierw to była tylko żywność, narzędzia, środki, później liczne rzeczy do ogrzewania, a teraz do tych, którzy już trochę wyremontowali mieszkania, Caritas przywozi sprzęt AGD: pralki, lodówki, kuchenki – powiedział kapłan.
Wczoraj zapadła decyzja o doraźnym zabezpieczeniu tamy w Stroniu Śląskim, która przed dwoma miesiącami została przerwana przez wodę pustosząc pobliskie miejscowości.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 16 listopada 2024
Autor: dj