Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powtórzyć w Daegu

Treść

Paweł Wojciechowski stał się niespodziewanie jednym z naszych głównych kandydatów do medalu rozpoczynających się 27 sierpnia w południowokoreańskim Daegu lekkoatletycznych mistrzostw świata. Polak właśnie ustanowił rekord kraju w skoku o tyczce, pokonując poprzeczkę zawieszoną na 5,91 metra. Tak wysoko w tym roku nie fruwał jeszcze nikt.
Poprzedni rekord należał do Mirosława Chmary i był gorszy dokładnie o centymetr. Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz (co ciekawe, barwy tego klubu reprezentuje również Wojciechowski) ustanowił go 27 czerwca 1988 roku w Lille. Wojciechowskiego... nie było jeszcze wówczas na świecie, urodził się niemal dokładnie rok później, 6 czerwca. Historyczny wynik Chmary przetrwał kilka pokoleń polskich lekkoatletów, po ponad 23 latach pobił go dopiero starszy szeregowy z Bydgoszczy, aktualny złoty medalista światowych igrzysk wojskowych. To właśnie na tej imprezie, rozegranej kilka tygodni temu w Rio de Janeiro, Wojciechowski pokazał, że znajduje się w wybornej formie. Tytuł zdobył z rezultatem 5,81 m, najlepszym (wówczas) w karierze na stadionie otwartym. Wyżej skoczył tylko pod dachem, 13 lutego w Gandawie pokonując 5,86 metra. Tego dnia odebrał też... Chmarze halowy rekord Polski.
W poniedziałek, podczas mityngu w Szczecinie, Wojciechowski zrobił kolejny krok do przodu. Zbliżył się zaledwie 9 cm do wymarzonej granicy 6 metrów, pokonanej do tej pory przez tylko kilkunastu lekkoatletów. Sam zresztą próbował dokonać niemożliwego, dwukrotnie atakował wysokość 6,01 m, jednak bez powodzenia. Na razie, bo wszystko na to wskazuje, że kiedyś sztuka ta mu się uda. - Do każdego konkursu podchodzę z myślą, aby skoczyć w nim jak najwyżej. Rekord Polski chciałem pobić w tym sezonie, taki był mój plan. Okazja nadarzyła się teraz, wykorzystałem ją - powiedział po zawodach. Co ciekawe, w sobotę Wojciechowski zajął dopiero trzecie miejsce w mistrzostwach Polski, przegrywając z Mateuszem Didenkowem i Łukaszem Michalskim (wszyscy wystąpią w Daegu). W swojej najlepszej próbie uzyskał wówczas zaledwie 5,60 metra. - Ale wbrew pozorom nie skakałem tego dnia źle, zabrakło tylko drobnych szczegółów, szczęścia i dobrej pogody - zaznaczył. W Szczecinie wszystko dopisało i oby podobnie było w Daegu.
Wojciechowski jest obecnie liderem światowej listy w skoku o tyczce. Do Korei poleci z nadziejami i jak sam mówi, gdy tylko ustabilizuje formę na wysokim poziomie, powalczy o najwyższe cele. O medal na pewno łatwo nie będzie, rywale są mocni, ale na start Polaka możemy czekać z optymizmem. W tym roku bydgoszczanin był już młodzieżowym mistrzem Europy, zajął też czwarte miejsce w halowych mistrzostwach Europy (była to jego pierwsza duża impreza seniorska). Z każdym miesiącem wydaje się mocniejszy.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-08-17

Autor: jc