Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Praca dla Roma

Treść

Rozmowa z Arkadiuszem Wiechą, kierownikiem do spraw szkoleń i promocji w projekcie Inicjatywa na Rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości Romów KXETANES Razem, współorganizatorem wczorajszego seminarium szkoleniowego "Centrum Aktywizacji Zawodowej Romów" - Czy opracowując projekt, braliście państwo pod uwagę lokalną sądecką i maszkowicką specyfikę? Tutejsi Romowie w wielu przypadkach są analfabetami, zanim zaczną zdobywać fach i zabiegać o pracę powinni nauczyć się czytać... - Nasz projekt nie jest projektem edukacyjnym, musieliśmy przystosować te osoby do tego, by pomimo tego, że często nie potrafią czytać i pisać, mogły funkcjonować na rynku pracy. To, że czytanie i pisanie jest rzeczą nieodzowną, jest oczywiste, i Romowie o tym wiedzą. My chcemy im jednak w pierwszej kolejności dać narzędzia, które zapewnią im środki do życia dla ich rodzin, bo sytuacja wielu z nich na terenie powiatu nowosądeckiego jest wręcz tragiczna. Już sama konieczność udziału w kursach i szkoleniach spowodowała pewną zmianę w codziennych nawykach Romów. Zamiast wstawać rano i nic nie robić, a potem kłaść się spać, chodzą na zajęcia. Zaczynają wierzyć, że mogą coś zmienić w swoim życiu i chcą tego. Wspólnie próbujemy wypracowywać rozwiązania i nie robimy tego za nich ani obok nich, lecz z nimi. Romowie zauważają, że niczego im nie narzucamy. Nasze spotkania to próba nauczenia się siebie nawzajem, aby nasze spojrzenie na środowisko Romów zmieniało się. Dalszym krokiem pewnie będzie opracowanie projektu edukacyjnego. - Udało się wam przekonać Romów, że muszą zdobyć kwalifikacje zawodowe. Równie wielką, jeśli nie większą barierą do pokonania będzie teraz przekonanie pracodawcy, by zatrudnił Roma... - Tutaj rolę ma spełnić element projektu pod nazwą - forum aktywizacji zawodowej, coś jak "okrągły stół", przy którym pracodawcy siadają przy wspólnym stole z Romami i rozmawiają. Wtedy zaczyna się pojawiać kontakt personalny, to przestaje być anonimowy Rom, który staje się teraz panem Jankiem albo Adamem. Nie ma co ukrywać - nasz kontakt z tą społecznością jest na ogół taki, że albo spotykamy gdzieś na bazarze Romkę, która chce nam powróżyć, albo Roma, który próbuje nam sprzedać rzeczy niewiadomego pochodzenia. Chcąc, nie chcąc nasze prywatne spojrzenie przekładamy na aspekt zawodowy. Jeżeli mamy wybrać do zatrudnienia między osobami o takich samych kwalifikacjach - Romem i inną osobą, wybierzemy tego drugiego. Liczymy, że to zacznie się zmieniać. - Czy taki integracyjny "okrągły stół" dla Romów i przedsiębiorców zamierzacie państwo zorganizować w Nowym Sączu? - Te spotkania odbywają się cyklicznie. 22 i 23 listopada organizujemy forum w Krynicy. Również celem dzisiejszego seminarium była wymiana poglądów na ten temat. Efekt programu jest taki, że wiemy, jakie zawody Romowie chcieliby wykonywać. Mamy 20 osób, które ukończyły kursy prawa jazdy, 15 osób po kursach operatorów wózków widłowych, teraz pozostaje kwestia rozpropagowania tego przez pełnomocników prezydenta i starosty do spraw mniejszości i wypromowania ich lokalnie. Mamy taki sprzyjający okres w gospodarce, że jest potrzeba pracowników w każdej niemal branży. To dla nich szansa. Uruchomiliśmy dla Romów kurs budowlany, bo na rynku pracy były duże braki robotników budowlanych. Nasi beneficjenci nabędą umiejętności, które pozwolą im się zatrudnić w różnych brygadach, a zgodnie z prognozami ten okres braków na rynku pracy potrwa jeszcze jakiś czas, czego sobie i Romom życzę. Rozmawiała Monika Kowalczyk "Dziennik Polski" 2007-11-15

Autor: wa