Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Praca u Anglika

Treść

W Nowym Sączu są dwa biura pośrednictwa pracy za granicą: Tytan Jerzego Komara i Global Business Solutions Zenona Bukańskiego. Obydwa rozpoczęły działalność zaledwie kilka tygodni temu.
Patent na własne bezrobocie
­-To biuro, to po trosze sposób na własne bezrobocie, bowiem przez lata prowadziliśmy rodzinne biuro turystyczne Corlando ­ zwierza się Jerzy Komar.-Firmę zjadły wpłaty na fundusze gwarancyjne, które mają zabezpieczać turystów po ubiegłorocznych spektakularnych wpadkach kilku polskich biur podróży. Znamy świat, więc pomyśleliśmy o międzynarodowym pośredniaku. Na początek skromnie: W. Brytania i Irlandia - ciągnie Komar. - Nawiązujemy tam kontakty zarówno z pośrednikami, jak i pracodawcami. Już wiem, że tam wiele zmienia się w zatrudnianiu obcokrajowców. Brali każdego, który coś umiał w poszukiwanych zawodach, a teraz umiejętności zeszły na drugi plan. Pracodawcy pytają o komunikatywność, czyli biegłą znajomość języka. Oczywiście mówią, w jakich zawodach chcą zatrudniać. To są budowlańcy, opiekunki osób starszych i dzieci oraz kierowcy ciężarówek na międzynarodowe trasy, autobusów miejskich i dalekobieżnych, także pracownicy rolni.
Coś zarobić
Komar dopiero rozkręca firmę, a klienci już pchają się do jego biura drzwiami i oknami. Najwięcej młodych mężczyzn, a kobiety to najwyżej 10 proc. ­ Syn skończył studia w Akademii Rolniczej iteraz jest na podyplomowych wWojskowej Akademii Technicznej ­ mówi mama Maćka Czajki, która rozmawia z Jerzym Komarem. ­ Chce na kilka wakacyjnych miesięcy pojechać do Anglii, żeby coś zarobić, bo wPolsce pracy nie ma. Zjęzykiem powinien dać sobie radę, bo na studiach egzamin zdał prawie śpiewająco. Przez oficjalne biura praca będzie pewniejsza i bezpieczniejsza niż jazda wciemno. ­Od 10 lat jeżdżę tirami po Europie ­ rekomenduje się Józef Kania z Łososiny Dolnej. ­ Niestety płace bardzo spadły, więc szukam roboty zagranicznej. Mam też uprawnienia autobusowe, więc powinno być łatwiej ze znalezieniem czegoś. Niestety mój angielski to tylko pytanie o drogę i zamawianie w restauracji. Znam za to włoski i hiszpański. Jerzy Komar proponuje szybki kurs angielskiego i zdanie egzaminu. Wtedy Wyspy Brytyjskie staną otworem.

(ZSM)

"Gazeta Krakowska" 2005-03-31

Autor: ab