Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Praca z interwencji

Treść

NOWY SĄCZ. Radny PiS, otrzymujący miesięczną dietę blisko 2 tys. zł, zatrudniony w ramach robót publicznych

Gospodarstwo Pomocnicze miasta Nowego Sącza zatrudni piętnaście osób, skierowanych przez Powiatowy Urząd Pracy jako długotrwale bezrobotnych. W gronie dziewięciu dotąd skierowanych do pracy znalazł się i radny miejski Antoni Rączkowski, który sprawuje swój mandat już trzecią kadencję.

Z jego oświadczenia majątkowego za 2003 rok wynika, że pobiera dietę w wysokości 1958,6 zł miesięcznie, co stanowi nieopodatkowany dochód. Skierowanie do pracy na stanowisko parkingowego-inkasenta w gospodarstwie pomocniczym, radny otrzymał 21 czerwca. 17 czerwca jego małżonka przestała administrować Maślanym Rynkiem, ponieważ wygasła dziesięcioletnia umowa dzierżawy. Plac targowy przejęło gospodarstwo pomocnicze przy Sądeckim Ośrodku Interwencji Kryzysowej.

Dlaczego radny, posiadający źródło dochodu, jest kierowany do robót publicznych?

Stanisława Skwarło, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Sączu wyjaśnia, że dieta radnego nie dyskwalifikuje go jako długotrwale bezrobotnego.

- Pośrednik, który analizuje kartoteki i kieruj bezrobotnych do pracy, nie posiada danych o dietach i o pełnionych funkcjach społecznych.

Na pewno nie zdawał sobie sprawy z tego, kogo kieruje do pracy. Gdyby wiedział, pewnie skonsultowałby się z przełożonym - mówi dyrektor Skwarło.

Jej zdaniem, radny Rączkowski, jako osoba pozostająca bez pracy ponad siedem lat, czyli długotrwale bezrobotna, spełnia kryteria, które pośrednik bierze pod uwagę, kierując ludzi do robót publicznych.

- Osobiście jestem zdziwiona, że radny tę pracę przyjął - mówi dyrektor PUP.

Choć Urząd Pracy wydał radnemu kartę referencyjną na stanowisko inkasenta-parkingowego, Witold Szewczyk - kierownik gospodarstwa pomocniczego poinformował nas, że zatrudnia Rączkowskiego na stanowisku zaopatrzeniowca. Na pytanie, na czym konkretnie będzie polegała praca radnego na Maślanym Rynku, kierownik gospodarstwa pomocniczego odpowiedział, że m.in. na dostarczaniu narzędzi i wody. Odmówił odpowiedzi, czy radny sam zgłosił się do pracy, czy też najpierw został skierowany przez PUP. Jak stwierdził, "chce uniknąć plotek".

Radny Rączkowski, nie widzi w podjęciu pracy w ramach robót publicznych, niczego niestosownego. Uważa, że jako osoba długo pozostająca bez pracy, ma tak samo jak inni mieszkańcy miasta, prawo podjąć się zajęcia, do którego jest kierowany.

Kiedy przypominamy radnemu, że jego sytuacja jest jednak inna, niż pozostałych bezrobotnych, bo może żyć z diety radnego odpowiada:

- Nie zabieram nikomu pracy. Radnym się bywa, a ja mam na utrzymaniu czworo dzieci, żonę i siebie. Szukałem wszędzie pracy, rozmawiałem, z kim się dało. Jestem szczęśliwy, że zaproponowano mi tę pracę. Nie pytałem o warunki finansowe, bo czego ja mogę żądać? Nie ja stawiam warunki, lecz pracodawca - mówi radny.

W Nowym Sączu na koniec maja GUS odnotował 7,2 tys. bezrobotnych. Są to osoby często bez żadnego źródła dochodu, wiele z nich korzysta z pomocy społecznej.

(MONK)

"Dziennik Polski" 2005-07-12

Autor: ab