Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prośba o cierpliwość

Treść

Od spotkania z piłkarzami, reprezentowanymi przez Radę Drużyny, rozpoczęli swe oficjalne urzędowanie Wiesław Leśniak i Marek Świerczewski, wybrani przed tygodniem nowi prezesi Sandecji.

W obecności trenerów Janusza Pawlika i Stanisława Ogorzałego, członków Komisji Rewizyjnej Witolda Wąsika i Krzysztofa Paschka oraz dyrektora Wydziału Sportu, Kultury i Zdrowia Urzędu Miasta Józefa Kantora przedstawili w sobotę zawodnikom: Adamowi Ciastoniowi, Bartłomiejowi Damasiewiczowi, Jarosławowi Kandyferowi oraz Maciejowi Polańskiemu stan organizacyjny klubu, jego sytuację finansową oraz plan swych najbliższych działań.

- Zaapelowaliśmy do piłkarzy o dodatkową chwilę cierpliwości - mówi Marek Świerczewski. - Raz jeszcze, tym razem publicznie, pragnę zadeklarować, że mają oni priorytet w regulowaniu zadłużenia. Nie potrafię podać dokładnej daty pierwszej wypłaty, obiecuję jednak, że nastąpi to nazajutrz po wpłynięciu do klubu środków z miasta. Odniosłem wrażenie, że nasza prośba spotkała się z życzliwym przyjęciem. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszym sporcie czynnikiem decydującym o sukcesach są pieniądze, że to one umożliwiają budowę silnego zespołu. Przekonałem się jednak, że dla graczy Sandecji, oprócz wynagrodzeń, ważne jest również przywiązanie do barw klubowych. To bardzo pocieszające.

- Nie ukrywam, że bardzo liczymy na skuteczność działania nowego zarządu, do którego mamy pełne zaufanie - deklaruje Bartłomiej Damasiewicz. - Wierzymy, że panowie Leśniak i Świerczewski to osoby, które są w stanie wyprowadzić Sandecję na prostą. Otwiera się przed nią nowa szansa. Trzeba ją wykorzystać. Obiecaliśmy więc prezesom, że jeszcze poczekamy. Dało się zauważyć, że obydwaj panowie prezesi bardzo poważnie podeszli do swych nowych obowiązków, że myślą o nas, że jesteśmy dla nich priorytetem. Dlatego ze spotkania wyszliśmy w optymistycznych nastrojach.

- Z uwagi na obowiązki trenerskie (Tomasz Szczepański jest opiekunem najmłodszej grupy trampkarzy Sandecji - przyp. d.w.), nie mogłem uczestniczyć w spotkaniu - dodaje popularny "Stiopa", jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy MKS. - Znam jednak przebieg rozmów i w pełni solidaryzuję się z opinią Bartka. Dla Sandecji wybiła decydująca godzina. Którzy ludzie jej mają pomóc, jeśli nie obecni prezesi? Kiedy, jeśli nie właśnie teraz? Na wypłaty jeszcze więc trochę poczekamy. Myślę przy tym, że obejdzie się i bez personalnego osłabienia drużyny.

- Bardzo się cieszę, że prezes Świerczewski stawia na szkolenie własnych wychowanków, że myśli o utworzeniu ośrodka szkoleniowego dla młodzieży - zapewnia inny rutyniarz - Janusz Świerad, kapitan zespołu. - Z mojej strony może więc liczyć na pełne poparcie dla swych działań. Oby tylko nie znaleźli się kolejni "uzdrawiacze", którzy rzucać mu będą kłody pod nogi.

- Wracam do Wiednia na imieniny żony, by w najbliższych dniach na stałe już przeprowadzić się do Nowego Sącza - kończy Marek Świerczewski. - Wraz z Wieśkiem Leśniakiem kontynuować będziemy rozmowy z biznesmenami oraz z radnymi miejskimi. Po raz kolejny powtórzę, że przyszłość Sandecji zadecyduje się podczas najbliższej sesji Rady. Jeśli rajcowie zadecydują o przekształceniu klub w spółkę, to otworzą przed nim furtkę prowadzącą do ekspansji i rozwoju. W przeciwnym wypadku, nasze działania stracą sens. Pozostanie tylko rezygnacja. A nie o to przecież chyba chodzi. Nie chcę składać wielkich deklaracji, wiem jednak, na co mnie stać i czego jestem w stanie dokonać. Proszę więc napisać, że funkcja prezesa klubu trzecioligowego mnie nie interesuje. Chcę stać na czele drugoligowej - mam na myśli oczywiście piłkę nożną - organizacji sportowej. To najzupełniej realne. A w przyszłości, i to nieodległej, jakkolwiek by to fantastycznie nie zabrzmiało, może nawet sekcji pierwszoligowej.

Daniel Weimer

"Dziennik Polski" 2005-11-28

Autor: mj