Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Proszę podpisać

Treść

Tysiącom lokatorów Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Nowym Sączu dostarczono ostatnio kartki z wyliczonymi świadczeniami, co - zdaniem jednego z adresatów powiadomienia - jest rozrzutnością. I tak za kilkanaście dni wszystkiego się dowiedzą z nowych książeczek czynszowych. Kierownictwo spółdzielni tłumaczy, że tego wymaga ustawa i nie chce się narażać na pomijanie jej uregulowań.

Kartki są dostarczane przez administrację osiedli do rąk własnych. Podpisem trzeba potwierdzić, że otrzymało się informację o wyliczeniach i nowych stawkach.

- Szuka się administracji na siłę zajęcia. Czy w spółdzielni mają za dużo papieru? - pyta za naszym pośrednictwem jeden z lokatorów. - Przecież te wszystkie koszty pokrywa się z naszych pieniędzy. Nie wystarczyłoby powiesić jednej informacji na klatce schodowej?

Dostarczenie powiadomień do mieszkań, sprawa wydawałoby się drobna i nieważna, w skali ogromnej spółdzielni, do której należy jedna trzecia mieszkańców Nowego Sącza, urosła nagle do rangi problemu.

- Mamy świadomość, że jest to biurokracja, ale obowiązek powiadomienia o wszelkich zmianach dotyczących opłat pokrywanych przez lokatorów wynika z ustawy o spółdzielczości - wyjaśniał nam wczoraj prezes Piotr Polek. - Nie chcieliśmy omijać tej procedury, żeby się nie narażać z kolei z drugiej strony na jakieś zarzuty nieprzestrzegania prawa. Zredukowaliśmy wielkość kartki papieru do minimum. Pracownicy administracji z poszczególnych ZAB-ów roznieśli informacje po mieszkaniach. W sytuacji, kiedy w żaden sposób nie mogli się skontaktować z którymś z lokatorów, pozostawało z konieczności wywiesić kartkę na klatce schodowej. W książeczkach czynszowych pełnych inforamcji już nie będzie i to w jakiś sposób usprawiedliwia całą akcję powiadamiania ludzi.

(WCH)

"Dziennik Polski" 2006-01-12

Autor: ab