Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przekroczyli granicę wsi

Treść

Rada sołecka wsi Jazowsko oczekuje, że interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich pomoże jej ustalić, jak to się stało, iż osiedle romskie z Maszkowic przeniosło na teren ich wioski. Obyło się bez migracji, zmiana nastąpiła na mapie geodezyjnej.



Sołtys Jazowska Ryszard Gańko wiele razy interweniował w tej sprawie w urzędach. Wysłał setki petycji podpisanych przez mieszkańców. Teraz - po uprzedniej akceptacji na wiejskim zebraniu - wystosował do Rzecznika pismo, które zamierza wręczyć również wójtowi gminy Łącko i wysłać do Rzecznika Praw Obywatelskich. W liście sołtys Jazowska przedstawia swój sposób na unormowanie napięć oraz "uzdrowienie stosunków na linii Romowie - mieszkańcy Jazowska".

To nie rasizm

Pretensje sołtysa dotyczą głównie granicy osady romskiej w Maszkowicach, która - według nich - przekroczyła dawno temu granice wsi Jazowsko, a mieszkańcy nowych budynków kontenerowych - postawionych dla nich w ostatnich latach w ramach rządowego programu na rzecz mniejszości romskiej - są zameldowani z adresem w Jazowsku. W czym to przeszkadza mieszkańcom wioski?

- W tym, że wkrótce Romowie zechcą zapisać swoje dzieci do naszej szkoły - mówi sołtys zastrzegając, że nie chce, by jego wypowiedzi postrzegane były jako rasistowskie.

Innego zdania jest Zbigniew Piekarski, pełnomocnik starosty Powiatu Nowosądeckiego do spraw mniejszości etnicznych.

- Uważam, że takie zachowanie mieszkańców Jazowska jest co najmniej nie na miejscu i na granicy rasizmu. To takie same dzieci jak i polskie. Czemu nie miałyby uczyć się w dowolnie wybranej szkole? Przecież mają takie same prawa jak inni, a o ile wiem, to w wyborze szkoły nie obowiązuje rejonizacja - mówi.

Franciszek Młynarczyk, wójt Łącka prostuje, że całe osiedle romskie znajduje się na terenie obrębu geodezyjnego Jazowska, ale obwodu szkolnego w Maszkowicach (tam romskie dzieci uczęszczają do Szkoły Podstawowej, a do gimnazjum w Łącku).

- Co się zaś tyczy umiejscowienia osady na terenie Jazowska, to sprawa z czasów uwłaszczenia gminy Łącko z lat 70. i początku 80. ubiegłego wieku. Z czasów, zanim jeszcze zostałem naczelnikiem gminy Łącko. Tak więc, zgodnie z mapą wszyscy Romowie powinni mieć meldunek w Jazowsku. Do przemeldowania ich zresztą zobowiązała mnie Rada Gminy. Ale nie robię tego. W Jazowsku zameldowani są tylko mieszkańcy nowych domów - mówi wójt.

"Czystka etniczna"?

Sołtys Jazowska wyjaśnia, że protest mieszkańców wsi bierze się stąd, iż postawieni zostali przez władze gminy wobec faktu dokonanego. - Na nic zdały się setki podpisów mieszkańców Jazowska, niezliczona ilość petycji i odwołań. W sprawie przytoczono dziesiątki argumentów mniej lub bardziej racjonalnych. Powołano się na masę paragrafów, które dla zwykłych ludzi są niezrozumiałe. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi z Urzędu Gminy, kto odpowiada za zmianę granic i przesunięcie narodowości romskiej z Maszkowic do Jazowska - mówi Ryszard Gańko, który uważa to za celowe działanie gminy.

W liście do RPO sołtys używa określenia "Czystki etnicznej", która - jego zdaniem - ma polegać na wyrugowaniu Romów z Maszkowic do Jazowska sposobem podstępnym i niejawnym (...)".

- O ile wiem, zmiany obrębów geodezyjnych przeprowadzano jawnie. Sołtysi poszczególnych wsi podpisywali protokoły graniczne. Granice Jazowska, o które cały ten szum, obowiązują od początku lat 80. - zwraca uwagę wójt Młynarczyk.

Jego zdaniem działania sołtysa Jazowska mają na celu - z jemu tylko znanych powodów - przesunięcie osady Romów z powrotem w granice wsi Maszkowice. - Ale dla gminy Łącko, która utrzymuje osadę, to bez znaczenia, czy jest ona w granicach Maszkowic, czy Jazowska - kwituje wójt.

O Romach bez Romów

W piśmie do wójta Łącka i RPO sołtys Jazowska domaga się również ustanowienia wójta romskiego odpowiedzialnym za wszystkie "wybryki i kradzieże" dokonywane przez mieszkańców osady. Skarży się też na organy ścigania, że nie dość skutecznie tępią przestępczość w środowisku romskim. Zwraca uwagę policji, że powinna działać bardziej zdecydowanie. Domaga się ograniczenia napływu nowych Romów na teren osady oraz kontroli ich zameldowania. Sugeruje również, aby władze gminy szukały możliwości zatrudniania Romów przy pracach publicznych. Kolejny postulat ujęty w piśmie do RPO i wójta Łącka, to uściślenie współpracy z duszpasterzem Romów w celu zmobilizowania ich do poprawnego zachowania i podnoszenia poziomu edukacji dzieci.

- Boga by się bali! - unosi się wójt. Przecież ksiądz Stanisław Opocki z ogromnym poświęceniem pracuje dla tej społeczności!

Co do innych postulatów Franciszek Młynarczyk zwraca uwagę, że osoby, których Romowie okradli, bądź zniszczyli im plony sami rezygnują z dochodzenia sprawiedliwości zamiast znaleźć świadków i dowody. - Prawo mówi, że to pokrzywdzony ma udowodnić winę sprawcy, a nie sprawca swą niewinność - mówi.

Co zaś do zatrudniania Romów przez gminę to co roku kilku z nich znajduje pracę w ramach prac interwencyjnych. - W ubiegłym przyjęliśmy na 20 miejsc czterech Romów, w tym roku zgłosiło się ich sześciu - dodaje.

W ostatnim punkcie sołtys, w imieniu mieszkańców Jazowska domaga się większego zainteresowania pełnomocnika starosty ds. Romów Zbigniewa Piekarskiego konfliktami na linii Romowie - ich sąsiedzi.

- Szkoda, że sołtys nie zawiadomił mnie o spotkaniu. Chętnie porozmawiałbym z mieszkańcami o tych problemach - mówi Piekarski. - Ja uważam, że dobrze wykonuję to, co do mnie należy. Wielokrotnie podejmuję interwencje. Jestem w stałym kontakcie z wójtem romskim i wójtem gminy Łącko. Sądzę również, że nie ma podstaw do zastrzeżeń wobec policji.

Nieobecność Romów na wiejskim zebraniu, które dotyczyło m. in. ich spraw sołtys Gańko tłumaczy: - Nie pisaliśmy dla nich specjalnego zaproszenia. Mogli przyjść, tak jak wszyscy. Informację o zebraniu rozwiesiliśmy na terenie całej wsi. Kto chciał to przeczytał.

Monika Kowalczyk, "Dziennik Polski" 2007-04-27

Autor: ea