Przepisy o zwalczaniu tzw. mowy nienawiści doprowadzą do cenzury
Treść
Dwa lata więzienia za nazwanie mężczyzny mężczyzną a kobiety kobietą? Takie przepisy chce wprowadzić rząd Donalda Tuska. Za rzekomą walką z mową nienawiści kryje się cenzura i uderzenie w wolność słowa.
Pomysłodawcą zmian w kodeksie karnym dotyczących tzw. mowy nienawiści jest Lewica, jednak rozwiązania te popiera też PSL, Polska 2050 i Koalicja Obywatelska. Projektem zmian zajął się rząd, co zapowiedziała minister ds. równości, Katarzyna Kotula.
– Ustawa o mowie nienawiści, czyli dodanie do kodeksu karnego nowych przesłanek. Poszerzamy ten katalog o wiek, niepełnosprawność, o płeć, ale przede wszystkim o orientację seksualną i tożsamość płciową – oznajmiła minister.
Nazwanie mężczyzny mężczyzną, jeśli on sobie tego nie życzy, zostanie uznane za mowę nienawiści, za którą będzie groziła grzywna albo pozbawienie wolności do lat dwóch. Adwokat Jacek Figurski zwrócił uwagę na jedno z wielu niebezpieczeństw, które kryje się za zmianami.
– Sformowanie „mowa nienawiści” jest tak niejasne, że może być interpretowane w sposób w zasadzie dowolny – wskazał prawnik.
To otwiera drogę do cenzury i kneblowania ust konserwatystom. Do takich prób dochodziło już w Polsce. W 2019 r. polski oddział Ikei zwolnił pracownika za to, że ten cytował Biblię i sprzeciwiał się promowaniu ideologii LGBT przez szwedzką firmę.
– W zaciszu gabinetów tworzy się propozycję przepisów, które mają w Polsce wprowadzić cenzurę – tęczową cenzurę, uśmiechniętą cenzurę – zwrócił uwagę poseł Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski.
Podobne przepisy wprowadzono w innych krajach. Szwecja już w 2003 r. wpisała do konstytucji zakaz „mowy nienawiści” ze względu na orientację seksualną. Z kolei Kanada w marcu tego roku zwiększyła kary za mowę nienawiści. Przepisy przewidują nawet dożywocie. Nowelizacja kodeksu karnego dotknie przede wszystkim użytkowników mediów społecznościowych – podkreślił mec. Bartosz Lewandowski z Instytutu Ordo Iuris.
– Będą mogli się spotkać ze zdecydowaną reakcją prokuratury, zabezpieczaniem komputerów, również z zabezpieczeniem sprzętu, po to żeby ustalić jakiś komentarz, który nie spodobał się organizacjom lewicowym – podkreślił prawnik.
Zmianom w sprawie „mowy nienawiści” sprzeciwia się Prawo i Sprawiedliwość. Prezes partii, Jarosław Kaczyński, zaznaczył, że ograniczanie wolności słowa przychodzi do nas z Brukseli jako pomysł unijnych urzędników.
– Dzisiaj za powiedzenie oczywistości, takiej jak np. to, że z pary dwóch mężczyzn nie może być dzieci – można wylądować w więzieniu. To są już jakieś absurdy, szaleństwa, ale tak tam jest. A przecież próbują nam to wprowadzić w Polsce – mówił polityk.
Przyjęta przez Parlament Europejski w listopadzie reforma traktatów zakłada zastąpienie słów „kobieta i mężczyzna” pojęciem „gender”. Niewykluczone, że Bruksela będzie wymagała podobnego dostosowania prawa państw członkowskich.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 28 maja 2024
Autor: dj