Przewodniczący z tarczą
Treść
Antoni Poręba, przewodniczący Rady Gminy Grybów będzie nadal piastować swoją funkcję. Tak zdecydowało 15 spośród 20 radnych, biorących podczas wczorajszej sesji udział w głosowaniu o odwołanie przewodniczącego. Antoni Poręba jest radnym czwartej kadencji, trzecią - pełni funkcję przewodniczącego. Wniosek o jego odwołanie złożyła w ubiegłym tygodniu grupa sześciu radnych. Bo doprowadził do podziału Dopiero wczoraj wszyscy obecni na sesji grybowscy rajcy dostali pisemne uzasadnienie wniosku, pod którym podpisali się: Kazimierz Główczyk, Wiesław Wiatr, Stanisława Pałancewicz, Stanisław Szambelan, Andrzej Sekuła oraz Marek Śliwecki. Czytamy w nim m.in.: "(...) nasze działanie nie jest umotywowane uprzedzeniami personalnymi, a jedynie głęboką troską o zapewnienie sprawnego funkcjonowania Rady Gminy Grybów. Przewodniczący Rady Gminy, Pan Antoni Poręba swoją działalnością oraz podejmowanymi decyzjami spowodował znaczne obniżenie autorytetu Rady. Swoim autokratycznym sposobem przewodniczenia obradom doprowadził raczej do większego podziału w Radzie, niż do jednoczenia jej w interesie gminy. Jego niczym nieuzasadnione uwagi, przerywanie wystąpień radnych, częste wyręczanie ich w udzielaniu wyjaśnień oraz niepodawanie pod głosowanie wniosków radnych i temu podobne działania mają się nijak do demokracji samorządowej". Wnioskodawcy zarzucili też Porębie m.in. dzielenie radnych na "lepszych i gorszych", ograniczenie im wpływu na kształt uchwał i na przygotowanie projektu budżetu, forsowanie budowy zbiornika retencyjnego w sołectwie Siołkowa, choć ta lokalizacja jest - według nich - niekorzystna. Szanuję go, ale... Przed samym głosowaniem w sprawie odwołania przewodniczącego głos zabrał Kazimierz Główczyk, reprezentujący wnioskodawców. - W tej kadencji wielokrotnie zwracałem uwagę, że radę należy traktować przedmiotowo, równo wszystkich radnych, tak by mogli spełniać wymogi, nałożone Ustawą o Samorządzie Terytorialnym - mówił. - W naszej gminie niektórzy radni nie mają pełnej możliwości działania zgodnie z prawem. W regulaminie funkcjonowania rady ujęte jest to, że radny ma prawo pracować w dwóch komisjach. Okazuje się, że tego prawa nie przestrzega się. Okazuje się też, że radny dowiaduje się na sesji albo przed nią o pewnych zamierzeniach. Nasza gmina jest jedną z największych w Polsce, mamy bardzo duży budżet i ciężar jego podziału spoczywa na radzie. Niektórych radnych dyskryminuje się w ten sposób, że nie mają żadnego wpływu na przygotowywanie budżetu. Radny powinien być łącznikiem między radą, a wyborcami. Powinniśmy razem współpracować dla naszych mieszkańców. Bardzo szanuję pana przewodniczącego, ale słabo firmuje on postępowanie rady. Oddaję się w wasze ręce Antoni Poręba, zwracając się do radnych, nie krył, że powód zwołania wczorajszej sesji był dla niego bardzo przykrą niespodzianką. Jego zdaniem to, co udało się osiągnąć radnym i gminie przez ostatnie lata, jest pasmem sukcesów. - Pracowaliśmy w trudnych czasach, popełnialiśmy błędy, ale udało się nam wspólnie, bez pomocy, afiszowania sukcesów czy porażek doprowadzić do dynamicznego rozwoju naszych małych środowisk - mówił Poręba. - Nie chcę bić w bębny, ale chyba wszyscy powinniśmy mieć satysfakcję z tego, co udało się osiągnąć. Przykre, że po 9-letnim pełnieniu przeze mnie funkcji przewodniczącego Rady Gminy stawia się wniosek o moje odwołanie. Pozwólcie drodzy państwo, a zwłaszcza wnioskodawcy, że uzasadnienie wniosku nie będzie dla mnie podstawą do ustosunkowania się merytorycznego do każdego z tych zarzutów, gdyż są to zarzuty do całej rady, zarzuty, w wielu przypadkach w ogóle niezależne od przewodniczącego. Ciągniemy jeden wózek i ciągnijmy go dalej w dobrym kierunku. Rok pracy rady upłynął w zasadzie wzorowo. Nie było żadnej przyczyny ku temu, by nastąpiło takie tąpniecie. Oddaję się wysoka rado w wasze ręce. Poręba podziękował też wójtowi i radnym za dotychczasową współpracę. Pięciu kontra piętnastu Przed wyborem komisji skrutacyjnej radny Andrzej Sekuła, jeden z wnioskodawców, zwrócił się do przewodniczącego o możliwość szczegółowej dyskusji nad kwestiami, zawartymi w uzasadnieniu. Przewodniczący Poręba stwierdził jednak, że nie chce być oskarżony o to, że nie przestrzega przyjętego porządku obrad. Później już radni przystąpili do tajnego głosowania, w którym za odwołaniem opowiedziało się zaledwie pięciu radnych. Po ogłoszeniu wyników rozległy się gromkie brawa. Dziękując za zaufanie przewodniczący Poręba zapowiedział, że postara się wyciągnąć wnioski z zaistniałej sytuacji po to, by współpraca w radzie wyglądała jak najlepiej. Taka była wola rady - Taka była decyzja radnych. Wysłuchaliśmy na zakończenie sesji wystąpienia pana przewodniczącego, w którym mówił, że wyciągnie wnioski z tych zarzutów. Mam nadzieję, że cel został osiągnięty - powiedział nam po sesji Kazimierz Główczyk. - Uważam, że to wstyd. Nasza gmina jest spokojna, wszyscy pracujemy dla dobra jej mieszkańców. Co się zaś tyczy zarzutów, jakie znalazły się w uzasadnieniu wniosku o odwołanie, uważam, że są nieprawdziwe. Radni są jednakowo traktowani. Jestem radnym piątą kadencję i uważam, że nie znajdziemy lepszego przewodniczącego - mówił nam z kolei radny Czesław Olchawski. Bardziej zachowawczy był Piotr Krok, wójt gminy Grybów. - Trudno tutaj o jakiś komentarz. Moim zdaniem sytuacja jest stabilna. Byłem zaskoczony wnioskiem kilku radnych, ale mamy demokrację i musimy szanować jej zasady. Wydaje mi się, że jest to próba upolitycznienia rady. My jednak skupiamy się na pracy. To nas ludzie obdarzają zaufaniem i dla nich mamy realizować konkretne cele. Zwołujemy komisje, są debaty, dyskusje. O wszystkich zmianach, inwestycjach rozmawiamy. Nie ma możliwości, by coś było kamuflowane. (MIGA) "Dziennik Polski" 2007-11-08
Autor: wa