Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ratujmy grób matki Henryka Sienkiewicza

Treść

Z prof. dr. hab. Lechem S. Ludorowskim, prezesem Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza w Lublinie, przewodniczącym Prezydium Komitetu Ratowania Grobu Matki Henryka Sienkiewicza, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

Panie Profesorze, dlaczego musiał zawiązać się komitet w celu ratowania grobu śp. Stefanii z Cieciszowskich Sienkiewiczowej na cmentarzu parafialnym w Okrzei? Czy wcześniej nie był on otoczony należytą opieką jako narodowa pamiątka?
- Na początku trzeba by zadać sobie pytanie, czy ten grób traktowano w ogóle jako narodową pamiątkę. Sądzę, że przez bardzo długi czas widziano w niej zwykłą, zapomnianą, prywatną mogiłę. Dopiero teraz zaczyna się dostrzegać jej wyjątkowość. Historia grobu jest bardzo osobliwa i można by ją rozpatrywać z różnych punktów widzenia. Zawsze grobem powinna opiekować się rodzina, ale w przypadku Sienkiewicza rodzina ze strony matki rozproszyła się, wygasła właściwie dosyć wcześnie. Tak więc grób pozostał bez systematycznej opieki. Sam Henryk Sienkiewicz, kiedy stał się już sławnym pisarzem, znanym w Europie i na świecie, prowadził nieosiadły tryb życia (zwłaszcza od zgonu swojej ukochanej żony Marii w 1885 r.), żyjąc i pracując właściwie cały czas w podróży. Prawdę mówiąc, już od śmierci swojej matki w roku 1873 na Podlasiu czy na Łukowszczyźnie bywał tam bardzo rzadkim gościem. Można by na palcach jednej ręki policzyć te jego przyjazdy. Nie mógł więc wystarczająco opiekować się tym miejscem. Troszczył się natomiast bardzo o swoje siostry aż do ich zamążpójścia i o ojca, któremu płacił regularną pensję. Trzeba też dodać, że przodkowie rodu do dziś spoczywają w rodowym kościele w Okrzei, który został zbudowany dzięki ich staraniom. Dziwi mnie, że matka Henryka Sienkiewicza niestety nie spoczęła w katakumbach kościelnych, gdzie powinno się ją pochować. Jej ciało złożono na cmentarzyku w bardzo ubogiej mogile, która początkowo w ogóle była chyba tylko mogiłą ziemną. Dopiero po kilkunastu latach od jej śmierci Sienkiewicz, będąc na pogrzebie swego wuja, zobaczył katastrofalny stan tej mogiły. Postanowił wówczas, że musi matczyny grób uchronić przed ostatecznym zniszczeniem.

Czyli ta płyta nagrobna, która jest obecnie, została położona przez Sienkiewicza?
- Tak jest. Tę płytę położono w roku 1901 dzięki staraniom i za pieniądze autora "Trylogii" przy pomocy jego ciotecznego brata Janusza Dmochowskiego, zamieszkałego w Siedlcach. Dzięki niej ten grób Henryk Sienkiewicz ocalił od unicestwienia. Miał to być tylko grób prowizoryczny, bo pisarz po otrzymaniu daru narodowego - Oblęgorka, zamierzał zbudować w pobliskich Chełmcach grób rodzinny dla wszystkich swoich najbliższych, łącznie z teściami, i dla siebie. Nie doszło to jednak do skutku i pozostał w Okrzei ten samotny i tymczasowy grób matki. Jako badacz zżyty z rodzinnymi stronami Sienkiewiczów od czterdziestu lat często wraz z innymi przy różnych okazjach czyściliśmy, pielęgnowaliśmy ten grób, staraliśmy się go trochę restaurować. Ale ma on już ponad sto lat i jest zrobiony z piaskowca, który bardzo źle się konserwuje. Płyta jest zmurszała, pokryta niedającymi się już usunąć licznymi plamami, zabrudzeniami, liszajami. Poza tym napis, który na niej widnieje, nie dość, że wyryty "kulfoniastymi" literami, zawiera błąd w nazwisku: zamiast "Cieciszowska" jest "Cieciszewska"! Mówię to na podstawie dokładnie zbadanych dokumentów metrykalnych. Konsekwentnie wszędzie są zapisy "Cieciszowski", "Cieciszowska", "Cieciszowscy". Grób świętej pamięci Stefanii jest po prostu monstrualnie brzydki, jeśli porównać go z sąsiadującym grobowcem pułkownika wojsk polskich z czasów Księstwa i potem Królestwa, Antoniego Nofoka. Był on świadkiem na ślubie rodziców Henryka Sienkiewicza - Stefanii i Józefa, a Henryk w jednym z listów nazywa go dziadkiem Nofokiem. Jego żeliwny pomnik jest świetnie zachowany i stanowi jakby dominantę całej architektury tego skromnego cmentarza.

W jaki sposób pragnąłby Pan uczcić miejsce spoczynku matki autora "Trylogii"? Czy miałby tutaj pojawić się nowy pomnik?
- Tak, oczywiście. Stefania Sienkiewiczowa w pełni na taki pomnik zasłużyła! Nasze działania zaczęliśmy właściwie w 2007 roku podczas Ogólnopolskiej Konferencji Sienkiewiczowskiej w Adamowie. Kilka miesięcy temu (już w 2008 roku) stworzyliśmy Komitet Ratowania Grobu Matki Henryka Sienkiewicza i przygotowaliśmy "wewnętrzną" ulotkę, informującą o naszej inicjatywie. Oczywiście wszystko to dzieje się za zgodą i przy udziale miejscowych władz administracyjnych, ponieważ do tego komitetu wchodzi też nowy starosta powiatu Łuków, jeden z naczelników starostwa, kierujący wydziałem kultury, wójt gminy Krzywda oraz miejscowi działacze, jak chociażby dyrektorzy szkół. Jest wśród nas także pani Barbara Wachowicz, no i oczywiście Towarzystwo im. Henryka Sienkiewicza, które działa już ćwierć wieku. Przecież statut zobowiązuje nas także do opieki nad pamiątkami po pisarzu i miejscami z nim związanymi. Gromadzimy fundusze - wyłącznie w trybie zbiórki "wewnętrznej", indywidualnej, żeby na cmentarzu w Okrzei godnie uczcić jego matkę stosownym pomnikiem, który miałby charakter trwały. Chcemy go ofiarować kulturze narodowej i przyszłym pokoleniom Polaków.

Czy wiadomo już, jak on będzie wyglądał?
- Decydujący głos ma w tej sprawie miejscowy proboszcz, przezacny ksiądz Czesław Ciołek, bardzo mądry, świetny historyk sztuki. To on ostatnio zaproponował, aby grób ozdobić rzeźbą figuratywną o charakterze symbolicznym, postacią kobiety-matki rodu, która otacza opiekuńczym płaszczem sześcioro dzieci, bo tyle zrodziło się z małżeństwa Stefanii i Józefa Sienkiewiczów. Ksiądz jest koordynatorem - szczególnie wrażliwym na sakralno-artystyczny wymiar całego naszego przedsięwzięcia, znalazł już rzeźbiarza, który jest w stanie zrobić stosowny projekt. Chcemy uczynić z tego pomnika dominantę tego cmentarza, bo tak się składa, że jest on nieustannie odwiedzany przez liczne wycieczki. Można wręcz powiedzieć: grób śp. Stefanii staje się miejscem pielgrzymowania. Najpierw zwiedza się piękny późnobarokowy kościół, zbudowany (w latach 1790--1793) przez Cieciszowskich, w którym byli ochrzczeni wszyscy członkowie macierzystej rodziny Henryka. Z niego idzie się na pobliski cmentarz do miejsca pochówku matki Sienkiewicza. Proszę sobie wyobrazić, że do tego grobu jest tak trudno trafić, że trzeba było zainstalować specjalne drogowskazy, jak do niego dotrzeć. A zaraz za cmentarzem jest kolejne ważne miejsce - kopiec usypany jeszcze przed wojną, na którym wzniesiono piękne popiersie pisarza. Kolejnym miejscem na trasie zwiedzania jest Wola Okrzejska, gdzie mieści się muzeum Sienkiewicza, drugie z kolei po Oblęgorku. Pomnik figuratywny matki rodu i rodziny pozostawałby w harmonii z pozostałymi elementami w tej Sienkiewiczowskiej przestrzeni.

Piękny pomnik na grobie matki noblisty z pewnością mógłby również przyciągać turystów...
- Oczywiście. Tym pomnikiem pragniemy ocalić to ważne miejsce od zapomnienia, ale powinien on także pełnić rolę poznawczą. Pomnik musi emanować aurą swojej sakralności, powinny się na nim znaleźć odpowiednie inskrypcje informujące, kim była pani Stefania Sienkiewiczowa, jakie miała zasługi jako matka rodu i osoba, która zaszczepiła w swoim synu miłość do literatury. Sienkiewicz wyrósł bowiem w klimacie oddziaływania swojej uzdolnionej literacko matki, która przecież sama pisała. Jest ona autorką bardzo interesujących dwóch utworów nowelistycznych, które wydobyłem z zapomnienia i wydałem w ubiegłym roku, w 135. rocznicę jej śmierci. Utwory te opublikowała w "Tygodniku Ilustrowanym", znakomitym czołowym polskim piśmie tamtej epoki, w roku 1864, a więc w okresie, kiedy w Polsce dogorywało jeszcze Powstanie Styczniowe. Na pewno nie są to utwory gorsze od tych, które pisała młoda Eliza Orzeszkowa. Stefania Sienkiewicz jest także - oprócz tych dwóch nowel - autorką poezji okolicznościowej, która niestety się nie zachowała. Z pewnością po matce uzdolnienia literackie odziedziczyło troje jej dzieci. Oprócz matki Henryka i oczywiście jego samego, pisały również jego dwie młodsze siostry. Helena, uzdolniona literacko, zajmowała się tłumaczeniami i współpracowała z bratem w jego różnych przedsięwzięciach autorskich. Zofia z kolei jest autorką wierszy religijnych. Przez pewien czas mieszkała z mężem w Lublinie, później przeniosła się do Częstochowy i tam zmarła. W rodzinie macierzystej Henryka Sienkiewicza mamy więc aż cztery osoby piszące - w tym pierwszego polskiego laureata Nobla! Jednak w rodzie Cieciszowskich i w jego odgałęzieniach tych uzdolnionych literacko osób było nieco więcej. Trzeba tu wspomnieć o wielkim Joachimie Lelewelu i jego bracie Procie Lelewelu, żołnierzu napoleońskim, o Brunonie Kicińskim, literacie, założycielu "Kuriera Warszawskiego", poetce Jadwidze Łuszczewskiej "Deotymie" czy Janie Komierowskim, poecie piszącym pod pseudonimem Wacław Pomian. Gdy zliczymy wszystkich, w spokrewnionych z sobą rodach w sumie mamy dziewięć osób, które zajmowały się twórczością literacką. Co jednak istotne, historycy i sienkiewiczologowie właściwie niewiele wiedzą o samej matce pisarza.

Nie zachowały się żadne przekazy i dokumenty?
- Niestety. Można powiedzieć, że Stefania Sienkiewicz ma jedynie grobowy biogram i niewiele jest w tym przesady. Właściwie poza tym, co wyryto na płycie nagrobnej, że zmarła 1 września 1873 roku, wiemy naprawdę mało. Nie znamy dziennej daty jej urodzenia, nie wiemy prawie nic o jej wykształceniu ani jak wyglądały jej lata młodości, gdzie je spędziła, w jaki sposób poznała swojego męża i o tym, jak ułożyły się jej losy - podobno szczęśliwego - małżeństwa z Józefem Sienkiewiczem. Nie zachowała się też ani jedna jej fotografia, tak samo nie mamy zdjęcia ojca Sienkiewicza. Podobnie mało wiemy o Józefie Sienkiewiczu. Wiadomo tylko, że ciężko pracował na utrzymanie licznej rodziny, która prowadziła bardzo skromne i nawet można powiedzieć pełne niedostatków, tułacze życie. Pan Józef był tylko dzierżawcą kolejnych majątków. Jak wyliczyłem, cała rodzina siedmiokrotnie zmieniała miejsce pobytu. Dopiero teraz udało mi się dotrzeć do niektórych dokumentów, z ich fragmentów i strzępów zrobić jakiś nieco większy biogram matki Sienkiewicza, choć będzie on i tak zawierał mnóstwo luk. Z całą pewnością ustaliłem datę roczną jej urodzenia, ponieważ nie dysponujemy metryką chrztu pani Stefanii.

Henryk Sienkiewicz nic o niej nie pisał?
- Wie pan, właśnie to jest dziwna rzecz, że tak mało mamy informacji o niej w zachowanej korespondencji Henryka Sienkiewicza. Chociaż może się jeszcze coś znajdzie. Dziwi także to, że w jego twórczości nie pojawiły się jakieś głębsze i szersze refleksje dotyczące osoby matki. Jest tylko piękny quasi-biograficzny utwór, zresztą wielokrotnie filmowany, pt. "Hania", gdzie pojawia się jej postać w bardzo ogólnikowym zarysie. Kiedy bohater choruje po niefortunnym pojedynku, pochyla się nad nim anielsko piękna twarz matki, i to właściwie wszystko. Dziwny jest również fakt, że nie przetrwały żadne dokumenty i że Sienkiewicz o swojej matce nic nie mówi. Tylko w znanym wywiadzie jubileuszowym z roku 1900 wyraźnie stwierdził, że "pociąg do literatury" zawdzięcza swojej matce. Ale nie ma także listów, które pisała matka, zostały tylko jakieś ułomki dwóch czy trzech. Zachowały się natomiast listy Sienkiewicza z 1901 roku, ale w nich pisze tylko o sprawie ratowania grobu matki.

Czy wszyscy ludzie dobrej woli mogą wesprzeć to szczytne dzieło ratowania grobu Stefanii z Cieciszowskich Sienkiewicz?
- Jak najbardziej. Każdy, kto chce ratować tę pamiątkę narodową, może wpłacać datki na konto Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza: Bank Pekao SA IV/O w Lublinie 42 1240 2500 1111 0000 3765 9293 z konieczną adnotacją: "Grób matki Sienkiewicza". Z całego serca dziękujemy wszystkim darczyńcom za ich bezinteresowną i szlachetną ofiarność. Jak podkreślam, jest to miejsce ważne dla kultury narodowej. W pewnym sensie wypełniamy testament pisarza, który nie zdołał za życia uczcić odpowiednio miejsca spoczynku swojej matki.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-19

Autor: wa