Referendum śmieciowe jesienią?
Treść
NOWY SĄCZ. - Wybory samorządowe to najlepsza okazja, by zapytać mieszkańców Nowego Sącza, czy chcą, by gmina zorganizowała selektywną zbiórkę odpadów i czy zgadzają się na ten cel opodatkować - uważa radny Józef Hojnor. Radny przygotowuje projekt uchwały wprowadzającej podczas wyborów samorządowych jesienią tzw. "referendum śmieciowe".
- Nie będzie to pierwsza próba uregulowania gospodarki odpadami w mieście. W czasie tej kadencji prezydent Józef A. Wiktor już podejmował takie działania, ale bez poparcia większości radnych. Był pomysł zapytania mieszkańców o sprawę śmieci przy okazji referendum unijnego, ale nie spodobał się Radzie.
Takie referendum zorganizowano wtedy w gminie Łabowa. Przy 60 proc. frekwencji zdecydowana większość - ponad 90 proc. głosujących - opowiedziała się za przejęciem przez gminę gospodarki odpadami komunalnymi.
Co to zmieniło w Łabowej?
- Gmina organizuje co roku przetarg na odbiór śmieci. Negocjujemy najbardziej korzystną cenę za odbiór metra sześciennego. Mieszkańcy płacą rocznie 14 zł od osoby w czterech kwartalnych ratach - mówi Marek Janczak, wójt Łabowej.
Początkowo były problemy ze ściągalnością opłaty nazywanej potocznie "podatkiem śmieciowym", bo kto nie płacił za śmieci i "utylizował" je, lub wyrzucał w lesie, nie chciał się podporządkować decyzji większości. Sposobem na tych opornych był komornik. Teraz podobnych kłopotów gmina Łabowa nie ma. Mieszkańcy, których nie stać na opłatę za wywóz śmieci, mogą ubiegać się o jej umorzenie.
Korzyść z wprowadzenia podatku śmieciowego jest na przykład taka, że uiszczając stałą miesięczną opłatę, mieszkaniec nie będzie miał żadnego interesu w tym, aby zmniejszać ilość oddawanych odpadów, poprzez wyrzucanie ich części do lasu lub spalanie. Zapłaci tyle samo, bez względu na ilość oddanych śmieci.
Inną zaletą jest ogólna poprawa stanu środowiska naturalnego. - Czystość na terenie naszej gminy poprawiła się, co wyraźnie widać na brzegach rzek i potoków - twierdzi wójt Łabowej.
Choć jest i minus. Do kontenerów rozstawionych na terenie gminy Łabowa śmieci zwożą mieszkańcy sąsiednich gmin. Ale i na to znalazł się sposób. Osoby, które zgodziły się na umieszczenie kontenerów na terenie swoich posesji, zostały zwolnione z opłat za śmieci. W zamian mają kontrolować, czy nie przywożą ich ludzie spoza gminy.
Korzyść dla gminy jest i taka, że może nowocześnie zorganizować system gospodarki odpadami w oparciu o "podatek śmieciowy", który jest stałym źródłem dochodów, w całości przeznaczanym na ten cel. Przejmując gospodarkę odpadami, gmina staje się stroną zawierającą umowę z firmą zajmującą się wywozem odpadów i może negocjować korzystne warunki.
Np. w Łabowej, jak poinformował nas wójt, gmina uzyskuje w przetargu cenę za odbiór metra sześciennego śmieci niższą o połowę w stosunku do obowiązującej w danej firmie.
Zdaniem radnego Józefa Hojnora, w referendum za przejęciem przez miasto gospodarki odpadami opowiedziałaby się większość mieszkańców Nowego Sącza. - Myślę, że wszyscy mieszkańcy, blokowisk, czyli jakieś 2/3 mieszkańców, byliby za tym rozwiązaniem, bo oni i tak za śmieci płacą. Może tylko niektórzy mieszkańcy domków jednorodzinnych, którzy spalają odpady by oszczędzać na opłacie za śmieci, byliby przeciw. Zresztą z mojej obserwacji wynika, że wiele śmieci z prywatnych posesji ląduje w osiedlowych śmietnikach, bądź w przydrożnych rowach - dodaje radny.
Zwolennikiem "referendum śmieciowego" jest Jan Opiło, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska RM Nowego Sącza i dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu. - Zawsze popierałem ten pomysł. Uważam, że to dobre rozwiązanie z punktu widzenia ochrony środowiska. Zrobiliśmy na potrzebę miasta analizę, o ile wzrosłaby opłata za śmieci i wyliczyliśmy, że to ok. 10-20 groszy. Niewiele, zważywszy na korzyści - mówi radny.
Zdaniem Opiły, jesienne wybory samorządowe to dobry czas na zadanie mieszkańcom miasta pytania, czy opowiadają się za zmianą. Tym bardziej, że organizacja referendum z wyborami samorządowymi zminimalizuje koszty i zagwarantuje wysoką frekwencję. - Problemem referendów śmieciowych zwykle nie jest wynik, bo ludzie na ogół głosują za korzystną zmianą, tylko właśnie frekwencja - zwraca uwagę radny. - Ja z pewnością zagłosowałbym "za" - dodaje.
Przeciw zagłosowałby na pewno radny Jerzy Wituszyński, który uważa, że obowiązkowa dla wszystkich opłata za odbiór śmieci to kolejny podatek obciążający mieszkańców miasta.
- Jestem pewien, że wprowadzenie "podatku śmieciowego" nie zmusi ludzi by nie wywozili odpadów na brzegi rzek. Dla mnie to raczej problem świadomości i braku edukacji. Nie widzę w przejęciu przez miasto gospodarki odpadami stuprocentowego rozwiązania problemu - mówi.
Ponadto radny uważa, że większa ilość niesegregowanych śmieci, bo takie trafią na sądeckie Składowisko Odpadów Komunalnych, szybko je zapełni i pojawi się nowy problem - konieczność budowy nowego śmietnika.
Zdaniem Wituszyńskiego, miasto ma obecnie wiele innych, pilniejszych problemów do rozstrzygnięcia. - To nie jest zadanie dla władz miasta tej kadencji - uważa.
- Spodziewam się, że dla niektórych kandydatów na prezydenta miasta, moja propozycja referendum śmieciowego będzie niewygodna i na pewno będą ją krytykować, być może nie chcąc szkodzić niektórym firmom zajmującym się gospodarką odpadami na Sądecczyźnie. A powody takich ich zachowań staną się czytelne podczas wyborów - mówi Hojnor.
Na razie radny pracuje nad projektem uchwały dotyczącej referendum, pod którym chce zebrać podpisy radnych.
(MONK)
Dziennik Polski 2006-07-19
Autor: ea