Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rodzino, nie daj się omamić błyskotkami

Treść

Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili... (2 Tm 4, 1) Na temat szkoły, wychowania dzieci, programów nauczania ostatnio wiele czytamy i słyszymy, m.in. z powodu obniżenia wieku szkolnego - eksperymentu, który nie sprawdził się nigdzie, jeśli za kryterium przyjmiemy dobro dzieci. Oczywiście można dyskutować, czym jest dobro i w jaki sposób je zmierzyć. Dużo łatwiej wyliczyć etaty, wysokość przyszłych emerytur, spodziewany ujemny przyrost ludności itp. Przyzwyczajono nas bowiem, że tylko to, co podane w liczbach, jest wiarygodne, statystycznie znamienne i najchętniej poparte przez większość. Losy ludzkości, na które składają się koleje życia pojedynczych osób, są co najwyżej pożywką dla sensacji. Cierpimy też na brak, w dostępnych powszechnie przekaźnikach informacyjnych, rzeczywistej troski o przyszłość naszego gatunku i naszej planety. Wydaje się, że pędzimy na oślep, na łeb i szyję, a dokąd? Jak to się stało, że w takim trudzie przychodzi dzisiaj wychowywanie młodego pokolenia? Niestety, trzeba uderzyć się w piersi. Dorośli, zarówno rodzice i opiekunowie, jak i nauczyciele, odpuścili temat, nie potrafiąc zmierzyć się z narastającymi problemami zewnętrznymi. W imię opacznie rozumianego dobra dzieci pozwala się im na wszystko - wielogodzinne trwanie przed ekranami telewizorów i komputerów, lekturę demoralizujących czasopism wydanych tylko dla nich, jak np. "Dziewczyna", "Popcorn" i "Fun Club". Postępowi i zatroskani znawcy potrzeb dziecięcych nawołują do nadrobienia występujących jeszcze w Polsce braków w dziedzinie edukacji seksualnej, martwiąc się, że być może istnieją jeszcze gdzieniegdzie miejsca zacofane, do których nie dociera jedynie słuszna, w ich mniemaniu, koncepcja nieskrępowanego folgowania wszystkim popędom. Tak jak młodzież zatruwana i demoralizowana jest przez wymienione periodyki, nie wspominając o niekontrolowanym korzystaniu z internetu, którego sześćdziesiąt procent zawartości to pornografia, tak również dorośli zatracili instynkt samozachowawczy, dając wciągnąć się w podobne nałogi, czego efektem jest permisywizm. "Wkurzało mnie wszystko, co mówili rodzice" - zdradza Zac Efron, "bohater" z "Fun Club", zwierzający się publicznie, że planuje ucieczkę z domu. "Ash wydaje fortunę na ukochanego", "15 sposobów na uwiedzenie", "Twój pierwszy raz", "Za co chłopcy cię kochają", "Czy lubisz słodkich kolesi" - to tylko niektóre tytuły z dwóch przypadkowych periodyków dla dzieci i młodzieży. Gdzie jest minister edukacji? Co posłowie czynią dla uporządkowania przestrzeni medialnej? Ciągle słyszymy o wolności słowa, cenzura jest najbardziej znienawidzonym słowem po okresie socrealizmu, dlatego najlepiej nie zajmować się tzw. trudnymi tematami, a pociągnięciem długopisu zdecydować o posłaniu pięciolatków do szkoły - nie wymagało to bowiem żadnego twórczego działania. Sześć lat czy pięć - co to za różnica... dzieci głosu nie mają w kwestii dysponowania własnym dzieciństwem, za to będą mogły donieść na rodziców, którzy zastosowali wobec nich karę, chociażby za nieposłuszeństwo łamiące np. zakaz korzystania z internetu. Wydaje się dziś, że ukryty zamysł, aby odebrać rodzicom ich wpływ na dzieci albo całkowicie oderwać od rodziny, jest jeszcze odległy. Czyżby? Przeciwnicy rodziny działają już zupełnie otwarcie, są wykładowcami wyższych uczelni, redaktorami poczytnych pism, "tolerancyjnymi" wychowawcami, wreszcie politykami, dla których sprawy rodziny ważne są tylko w okresie kampanii przedwyborczej. Rodzino, broń się sama, nie daj się oszukać, omamić błyskotkami, zabiegami socjotechnicznymi. Sprzymierzeńcem jak zawsze jest Kościół, dla którego rodzina stanowi centrum odniesienia poprzez Świętą Rodzinę. Jezus Chrystus pojawił się w dziejach ludzkości nie inaczej jak poprzez poczęcie, narodzenie i wychowanie w rodzinie. Miał swoje obowiązki, nie tylko prawa; uczył się i pracował aż do czasu działalności publicznej. Skoro Bóg żył na ziemi w ten sposób, oznacza to wielkie wyróżnienie rodziny, podniesienie godności jej członków, ogromny sens tej najistotniejszej wspólnoty ludzkiej. Hanna Wujkowska "Nasz Dziennik" 2008-09-29

Autor: wa