Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd jeszcze nie odpowiedział

Treść

Wynegocjowana przez wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka umowa gazowa z Rosją może grozić Polsce sprawą przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Rząd ma jeszcze miesiąc na udzielenie Komisji Europejskiej odpowiedzi w tej sprawie.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że zagwarantowanie Gazpromowi monopolu na korzystanie z rurociągu jamalskiego do 2045 r. jest przejawem, według Komisji Europejskiej, łamania prawa unijnego przez Polskę. Od pewnego czasu Bruksela wysuwa wobec polskiego rządu oskarżenia w tej sprawie i choć Waldemar Pawlak zapewniał, że tę kwestię wyjaśni, jak widać cały czas zarzuty KE ciążą na Polsce. Komisja wzywała nasz kraj do udostępnienia gazociągu jamalskiego stronom trzecim oraz zapewnienia przepływu gazu w obu kierunkach.
Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi" ekspert w obszarze gospodarki z Instytutu Sobieskiego dr Robert Zajdler, jeśli polski rząd nie zmieni tej umowy, to KE może wezwać Polskę przed ETS i wyciągnąć konsekwencje prawne, ponieważ wchodząc do Unii, zobowiązała się przestrzegać prawa unijnego. Jednak ta sprawa ma również drugi aspekt, a mianowicie rynkowy. Strona polska powołuje się na deficyt gazu w Polsce. Jeśli rozpatruje się go jedynie w kontekście gazociągu jamalskiego, to można mówić o jedynym źródle energii, jakim jest właśnie ten gazociąg. Jednak Polska ma również swój gaz, który, jak zauważa ekspert, powinien być eksploatowany w dużo większej mierze niż to jest obecnie. Deficyt może być zlikwidowany przez wykorzystanie tych złóż. W oficjalnym stanowisku Ministerstwa Gospodarki możemy przeczytać, że resort ma dwa miesiące na odpowiedź w sprawie łamania zasad wolnego rynku. Termin mija 24 sierpnia br.
PJ
Nasz Dziennik 2010-07-27

Autor: jc