Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd obalony nocą

Treść

Co było rzeczywistym powodem obalenia rządu Jana Olszewskiego i jakie wynikają z tego dla nas konsekwencje - to pytanie, na które próbowali wczoraj w Sejmie odpowiedzieć zaproszeni przez PiS paneliści. Wszyscy byli zgodni co do tego, że rząd Olszewskiego, którego 20. rocznicę obalenia obchodzimy, był pierwszym, który pochodził z wolnych, demokratycznych wyborów.

Spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. Jarosław Kaczyński, Andrzej Gwiazda, ministrowie rządu Jana Olszewskiego (Jan Olszewski kilka dni temu przeszedł ciężką operację i nie mógł uczestniczyć w spotkaniu), rozpoczęło się od przywołania pamiętnego wystąpienia Jana Olszewskiego w Sejmie w nocy 4 czerwca 1992 roku. Premier powiedział wówczas: "Oświadczam, że nie składam rezygnacji. I z pełną świadomością stawiam przed wami, państwo posłowie, to zadanie, abyście według własnego sumienia głosowali za lub przeciw odwołaniu tego rządu. Czynię tak w przekonaniu, że od dzisiaj stawką w tej grze jest coś innego niż tylko kwestia, jaki rząd będzie w Polsce wykonywał ten budżet do końca roku. Że w grze jest coś więcej - jest pewien obraz Polski, jaka ona ma być. Może inaczej - czyja ona ma być. Jest Polska, była Polska przez czterdzieści parę lat - bo to jednak była Polska - własnością pewnej grupy. Własnością może z dzierżawy, może przez kogoś nadanej. (...) I zdawało się, że ten czas się skończył. Skończył się wtedy, powinien się skończyć, kiedy uzyskaliśmy władzę pochodzącą z demokratycznego, prawdziwie demokratycznego wyboru. A dzisiaj widzę, że nie wszystko się skończyło, że jednak wiele jeszcze trwa i że to, czyja będzie Polska, to się dopiero musi rozstrzygnąć".
Prowadzący spotkanie Antoni Macierewicz zwrócił uwagę na fakt, że rząd Jana Olszewskiego nie był narzucony siłą, nie był też wynikiem żadnych parytetów i układów. - Został obalony nocą, po ciemku, tak żeby Naród nie mógł tego wiedzieć. Został obalony, bo prowadził politykę godną państwa niepodległego i na niepodległość się wybijającego - mówił Macierewicz. Poseł podkreślił, że 4 czerwca 1992 roku zmienił historię Polski. - Nie dlatego, że obalono rząd, który pochodził z wolnych wyborów i który wytworzył tak wielką nadzieję, że program wówczas zainicjowany stał się fundamentem programu patriotycznego po dziś dzień się rozwijającego. Stał się momentem zwrotnym w dużym stopniu dlatego, że zaczęto niszczenie fundamentu zależności, w którym Polska była trzymana i w jakim miała pozostać. Sieć agentur kontrolowała polskie życie gospodarcze, społeczne, medialne - przypomniał poseł PiS. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, Jan Olszewski przeszedł do historii Polski jako pierwszy premier, który starał się ten stan w Polsce podważyć. - Spotykamy się tutaj w 20. rocznicę obalenia rządu Olszewskiego w celu oddania hołdu tym, którzy zabiegali o lepszy, właściwy kształt Rzeczypospolitej, o budowę Rzeczypospolitej jako prawdziwej, sprawiedliwej wspólnoty. To był dobry rząd. Nie tylko dlatego, że jako pierwszy postawił jasno sprawy zasadnicze - polskiej niepodległości, demokracji, statusu polskich obywateli. To był rząd dobry także w tym wymiarze zwykłym - mówił Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zaznaczył również, że rząd Olszewskiego stanął przed bardzo poważnym wyzwaniem w dziedzinie budżetu i finansów publicznych, gdyż od 1990 roku mieliśmy do czynienia ze spadkiem PKB, i dał sobie z tym radę.
Kaczyński stwierdził też, że choć dziś właściwie wszyscy politycy przyznają się do opcji NATO-wskiej, prozachodniej, "do tego wszystkiego, co miało sytuować Polskę po zupełnie innej stronie", to dwadzieścia lat temu, w okresie rządów Tadeusza Mazowieckiego i Krzysztofa Bieleckiego, ta opcja wcale nie była przyjmowana. - Pierwszym rządem, który tę sprawę postawił twardo i jednoznacznie, był rząd Jana Olszewskiego i to jest jego ogromna zasługa. Wreszcie ten rząd postawił także na sprawę niezmiernie istotną - sprawę oczyszczenia, likwidacji dwóch rodzajów sieci, które oplatały Polskę mimo formalnego rozwiązania PZPR. To była sieć dawnej nomenklatury komunistycznej, której rozbicie mogło nastąpić jedynie przez dekomunizację. I była jeszcze znacznie groźniejsza sieć tajna, tworzona przez służby specjalne i ich współpracowników, którzy byli, można powiedzieć, wszędzie - skwitował były premier. Historyk Sławomir Cenckiewicz przywołał agenturalną przeszłość Lecha Wałęsy oraz reakcję Donalda Tuska po ujawnieniu przez Macierewicza listy agentów. Obecny premier miał powiedzieć wtedy m.in.: "Nic innego nie pozostaje, trzeba obalić ten rząd". - Dwadzieścia lat temu byli przy władzy ci sami ludzie, ci sami dziennikarze i ten sam "przemysł pogardy", który kilkanaście lat później linczował medialnie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego - dowodził Cenckiewicz.

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik Wtorek, 5 czerwca 2012, Nr 130 (4365)

Autor: au