Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd przyspiesza za wolno

Treść

Rząd zapewnia, iż nie ma zagrożenia, że nie wykonamy w tym roku założonego planu wykorzystania pieniędzy ze środków unijnych. Prawo i Sprawiedliwość ponownie wytknęło wczoraj ekipie Donalda Tuska, iż cały czas należne nam pieniądze z UE wykorzystujemy bardzo wolno i aby to poprawić, niewiele się dzieje. Sejm wysłucha dziś informacji w sprawie wykorzystania przez Polskę środków unijnych z perspektywy finansowej na lata 2007-2013.

Ani rząd, ani opozycja zdania nie zmieniły. Rządzący utrzymują, iż kontraktowanie i wydatkowanie środków z funduszy unijnych idzie zgodnie z planem. Opozycja natomiast zwraca uwagę, że od początku roku, gdy ośmieliła się zwrócić rządowi Tuska uwagę, iż środki unijne są nieumiejętnie wykorzystywane, niewiele się zmieniło. - Żadnego zagrożenia wydatkowania środków na 2009 rok nie ma - zapewniała wczoraj wiceminister rozwoju regionalnego Hanna Jahns. Słowa te były odpowiedzią na uwagi byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej, która ponownie tłumaczyła, że jeśli w dalszym ciągu wykorzystanie środków unijnych pozostanie na poziomie takim jak dotychczas, to tegoroczny plan wykorzystania tych pieniędzy trzeba będzie rozłożyć na kilka lat. Wiceminister Jahns zwracała uwagę na wyraźne zwiększenie dynamiki m.in. podpisanych umów. Posłance Prawa i Sprawiedliwości zarzuciła natomiast manipulację i wybiórcze traktowanie danych prezentowanych przez resort rozwoju regionalnego.
- Nadal utrzymuje się wolne wydatkowanie środków unijnych - uważa Gęsicka. Według byłej minister rozwoju regionalnego, dane ze stycznia tego roku wskazują, że umów na wydatkowanie pieniędzy jest za mało. Wskazywała, że na koniec listopada ze środków na lata 2007-2013 wydaliśmy 0,28 proc. funduszy, a na koniec grudnia 0,34 procent. - Oznacza to, że cały czas utrzymuje się bardzo powolne tempo wykorzystywania tych środków - uważa. W opinii byłej minister rozwoju regionalnego fakt, że na koniec stycznia podpisano umowy na wykorzystanie 10 miliardów złotych z funduszy unijnych, sprawia, że bez radykalnego przyspieszenia w tym roku będzie to praktycznie niemożliwe, aby wydać tyle, ile zaplanował rząd. - Jeżeli ta sytuacja będzie się przedłużała, to oznacza, że nie ma mowy, aby wydać 17 miliardów złotych, jak się ma umowy tylko na 10 miliardów - mówiła Gęsicka. Zdaniem byłej minister rozwoju regionalnego, możemy się również martwić, że jeszcze wolniej niż rząd unijne pieniądze wydają województwa, tym bardziej że jeszcze niedawno zwracano uwagę, że właśnie województwa radzą sobie z tym dużo lepiej. Według Gęsickiej, średni czas trwania oceny wniosku w programach regionalnych to aż 205 dni. - Nie ma możliwości wykonania planu wydatkowania, o którym mówił premier Donald Tusk, a co za tym idzie, nie ma możliwości, żeby Polska broniła się przed kryzysem inwestycjami z funduszy strukturalnych - tłumaczyła posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego poinformowało, że w ciągu ostatniego miesiąca liczba złożonych wniosków o dofinansowanie wzrosła o ponad 9 procent. Złożone wnioski opiewają na 91,8 mld złotych. Liczba podpisanych umów wzrosła natomiast o ponad 16 procent. Według resortu, dynamika wydatkowania środków UE jest utrzymana "na stałym wysokim poziomie".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-05

Autor: wa