Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd rozbraja zbrojeniówkę

Treść

"Rząd Tuska w NATO, ale z łopatą", "Gdy zbrojeniówka nie pracuje, to Donald plajtuje", "Wstyd i hańba", "Żądamy spełnienia postulatów" - takie m.in. okrzyki wznosiło blisko 10 tys. pracowników firm z sektora przemysłu obronnego, protestując przeciwko cięciom w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej. Ich zdaniem, obecna polityka rządu spowoduje rezygnację z wielu umów zawartych z polskimi firmami, a tym samym spadek produkcji i zatrudnienia. Związki zawodowe obawiają się, że zaplanowane przez rząd PO - PSL cięcia doprowadzą do likwidacji nawet 30 firm i w efekcie pracę straci nawet 46 tys. osób.

Około 10 tys. pracowników przemysłu obronnego zrzeszonych w NSZZ "Solidarność" oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych przemysłu zbrojeniowego protestowało wczoraj na ulicach Warszawy. Przy huku petard, okrzyków i gwizdów zebrali się oni pod budynkiem Ministerstwa Gospodarki. Manifestanci nieśli ze sobą transparenty zakładów zagrożonych zwolnieniami z powodu polityki rządu PO - PSL: "PZL Świdnik", "Pomocy woła FSO", "Subaki Hoover Polska Kraśnik". - Niech polski parlament się wreszcie obudzi. Chciałbym zadać fundamentalne pytanie: czy polski rząd i parlament są w stanie zapewnić bezpieczeństwo Polakom? Czy są w stanie utrzymać polski potencjał obronny i ochronić pracowników przed złymi skutkami rozlewającego się w Polsce kryzysu? - pytał pod Sejmem Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ "Solidarność".
- Wspólnie przychodzimy pod polski parlament, by domagać się miejsc pracy, ochrony praw pracowniczych, godnej pracy i płacy - wołał z kolei Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Małgorzata Kucab, przewodnicząca Zarządu Okręgu Przedsiębiorstw Wojskowych i Działalności pozabudżetowej NSZZ Pracowników Wojska, uczestniczka manifestacji, wymienia wśród postulatów m.in. powstrzymanie się od szukania oszczędności w zbrojeniówce oraz realizacji zawartych i podpisanych umów i kontraktów na 2009 r. i lata następne.

Konsolidacja równa się bezpi eczeństwo?
Związkowcy przekazali swoje postulaty Bronisławowi Komorowskiemu, marszałkowi Sejmu, który uznał po spotkaniu, że niezbędna jest konsolidacja polskiego przemysłu zbrojeniowego. - Niektóre obszary przemysłu zbrojeniowego powinny być w szczególny sposób chronione i one są chronione. Istnieje system wspierania tych firm, ale im szybciej dokonają one głębokiego przekształcenia, np. poprzez konsolidacje, tym będą bezpieczniejsze - oświadczył Komorowski. Po rozmowach obie strony: marszałek i związkowcy, wyraziły chęć porozumienia.
Zdaniem ekspertów Polskiego Lobby Przemysłowego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, zapowiedziane przez rząd cięcia w budżecie MON to nieprzestrzeganie ustawy z dnia 25 maja 2001 r. o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych RP, zgodnie z którą wydatki na obronność powinny stanowić 1,95 proc. produktu krajowego brutto z roku poprzedniego. - Sytuacja stanie się jeszcze gorsza, gdy zrealizowane zostaną zapowiadane cięcia na wydatki majątkowe w tegorocznym budżecie MON w wysokości ponad 2 mld złotych. Wszystko to uderzy w polski przemysł obronny i jego zaplecze badawczo rozwojowe i może doprowadzić do daleko idących redukcji jego mocy produkcyjnych i likwidacji w nim licznych miejsc pracy - uważa dr Paweł Soroka z PLP.

Zamawiamy... ale za granicą
Manifestanci spod parlamentu przemieścili się pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Stanisław Janas, przewodniczący Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego, zwrócił tam uwagę na istniejące możliwości przesunięcia wydatków na obronę. - Rząd w obliczu kryzysu zamierza zakupić mundury polowe za cenę 428 mln złotych. Mamy zapłacić 200 mln zł za samoloty F-16. Przecież nie trzeba tych pieniędzy oddawać, niech to przeznaczy się na zakupy sprzętu wojskowego w polskiej armii. W tym roku przeznaczonych jest 130 mln zł na inwestycje, na przygotowanie samolotu Herkules, a to można sfinansować z kredytów. Przeznaczmy te pieniądze na zakupy sprzętu wojskowego w przemyśle zbrojeniowym. Jak to razem zsumujemy, to mamy już około 1,5 mld złotych. Czyli jak się chce, to można. Tylko - jak widać - temu rządowi trzeba to zaproponować, bo ten premier nie jest zainteresowany na razie takimi propozycjami - mówił pod siedzibą premiera Janas.
Tusk na wczorajszej konferencji prasowej zapewnił, że przedstawiciele rządu są w kontakcie ze związkami zawodowymi zakładów zbrojeniowych, trwają prace nad "możliwie bezpiecznymi" rozwiązaniami dla pracowników zbrojeniówki. Pytany, czy nie boi się, że piątkowa manifestacja pracowników sektora przemysłu obronnego w obronie miejsc pracy to początek protestów na szeroką skalę, odpowiedział, że nie może się bać, bo gdyby się bał, to powinien poszukać sobie innego zajęcia.
Przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Pracowników Przemysłu Zbrojeniowego i Lotniczego reprezentujący NSZZ "Solidarność" spotkali się także z Aleksandrem Szczygło, szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, któremu wręczyli petycję do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Jest to kopia wniosków skierowanych do rządu dotyczących działań, a właściwie braku działań w związku z sytuacją ekonomiczną w MON oraz w MSWiA - zakomunikował po rozmowach Szczygło. Według niego, petycja "jest kolejnym dowodem na to, że cięcia budżetowe tegoroczne, które zostały dokonane, a które wiążą się z brakiem wykonania budżetu ubiegłorocznego, są największe w ciągu ostatnich kilkunastu lat". - Ich groźbą jest, że polski przemysł zbrojeniowy faktycznie przestanie funkcjonować, a co za tym idzie, istnieć - podkreślił szef BBN.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-03-07

Autor: wa