Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd się chwali, tylko czym?

Treść

Musimy rozwijać politykę prorodzinną - takie słowa padły z ust premiera Tuska, kiedy wygłaszał swoje exposé. Po prawie dwóch latach od tego przemówienia Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) opublikowała raport badający kondycję dzieci i młodzieży w krajach członkowskich. Wyniki są dla Polski zatrważające. Polskie dzieci należą w OECD do najbiedniejszych. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej uważa tymczasem, że wcale nie jest tak źle, a raport nie do końca jest rzetelny, bo opiera się na danych z 2005 roku. Czy jednak aż tyle zmieniło się na lepsze w Polsce w ciągu trzech lat?

Polskie dzieci należą do najbiedniejszych z wszystkich krajów członkowskich OECD, nie mają odpowiednich warunków do nauki i zabawy, często sięgają po alkohol. Co gorsze, nie mogą liczyć na wsparcie finansowe rządu. - W Polsce nie można liczyć na ulgi podatkowe dla rodziców, urlopy macierzyńskie czy różnego rodzaju zapomogi i dopłaty, np. do przedszkoli mniej od Polski dopłaca tylko Meksyk. Od momentu narodzin do osiągnięcia pełnoletności Polska inwestuje w dziecko 43 tys. dolarów, w wielu krajach ta kwota jest od 3 do 5 razy wyższa - argumentował wczoraj w Sejmie poseł Zbysław Owczarski (PiS).
Raport obejmuje 24 z 30 państw należących do OECD. Przy ocenie jakości życia dzieci wzięto pod uwagę pięć kategorii: status materialny, warunki mieszkaniowe, dostęp do edukacji, satysfakcję ze szkoły, zdrowie i ryzykowne zachowania. Polska nie wypada dobrze w ani jednej z nich. Gorszy status materialny od Polskich dzieci mają tylko w Meksyku i Turcji. - W kategorii "ciasnota w mieszkaniach" wypadamy najgorzej ze wszystkich państw. To pierwszy raport na ten temat opracowany przez OECD. Wynika z niego w końcowej konkluzji, że Polska nie dba o dzieci, że polityka prorodzinna w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Pytamy, jakie kroki i działania zamierza podjąć polski rząd, aby zmienić tę sytuację i wizerunek polski jako kraju niedbającego o swoje młode pokolenie - drążył temat poseł Owczarski.
Pierwsze, co zrobił Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej, to podważył fakty podane w raporcie. - Z tym raportem jest jeden mały problem: większość danych jest oparta o dane z roku 2003 i 2005. W związku z tym dzisiejsze spojrzenie na ten raport powinno być historyczne. Te dane są nieaktualne. Z tego raportu, posłowie, wskazujecie, że nie ma urlopów macierzyńskich. A przecież pamiętamy, że 6 grudnia 2008 roku została uchwalona zmiana ustawy o kodeksie pracy i nastąpiło wydłużenie urlopu macierzyńskiego. Polska ma teraz naprawdę dobrą regulację w zakresie urlopów macierzyńskich. Więc te uwagi należy odrzucić - przekonywał Bucior. Wiceminister po tym, gdy dał do zrozumienia, że dane z raportu dotyczą poprzednich rządów, skupił się na wymienianiu rzekomych sukcesów rządu Platformy w kwestii polityki prorodzinnej. I tak zapewnił, że rok 2009 jest rokiem weryfikacji świadczeń rodzinnych, w ramach której następuje wysokie podniesienie zasiłków rodzinnych. - A więc w przypadku dzieci do 5. roku życia do kwoty 68 zł z 48 zł, czyli o ponad 40 procent. W przypadku dzieci między 5. a 18. rokiem życia do kwoty 91 zł z 64 zł, czyli o 42 proc. więcej, w przypadku młodzieży między 18. a 24. rokiem życia do kwoty 98 zł z 68 zł, a więc wzrost o 44 proc. - mówił usatysfakcjonowany wiceminister Bucior. Procentowo to rzeczywiście dużo, ale nie są to kwoty, które znacząco wpłynęłyby na sytuację ekonomiczną niezamożnych rodzin.
Podkreślił również, że jeżeli chcieć spojrzeć na to, co jest obecnie robione w zakresie polityki prorodzinnej, należy też dostrzec sytuację budżetu i skutki kryzysu. - Należy wskazać, że w roku 2008 wydatki na świadczenia rodzinne wyniosły prawie 8,5 mld zł, w tym roku wzrosną o blisko 290 mln zł, a w kolejnym roku przewidujemy kolejne podniesienie o ponad 1,5 mld zł w stosunku do roku 2009 - zapewnił Bucior.
Posłowie PiS pytali o konkrety, w tym o to, czy rząd planuje zmianę algorytmu podziału subwencji na zadania oświatowe dla samorządów w taki sposób, aby uwzględnić potrzeby uczniów korzystających z posiłków w stołówkach szkolnych. - Niewątpliwie zachęciłoby to organy i osoby prowadzące szkoły do zakładania i rozwijania działalności stołówek w szkołach i placówkach oświatowych - podkreślił poseł Owczarski. - Będzie dalej przedłużony program o pomocy państwa w kwestii dożywiania, będą przyznawane stypendia socjalne, dodatki mieszkaniowe - odpowiadał enigmatycznie wiceminister Bucior.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-09-25

Autor: wa