Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd sprzeda euro

Treść

Środki na interwencję mają pochodzić nie z rezerw walutowych, lecz z puli środków, które do naszego kraju trafiają z funduszy unijnych. Premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że zostaną one wymienione z euro na złote na rynku, a nie w Narodowym Banku Polskim.

Do tego, by za jedno euro płacić 5 złotych, brakuje nam naprawdę niewiele. Narodowy Bank Polski ustalił wczoraj kurs złotego do euro na 4,83 złotego. - To jest chyba ten moment, w którym podejmiemy decyzję o sprzedaży euro - mówił Tusk o pułapie 5 zł za euro. Euro na interwencję nie będzie pochodzić z naszych rezerw walutowych, którymi zarządza Narodowy Bank Polski, lecz z puli pieniędzy, które trafiają do Polski z unijnych funduszy. Zamiast wymieniać je na złote w NBP, rząd chciałby to zrobić za pośrednictwem rynku, wpływając w ten sposób na kształtowanie się kursu złotego. Za inicjatywę interwencji premiera pochwalił prezydent Lech Kaczyński. - Deklaracja premiera jest słuszna, pytaniem jest tylko, czy nie spóźniona - uważa prezydent Kaczyński. Odmienne do rządu stanowisko na początku lutego formułował prezes NBP Sławomir Skrzypek. Według niego, interwencja na rynku nic specjalnie dobrego by nie przyniosła. - Nie przewidujemy w tej chwili interwencji na rynku walutowym. Taka zapowiedź w przypadku naszego rynku mogłaby zachęcić do zwiększenia skali spekulacji - mówił wtedy szef banku centralnego.
Rząd dyskutował wczoraj również o sprawie rozwiązania problemu, jaki mają przedsiębiorcy z opcjami walutowymi. W przyszłym tygodniu Rada Ministrów ma przyjąć harmonogram działań mających pomóc firmom, które cierpią na zawartych z bankami opcjach. W poniedziałek Komitet Stały Rady Ministrów nie zarekomendował pod obrady rządu przygotowanego w Ministerstwie Gospodarki projektu ustawy w sprawie opcji walutowych.
Uznał jednak, że "rozwiązanie problemu opcji walutowych jest konieczne", ale wymaga to "stworzenia odpowiednich narzędzi", a ich opracowanie "musi być jednak oparte o pogłębioną analizę problemu i obowiązującego prawa". - Szukamy właściwych instrumentów, a to nie jest takie proste - mówił Tusk. Premier wyjaśniał, iż wraz z ministrem gospodarki, wicepremierem Waldemarem Pawlakiem - inicjatorem pomysłu rozwiązania problemu z opcjami, zgodzili się, że nie zostaną podjęte działania, które mogłyby sprawić, iż wynikające z opcji zobowiązania przedsiębiorstw wobec banków przeszłyby na budżet państwa. Oznacza to, że nie zostanie podjęta decyzja np. o ewentualnym unieważnieniu opcji. Do szybszego zajęcia się problemem rząd dopinguje opozycja. Po doniesieniach, iż Rada Ministrów nie zajmie się projektem ustawy w sprawie opcji walutowych, Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało własną inicjatywę legislacyjną. - Jeśli rząd natychmiast nie podejmie odpowiednich rozwiązań, to sami je przedstawimy - zapowiedziała Aleksandra Natalli-Świat (PiS), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jej zdaniem, można wprowadzić rozwiązania, które doprowadziłyby do renegocjacji niekorzystnych w obecnych warunkach dla przedsiębiorców opcji.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-02-18

Autor: wa