Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd ustawiony

Treść

Rząd, który przedstawię prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, będzie merytoryczny, pełen silnych osobowości i będzie spajał Platformę Obywatelską – oświadczyła Ewa Kopacz (FOT. M. MAREK)
Dziś o godzinie 10.00 kandydat na premiera Ewa Kopacz oficjalnie zaprezentuje członków swojego rządu

W poniedziałek zrekonstruowany rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego powoła prezydent Bronisław Komorowski.

W rządzie Platformy pod kierownictwem Ewy Kopacz nie zmieni się struktura ministerstw. Część ministrów z ekipy Donalda Tuska zachowa też stanowiska – zapowiedziała wczoraj, jeszcze przed spotkaniem z Bronisławem Komorowskim, podczas którego prezydent miał poznać skład rządu, Ewa Kopacz.

– Postawiłam sobie trzy zadania: ma być to rząd merytoryczny, pełen silnych osobowości i rząd, który będzie jednoczył Platformę Obywatelską. Osiągnęłam swój cel – ogłosiła Kopacz, zaznaczając, że wybrany przez nią skład Rady Ministrów „będzie spajał Platformę Obywatelską”.

Już przed kilkoma dniami marszałek Sejmu zapewniała, że nazwiska osób, które zasiądą w rządzie pod jej kierunkiem, „ma już w głowie”. Jednakże jeszcze wczoraj, niemal do ostatniej chwili, zanim proponowany przez kandydatkę na premiera skład rządu przedstawiony miał być prezydentowi Komorowskiemu, trwał gorączkowy casting na ministrów w „autorskim rządzie Ewy Kopacz”.

Zanim wydarzenia z kraju i ze świata zeszły na dalszy plan w relacjach głównych mediów, ustępując teatrowi z powoływaniem nowego rządu, koalicyjne PSL podtrzymywało swoje kandydatury do Rady Ministrów pod kierownictwem nowego premiera.

Tekę ministra gospodarki miał utrzymać lider ludowców Janusz Piechociński, ministrem pracy i polityki społecznej pozostać Władysław Kosiniak-Kamysz, a ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki. Poza tym tylko premier Ewa Kopacz wydawała się pewniakiem do zrekonstruowanego rządu PO – PSL.

Sieroty po Tusku

Spodziewane zmiany na czele resortów to jednak nie wynik koniecznej rewizji polityki rządu, lecz przede wszystkim skutek rozgrywek wewnątrz Platformy Obywatelskiej i chęć zadowolenia wszystkich frakcji w partii osieroconej po odejściu Donalda Tuska do Brukseli. Zarówno tej frakcji, której liderem jest obecny wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, który wsparł kandydatkę Donalda Tuska na nowego premiera, jak i frakcji Grzegorza Schetyny, która niekoniecznie widziałaby Ewę Kopacz na stanowisku szefowej Platformy Obywatelskiej po odejściu Tuska.

Środowisko Grzegorza Schetyny miało z kolei do zaoferowania m.in. zaprzestanie domagania się zorganizowania jak najszybszych wyborów nowego przewodniczącego Platformy, po rezygnacji z tej funkcji Donalda Tuska, i zgodę na ich przełożenie do czasu przeprowadzenia za rok wyborów parlamentarnych. Do tego czasu – zgodnie ze statutem Platformy – rządy w partii, jako pierwsza przewodnicząca PO, sprawowałaby Ewa Kopacz. W posiadaniu frakcji Schetyny jest też przewodnictwo w klubie parlamentarnym PO sprawowane przez Rafała Grupińskiego.

W sytuacji chęci pogodzenia partyjnych środowisk kompetencje osób mających zająć ministerialne stanowiska zdają się schodzić na dalszy plan. Największe problemy Ewa Kopacz mogła mieć z obsadą szefa resortu spraw zagranicznych.

Karuzela w MSZ

Na następcę Radosława Sikorskiego – który z kolei był wskazywany jako jeden z sukcesorów Kopacz na stanowisko marszałka Sejmu – był już „nominowany” były minister finansów Jacek Rostowski, a wczoraj pojawiła się kwestia kandydatury Grzegorza Schetyny.

Lider konkurencyjnej frakcji w Platformie, Cezary Grabarczyk, kurtuazyjnie oświadczył wczoraj, że Schetyna na pewno ma kompetencje do zajęcia takiego stanowiska, gdyż w przeszłości był już członkiem rządu – ministrem spraw wewnętrznych i administracji nawet w randze wicepremiera, a obecnie przewodniczy sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Na to, że kłopoty z obsadzeniem stanowiska szefa MSZ były nie tylko wymysłem wyszukujących plotek mediów, wskazuje reakcja prezydenta, który na antenie radia TOK FM oświadczył, że z punktu widzenia „prezydenta, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale także aktywnym współkreatorem i uczestnikiem polityki zagranicznej państwa polskiego, ważna jest stabilność”, i jest szczególnie zainteresowany, aby „między innymi resort spraw zagranicznych nie podlegał zmianom”. Komorowski krytycznie podszedł również do ewentualnej kandydatury Jacka Rostowskiego na ministra spraw zagranicznych. Zdaniem prezydenta, Rostowski na pewno nie wypełnia „kryterium doświadczenia dyplomatycznego czy w zakresie kierowania polityką zagraniczną”, a jego wiedzę i fachowość w różnych obszarach „można wykorzystać w inny sposób”.

Z listem do Ewy Kopacz o niepowoływanie do nowego rządu Marka Sawickiego zwrócił się wczoraj przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. – Apel klubu PiS powodowany jest drastyczną niekompetencją i nieudolnością, jaką wykazał się pan Marek Sawicki jako minister rolnictwa w jego działaniach, a ściślej w braku działań dotyczących rekompensat z Unii Europejskiej dla polskich rolników, w związku z wprowadzeniem przez Rosję embarga na import produktów rolnych z Polski oraz innych krajów Unii Europejskiej – wyjaśniał Błaszczak. PiS zarzuca ministrowi rolnictwa, że polski rząd nie zgłosił w Komisji Europejskiej skutecznego wniosku o uruchomienie rekompensat dla rolników z unijnej rezerwy na wypadek kryzysu. Rząd pod przywództwem Ewy Kopacz zostanie zaprzysiężony przez prezydenta Komorowskiego w poniedziałek. Exposé nowego premiera wysłuchamy 1 października. Tego samego dnia odbędzie się również głosowania nad wotum zaufania dla rządu. Konwent Seniorów zdecydował wczoraj, że w najbliższą środę, 24 września, posłowie wybiorą nowego marszałka Sejmu.

Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 19 września 2014

Autor: mj