Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd wydaje z rozmachem

Treść

Remont Konsulatu RP w Chicago kosztował polskich podatników bajońską sumę - 8 mln 242 tys. USD. Za tę kwotę można kupić w tym mieście co najmniej sześć wielkich domów. Dodatkowe 220 tys. zł MSZ zapłaciło za wykonanie opinii technicznej.

Zdaniem amerykańskich środowisk polonijnych, pieniądze wyłożone na remont budynku przy Lake Shore Drive to zdecydowanie zawyżona kwota. W opinii polonusów, do nadużyć miało dojść również przy wyborze wykonawcy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz władze konsulatu tłumaczą, że prace, które wykonano, były konieczne. Oficjalne zapytanie w tej sprawie złożył do MSZ poseł Arkadiusz Mularczyk. Resort odpowiedział, jednakże - zdaniem posła - w sposób niesatysfakcjonujący. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że podczas prac remontowo-budowlanych dokonano wymiany wszystkich instalacji, łącznie z przyłączami do sieci miejskich. Całkowicie przebudowano wnętrza, dokonano wymiany dźwigu osobowego wraz z maszynownią oraz pokrycia dachów. Budynek urzędu rozbudowano: część garażową - o ok. 45 m2 powierzchni biurowej (bez ścian, korytarzy, sanitariatów), budynek główny - o ok. 40 m2 powierzchni biurowej. Wybudowano także nową klatkę schodową. Nowa jest również aranżacja wnętrz. Niewątpliwie remont budynku, ze względu na jego stan, był konieczny. Kontrowersje budzi jedynie koszt - 8 mln 242 tys. USD. - Jestem zaskoczony taką odpowiedzią, ponieważ jest ona bardzo ogólnikowa - skomentował odpowiedź MSZ poseł Arkadiusz Mularczyk. - Przede wszystkim zdziwienie musi budzić ogromna kwota wydatkowanych środków na remont konsulatu. Będę domagał się wyjaśnienia, czy przeprowadzono procedury, których celem głównym było wyłonienie najtańszego wykonawcy - zauważył, dodając, iż "wydaje się, że za taką kwotę można by postawić trzy konsulaty. - Interesuje mnie, czy firma, którą wybrano, była firmą najtańszą, gdyż z odpowiedzi na interpelację nie wynika, czy to była najtańsza oferta. Będę się domagał dalszych wyjaśnień. Jeżeli ich nie otrzymam, będę wnioskował, aby ta inwestycja była kontrolowana przez NIK - poinformował.
Wątpliwości amerykańskiej Polonii dotyczą również trybu wyboru wykonawcy robot oraz kwestii wywiązania się z zobowiązania. Zdaniem Ivo Widlaka, publicysty z Chicago, przetarg na remont budynku został przeprowadzony na niejasnych zasadach, natomiast wykonawca Cianciara Architects, mimo że trzykrotnie podnosił koszty inwestycji, nie wywiązał się z kontraktu. Widlak uważa, iż władze konsulatu kierowały się innymi niż procedura przetargowa względami przy wyborze wykonawcy remontu budynku.
- Z moich źródeł wynika, iż na ostatni przetarg z 2005 roku do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Konsulatu w Chicago wpłynęły 3 oferty. Jedną z nich była oferta przygotowana przez Cianciara Architecs. W związku z tym, iż Zbigniew Cianciara jest teściem Mario Pucharica, szefa Fundacji Integra Communication (wykonującej zlecenia ambasady), rzeczony architekt mógł posiadać dostęp do informacji o wysokości konkurencyjnych ofert, które zostały złożone, jak również otrzymywać z samego konsulatu sugestie, by zaniżyć ofertę, jeśli chce wygrać przetarg. Zbigniew Cianciara swoją propozycję złożył na kwotę około 3 mln USD i wygrał konkurs. W trakcie remontu firma architektoniczna Cianciary podnosiła koszty trzykrotnie, tak, że ostateczny koszt remontu konsulatu zakończył się na kwocie ponad 6 mln USD. Za tę sumę można było chicagowski konsulat wyburzyć i wybudować od nowa - twierdzi Widlak.
- To jest straszliwe szkalowanie. Myślimy w tej chwili o procesie o zniesławienie. Wszystkie wiadomości podane przez Ivo Widlaka są wyssane z palca. Wszystko było sprawdzone i zrobione według wszystkich obowiązujących w tej chwili przepisów. To było wielokrotnie sprawdzane przez miasto Chicago w czasie robienia projektu, jak również przy odbiorze - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" właściciel firmy Zbigniew Cianciara. - Dostaliśmy szereg nagród od miasta Chicago, od Mason Institute, od Heritage Fundation i od Landmark Institute of Chicago - dodał. Informację o nadużyciach dementują także władze konsularne, podkreślając, iż konsulat otrzymał wyróżnienie od władz miasta Chicago.
Po wniosku złożonym przez Arkadiusza Mularczyka sprawą zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. "Wniosek posła Mularczyka w interesującej Panią sprawie poprzedzały informacje o nieprawidłowościach, przekazane nam przez polonijnego dziennikarza z Chicago. Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o wyjaśnienia w tej sprawie, uwzględniające wnioski zarówno posła Mularczyka, jak i dziennikarza. Po otrzymaniu odpowiedzi z MSZ - rozważymy dalsze działania, w tym zasadność podjęcia kontroli" - napisała NIK w przesłanym do nas oświadczeniu. Jak poinformowała nas w imieniu rzecznika prasowego NIK Katarzyna Kopeć, ostateczna decyzja zapadnie dopiero po przeanalizowaniu dokumentów, co nastąpi jesienią.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-08-06

Autor: wa