Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rządowa karuzela

Treść

Karuzela stanowisk rozkręca się coraz szybciej, mowa oczywiście o stanowiskach w nowym rządzie Ewy Kopacz. Codziennie słyszymy nowe przecieki o tym, kto się w tym gabinecie znajdzie, komu Kopacz powierzy kierowanie tym czy innym resortem. W zasadzie pewne są niektóre nominacje, bo wiadomo, że PSL nic nie zmieni w obsadzie swoich resortów: ministrem gospodarki i wicepremierem będzie nadal Janusz Piechociński, rolnictwo pozostanie w rękach Marka Sawickiego, a praca i sprawy społeczne – Władysława Kosiniaka-Kamysza. W MON ma pozostać Tomasz Siemoniak, w ministerstwie sportu najprawdopodobniej Andrzej Biernat, a Włodzimierz Karpiński – w ministerstwie skarbu. Ale kto nowy znajdzie się w rządzie?

Czy Cezary Grabarczyk zostanie ministrem sprawiedliwości? A Jacek Cichocki wróci do MSW? A może to ministerstwo obejmie Marek Biernacki, ustępując miejsca Grabarczykowi, zaś Radosław Sikorski opuści MSZ i zostanie marszałkiem Sejmu? Czy Jan Krzysztof Bielecki wejdzie do rządu na gorący fotel ministra finansów? A wiceminister zdrowia Sławomir Neumann będzie ministrem zdrowia, czy też dalej będziemy się męczyć z Bartoszem Arłukowiczem?

Te personalne spekulacje są pewnie dla wielu osób frapujące, a wręcz intrygujące, ale nie oznaczają żadnej gruntownej zmiany w funkcjonowaniu państwa. Oczywiście nikt, kto rozsądnie myśli, nie oczekuje od nowego rządu jakiejś gruntownej zmiany polityki. Ani nie ma ku temu woli politycznej w PO i PSL, ani czasu, a na pewno reformatorskiego zapału trudno oczekiwać od samej pani premier. Ale personalia wiele też mówią o tworzonym rządzie Ewy Kopacz.

Jeśli medialne spekulacje się potwierdzą, to będzie to rząd, po którym niewiele możemy się spodziewać. A na pewno nie tego, że rozpocznie się proces uzdrawiania państwa, naprawy funkcjonowania administracji. Czy mamy podstawy do optymizmu, widząc, że rządem będzie kierować była minister zdrowia, która nie poradziła sobie na tym stanowisku? Raczej nie. Jeśli do rządu wejdzie Cezary Grabarczyk, to można mieć obawy, czy jego misja nie zakończy się podobną klęską, jak w czasach, gdy odpowiadał za sprawy dróg i kolei. Jacek Cichocki też niespecjalnie zapisał się w historii jako szef MSW. Okazało się zwyczajnie, jak krótka jest ławka rezerwowych w Platformie, skoro odkurza się byłych ministrów i wzywa ich znowu do rządu. Bo chyba nie wierzymy w to, że Donald Tusk się pomylił i odwołał dobrych ministrów, a teraz Ewa Kopacz naprawia jego błędy.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 18 września 2014

Autor: mj