Sądeccy lekarze chcą "misiowego"
Treść
Sądecki oddział Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zwrócił się do dyrekcji Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego o ugodowe rozwiązanie roszczeń lekarzy wynikających z nieprzestrzegania od 1 maja 2004r. do chwili obecnej postanowień dyrektywy dotyczącej czasu pracy. Wniosek złożyli 2 lipca i nadal czekają na odpowiedź. Związkowcy domagają się między innymi zagwarantowania wszystkim dyżurującym lekarzom prawa do zakończenia pracy bezpośrednio po odbyciu dyżuru, czyli najdalej po 24 godzinach przebywania w miejscu pracy. Chcą naliczania wynagrodzenia za dyżury medyczne według stawek przewidzianych w kodeksie pracy za pracę w godzinach nadliczbowych. Oczekują ekwiwalentu w postaci pełnopłatnego czasu wolnego za przekroczenie 48-godzinnego tygodniowego wymiaru czasu pracy przede wszystkim lekarzom dyżurującym od 1 maja 2004 do chwili obecnej. Podstawą ich roszczeń jest zwycięstwo Czesława Misia, pediatry z sądeckiego szpitala, który w grudniu 2006 roku, powołując się na dyrektywy UE, wywalczył prawo do urlopu za dyżury w szpitalu. Dzięki zwycięstwu dra Misia lekarzom ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie jako pierwszym w Polsce udało się niedawno zawrzeć ugodę z dyrekcją, która zgodziła się dopłacić pracownikom do wynagrodzenia za dyżury z wyrównaniem od 1 maja 2004 roku oraz uznała ich prawo do czasu wolnego za nadgodziny. - Uzyskaliśmy tzw. "misiowe", czyli swoje prawa wynikające z przepisów unijnych. Otrzymamy ekwiwalent wolnego czasu za przepracowane godziny, a także wyrównanie za przepracowane nadgodziny. Od 1 lipca nasze dyżury będą liczone jako nadgodziny, a od września wprowadzony zostanie w życie kolejny unijny przepis dotyczący prawa do jedenastogodzinnego odpoczynku w ciągu doby po przepracowanym dyżurze - mowi "Dziennikowi Polskiemu" dr med. Piotr Jaszczyński, szef Związku Zawodowego Lekarzy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Zdaniem dra Jaszczyńskiego do kodeksu pracy można dochodzić poprzez zmiany legislacyjne, ale i decyzje oddolne, bo wiele decyzji pozostaje w kompetencjach dyrekcji szpitala i związków zawodowych. Śladem krakowskich lekarzy poszli, więc i sądeccy związkowcy. 2 lipca OZZL wręczył dyrektorowi sądeckiego szpitala wniosek z propozycją ugody i zrobił to niezależnie od spraw będących przedmiotem ogólnopolskiego sporu zbiorowego prowadzonego przez związek. - Pismo pozostało bez żadnej reakcji ze strony dyrekcji szpitala - zwraca uwagę Czesław Miś, zastępca przewodniczącego oddziału Terenowego OZZL w Nowym Sączu. - Gdy szef OZZL dr Zbigniew Moroz wróci z urlopu, zaproszę związkowców do rozmowy - odpowiada Artur Puszko, dyrektor szpitala w Nowym Sączu. Zdaniem dyrektora kwestia zgodności unijnych dyrektyw z polskim prawem pracy to problem parlamentu, a nie szpitala. Dostosowanie do prawa UE Ustawy o Zakładach Zdrowotnych, w oparciu o którą funkcjonują polskie szpitale, jest kwestią czasu. - Ustawa jest nowelizowana, prawdopodobnie zacznie obowiązywać od stycznia 2008 roku, nie będzie potrzeba doraźnych rozwiązań. Rozmawiam z ordynatorami, dyskutujemy m.in. na temat dyżurów. Ordynatorzy stoją na stanowisku, że póki obowiązuje ustawa o ZOZ ach powinniśmy działać w oparciu o nią. A mówiąc wprost, nie mamy pieniędzy na zapłacenie lekarzom za nadgodziny - mówi dyrektor. MONIKA KOWALCZYK "Dziennik Polski" 16.07.07
Autor: aw