Silny rozdźwięk między rządem i Pałacem Prezydenckim ws. współpracy z Amerykanami
Treść
Po słowach prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, o NATO i Rosji, premier Donald Tusk naciska na prezydenta RP, by zajęła się tym Rada Gabinetowa. Andrzej Duda odpowiada, że bezpieczeństwu Polski nie służy obrażanie połowy amerykańskiej sceny politycznej. Zauważalny jest silny rozdźwięk między rządem i Pałacem Prezydenckim w sprawie współpracy z Amerykanami.
Premier Donald Tusk zdążył uderzyć w Republikanów za ich głosowanie w Senacie nad regulacjami łączącymi środki finansowe dla Ukrainy z odpowiedzią na kryzys migracyjny. Politolog dr Łukasz Stach powiedział, że rząd silnie gra pod jedną ze stron sportu politycznego w Stanach Zjednoczonych.
– Polska strona stawia bardziej na administrację Joe Bidena. Pytanie, czy ona będzie w stanie wygrać wybory prezydenckie? Sondaże wydają się faworyzować Donalda Trumpa – wskazał dr Łukasz Stach.
Słowa Donalda Trumpa, który wrócił do wytykania krajom europejskim ich zobowiązań wobec NATO (i dosłownie użył słów, że będzie zachęcał Rosję, by z tymi, którzy nie płacą na bezpieczeństwo, zrobiła „co chce”), wywołały kolejną reakcję szefa rządu. W tej reakcji znalazła się też uszczypliwość w stronę prezydenta Andrzeja Dudy.
„Prezydent Duda: >>Prezydent Trump dotrzymuje danego słowa<<. Prezydent Trump: >>Będę zachęcał Rosję do atakowania państw NATO<<. Może to jest właściwy temat na Radę Gabinetową Panie Prezydencie?” – napisał Donald Tusk w mediach społecznościowych.
Słowa, jakie premier przypisał byłemu amerykańskiemu prezydentowi, który chce wrócić do Białego Domu, nie brzmiały tak, jak zostało to ujęte we wpisie. Bardziej wstrzemięźliwy wobec słów Donalda Trumpa był prezydent Andrzej Duda. Wskazał, że Polska wywiązuje się ze zobowiązań finansowych, a na obronność wydaje cztery proc. PKB.
„Sojusz PL-USA musi być silny, niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władze w Polsce i w USA. (…) Obrażanie połowy amerykańskiej sceny politycznej nie służy ani naszym interesom gospodarczym, ani bezpieczeństwu Polski” – napisał z kolei Andrzej Duda w mediach społecznościowych.
Zwłaszcza słowa premiera Donalda Tuska, w których uderzył w republikańskich senatorów, nie umknęły uwadze politykom tej partii i spotkały się z ostrą reakcją wpływowych amerykańskich nazwisk. Wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, Krzysztof Bosak, zaznaczył, że tym, co po słowach Donalda Trumpa o NATO powinno nas niepokoić, jest to, że z taką retoryką można dziś w USA wygrać wybory.
– To powiedział Trump w formie szkodliwej, niebezpiecznej, korzystnej dla Rosjan. Natomiast źródła jego wypowiedzi to autentyczne zniecierpliwienie Amerykanów – podkreślił Krzysztof Bosak.
Chodzi o to, że Europa nie wydaje na swoje bezpieczeństwo pieniędzy proporcjonalnych do jej bogactwa. Poseł Krzysztof Szczucki z Prawa i Sprawiedliwości uznał słowa Donalda Trumpa za niefortunne, ale przypomniał, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego muszą wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Polityk odróżnia też kampanię od prezydentury.
– Donald Trump był już prezydentem i kiedy prześledzi się artykuły prasowe (także te, które pojawiały się w prasie amerykańskiej w trakcie jego prezydentury), to zarzucano mu psucie relacji Stanów Zjednoczonych z Rosją – przypomniał prof. Krzysztof Szczucki, konstytucjonalista.
Wszystko wskazuje na to, że tylko katastrofa może pozbawić Donalda Trumpa nominacji na kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 12 lutego 2024
Autor: dj