Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Smak remisu

Treść

Punkty zdobywa się w różnych okolicznościach. Różny bywa też ich wydźwięk. Remis, po który Sandecja sięgnęła w piątek w Lublinie, smakuje wybornie. Wywalczony został bowiem po zaciętej, sportowej, męskiej walce, w której sądeczanie dowiedli, że jeśli tylko chcą, potrafią jawić się jako drużyna z charakterem.

Nie tylko nie załamali się dość głupio straconą bramką i tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, za sprawą cudownego strzału Basty doprowadzili do wyrównania, ale - już po przerwie - byli co najmniej równym rywalem dla gospodarzy, występujących w roli zdecydowanego faworyta. Ów przywołany na wstępie punkt uratowali co prawda w sposób nader szczęśliwy (tylko dzięki przytomności umysłu swego kapitana Świerada, który w ostatnich sekundach wybił piłkę z pustej bramki), jednak i sami napędzili miejscowym sporego strachu. W wyniku dobrze wyprowadzanych kontr bodaj trzykrotnie bliscy byli przechylenia szali na swą korzyść.

Różny jest wydźwięk remisu - powtórzmy raz jeszcze. Kilka tygodni temu Sandecja uzyskała wynik bezbramkowy w potyczce z AKS Busko. W piątek w Lublinie padł rezultat 1-1. Zarówno za pierwsze, jak i za drugie spotkanie sądeczanom zaksięgowano po tyle samo wartym jednym punkcie. Jakże inny jednak jest smak tej zdobyczy...


Zdaniem piłkarza

Janusz Świerad: - Uratowałem remis w ostatniej minucie? Zgadza się, ale nie róbmy z tego aż takiej hecy. Po coś w końcu na tym boisku jestem. Po rzucie wolnym i dośrodkowaniu, Sawa znalazł się sam na sam z Bodzionym, który przytomnie skrócił kąt strzału. Lublinianin musiał go lobować. Futbolówkę wybiłem, zanim przekroczyła linię. Po tej akcji sędzia zakończył mecz. Uważam, że przeciwko Motorowi zagraliśmy bardzo mądrze, w 95 procentach wykonaliśmy przedmeczowe założenia taktyczne. Szanowaliśmy piłkę w środkowej linii, nie notowaliśmy głupich strat. Myślę, że zaprezentowaliśmy się jako drużyna dojrzała, wiedząca, czego chce. To napawa optymizmem przed kończącymi piłkarską jesień spotkaniami z Wisłą II, Górnikiem Wieliczka i Kolejarzem Stróże. (dw)

Sandecja pod lupą

Ocenia trener Janusz Pawlik

Bodziony 7 - Hajduk 6, Świerad 8, Kandyfer 7, Damasiewicz 6 - Gryźlak 6, Szczepański 7, A. Ciastoń 7, Zachariasz 7 - Mężyk 7, Basta 7. Zagrali ponadto Florian, Mordarski, Kudryk i Pociecha, ich występ trwał jednak zbyt krótko, by można ich było oceniać.

"Dziennik Polski" 2005-10-24

Autor: ab