Spór o dymek
Treść
Projekt uchwały przygotował burmistrz Marian Cycoń, który sam jest palaczem. W dokumencie znalazło się sformułowanie: "Zabrania się palenia wyrobów tytoniowych na przystankach komunikacyjnych służących komunikacji publicznej miasta i gminy Stary Sącz". Podczas poniedziałkowej sesji do dyskusji wprowadził radnych wiceburmistrz Jacek Lelek: - Wszystkim nam na sercu leży dobro i zdrowie społeczeństwa. Od dłuższego czasu toczy się w Polsce kampania przeciwtytoniowa, która ma uświadomić, że przy paleniu poszkodowanym jest nie tylko palący, ale też bardzo niebezpieczne jest tzw. palenie bierne. Stary Sącz jest miastem młodzieży. Kilka tysięcy młodych ludzi uczy się w szkołach, codziennie dojeżdża autobusami. Stąd projekt takiej uchwały. Podobnie uczyniło już wiele miast w Polsce. Zdaję sobie sprawę z tego, że ona będzie trudna do egzekwowania, tak pewnie jest, ale jeżeli prawa nie przyjmiemy, to w ogóle nie będzie czego egzekwować. Za przyjęciem takiego rozwiązanie opowiedziała się jednogłośnie Komisja Statutowa. To jednak nie wystarczyło. Marian Lis zauważył, że jeżeli uchwały nie da się egzekwować, to po co ją podejmować. Zapytał też retorycznie: - Czy nie lepiej byłoby podjąć uchwałę o zakazie palenia w obiektach publicznych, urzędach i szkołach? Zygmunt Weber zastanawiał się, jaki jest zasięg przystanku autobusowego. Radca prawny Urzędu Miasta i Gminy Władysław Tokarczyk potwierdził, że nie ma żadnej definicji, która by to precyzowała. Jeżeli stoi wiata czy budynek - to wiadomo, ale jeżeli nie ma, a tak bywa w wielu miejscach, w tym na starosądeckim rynku, to przystankiem jest tylko słup z rozkładem jazdy. Trzeba będzie więc zamontować tabliczki z napisami: "zakaz palenia". - A jak będziemy mieli egzekwować niepalenie? - pytał komendant Komisariatu Policji Feliks Sikora. - Czy w odległości metra, dwóch a może pięciu metrów od tego miejsce, to będzie jeszcze przystanek, czy już nie? To rzeczywiście może być martwy przepis. Przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Górka w trakcie debaty zauważył, że będą potrzebne inne uchwały, porządkujące te problemy w szkołach, urzędach, ale od czegoś trzeba zacząć. Na to były burmistrz Marian Kuczaj (niepalący) replikował: - Mówimy o sensie tej uchwały. Uważam, że podjęcie jej w takiej formie jest bezprzedmiotowe. Za dużo mamy wątpliwości, trzeba je przemyśleć, projekt dopracować, poszerzyć jego zakres. Jacek Lelek jak mógł starał się bronić pomysłu: - Ważne, że problem został poruszony, wywołany. Ta uchwała przynajmniej da pewnym osobom coś do myślenia. Osobiście byłbym zwolennikiem zakazu palenia w także w parku, na plantach, przy placach zabaw. W jawnym głosowanie tylko pięciu radnych było "za", tyluż wstrzymało się od zajęcia stanowiska, a dziewięciu powiedziało "nie". Zatem pomysł na razie przepadł. Burmistrz Marian Cycoń, który na poniedziałkowej sesji pojawił się w drugiej części obrad tak skomentował odrzucenie jego propozycji: - Ja jako palący jestem za tym, żeby nie palić na przystankach. Ustawa i rozporządzenie ministra zdrowia stawiają sprawę jednoznacznie, nie wolno palić w obiektach użyteczności publicznej, w pociągach, autobusach. Ale ta uchwała byłaby naszym prawem miejscowym, które uczyłoby nas kultury. W latach 80. po raz pierwszy byłem w Schwerte w Niemczech. Do dziś mam na dłoni wypalony ślad. Tam było tak czysto, taki porządek, że nie wypadało peta wrzucić nawet do kanalizacji. To o to szło. Może uchwała nie było dopracowana ze strony urzędu, ale ona jest potrzebna w naszej gminie. Gdyby wiedział, że tak się dyskusja potoczy, to prosiłbym o przełożenie tego punktu programu na moment, kiedy ja będę już na sesji. Myślę, że przekonałbym radę do wprowadzenia takiego zakazu. Nadal można palić na przystankach komunikacyjnych. Taką decyzję podjęła Rada Miejska w Starym Sączu odrzucając projekt uchwały w tej sprawi. Głosowanie poprzedziła długa i burzliwa dyskusja. Projekt uchwały przygotował burmistrz Marian Cycoń, który sam jest palaczem. W dokumencie znalazło się sformułowanie: "Zabrania się palenia wyrobów tytoniowych na przystankach komunikacyjnych służących komunikacji publicznej miasta i gminy Stary Sącz". Podczas poniedziałkowej sesji do dyskusji wprowadził radnych wiceburmistrz Jacek Lelek: - Wszystkim nam na sercu leży dobro i zdrowie społeczeństwa. Od dłuższego czasu toczy się w Polsce kampania przeciwtytoniowa, która ma uświadomić, że przy paleniu poszkodowanym jest nie tylko palący, ale też bardzo niebezpieczne jest tzw. palenie bierne. Stary Sącz jest miastem młodzieży. Kilka tysięcy młodych ludzi uczy się w szkołach, codziennie dojeżdża autobusami. Stąd projekt takiej uchwały. Podobnie uczyniło już wiele miast w Polsce. Zdaję sobie sprawę z tego, że ona będzie trudna do egzekwowania, tak pewnie jest, ale jeżeli prawa nie przyjmiemy, to w ogóle nie będzie czego egzekwować. Za przyjęciem takiego rozwiązanie opowiedziała się jednogłośnie Komisja Statutowa. To jednak nie wystarczyło. Marian Lis zauważył, że jeżeli uchwały nie da się egzekwować, to po co ją podejmować. Zapytał też retorycznie: - Czy nie lepiej byłoby podjąć uchwałę o zakazie palenia w obiektach publicznych, urzędach i szkołach? PIOTR GRYŹLAK,"Dziennik Polski", 2006-09-13
Autor: ea